28.02.2013

Podkład matujący Anti-Acne od Flos-Lek

Hej ;) Ostatnio dostałam paczuszkę z kosmetykami do testowania od firmy Flos-Lek. Kiedy zobaczyłam paczuszkę, nie powiem że się trochę przeraziłam. Miałam dostać tylko trzy produkty które wybrałam, a dostałam ich aż 10. Byłam przerażona tą ilością i faktem że mam na prawdę coraz mniej czasu na pisanie bloga i recenzowanie kosmetyków, ale z drugiej strony bardzo się cieszyłam, że mogę przetestować więcej rzeczy.

Dziś zrecenzuję podkład antybakteryjny do cery tłustej i mieszanej ze skłonnością do wyprysków.

Od producenta: 
Pokrywa skórę jednolitą, aksamitną warstwą, wygładza jej powierzchnię Maskuje przebarwienia i wszelkie niedoskonałości cery. Delikatnie matuje i zmniejsza widoczność drobnych zmarszczek. Ujednolica i ożywia koloryt nadając mu ciepłą i naturalną barwę, charakterystyczną dla zdrowej i wypoczętej skóry. Poprawia wygląd i trwałość makijażu. Badania aparaturowe potwierdzają: - zmniejszenie natłuszczenia, do poziomu normalnej skóry - zwiększenie nawilżenia o 23% (czoło) i 17% (broda) - zwiększenie wygładzenia o 7,5%
Skóra gładka, bez przebarwień i niedoskonałości, delikatnie zmatowiona, o ładnym, jednolitym kolorycie.

Skład:
Aqua, Cyclomethicone, Talc, Triethoxycaprylylsilane, Polyglyceryl-4 Isostearate, Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone, Hexyl Laurate, C12-15 Alkyl Benzoate, Stearoxy Dimethicone, Propylene Glycol, Alumina, Sodium Chloride, Microcristallina Cera, Hydrogenated Castor Oil, Niacinamide, Faex Extract, Aesculus Hippocastanum Seed Extract, Ammonium Glycyrrhizate, Panthenol, Zinc Gluconate, Caffeine, Biotin, Allantoin, Methylparaben, DMDM Hydantoin, Iodopropynyl Butylcarbamate, Propylparaben, Parfum, CI 77891, CI 77492, CI 77491, CI 77499, PEG-8 , Tocopherol , Ascorbyl Palmitate , Ascorbic Acid , Citric Acid, Linalool, Limonene.

Opakowanie:
Zwykła, klasyczna miękka tubka z solidną zakrętką. Dosyć ładnie i estetycznie wykonana. Szata graficzna jest przyjemna dla oka.

Zapach i konsystencja:
Podkład ten nie pachnie większość kosmetyków tego typu. Zapach jest bardzo ładny, delikatny a po nałożeniu kosmetyku na twarz jest niewyczuwalny. Konsystencja jest rzadka, lekka i delikatna.

Moja opinia: 
Jestem na tak, ale...
Na pierwszy rzut oka w składzie na trzecim miejscu znajduje się talk. To nie zbyt dobrze jak na podkład który ma matowić skórę. Ale ok. Ja dostałam kolor 1 jasny (ivory). Gdy go zobaczyłam stwierdziłam, że jest mega pomarańczowy i się przestraszyłam. Spróbowałam i nałożyłam go na buzię. Podkład świetnie dopasowuje się do koloru skóry. Okazało się, że wcale nie jest za ciemny. Konsystencja tego podkładu jest delikatna, rzadka jak na podkład matujący i lekka przypominająca bardziej krem tonujący. Krycie tego podkładu zadowala mnie i podoba mi się. Nie daje efektu maski, ale myślę że dziewczyny które mają większe niedoskonałości niż ja do zakrycia były by rozczarowane. Moim problemem są popękane naczynka, czyli zaczerwienienia na policzkach i nie zbyt duże wypryski na czole i nosie. Z tym podkład sobie świetnie radzi. Produkt ten nie daje efektu maski, wręcz przeciwnie. Buzia wygląda naturalnie, świeżo, zdrowo i nie klei się.. Jeśli chodzi o matowienie o którym pisze producent to nie jest najlepiej. Mat utrzymuje się ok. 2-3 godziny. Cały podkład ściera się równomiernie nie tworząc brzydkich plam po ok. 6-7 godzinach. Produkt ten nie wysusza skóry, nie zapycha porów, nie podrażnia i delikatnie nawilża. Podkład można nakładać warstwami, wtedy też ma lepsze krycie, nie klei się, nie tworzy efektu maski i dłużej się trzyma na buzi. Jeszcze jednym minusem jest jego dostępność. Jestem zadowolona z tego produktu, nie pobija on mojego ukochanego podkładu z Bell, ale dobrze sobie radzi.

Ocena: 4/6




26.02.2013

Wszystko o cieniach do powiek.

Ostatnio pisałam o perfumach. O tym jakie miały pierwotne przeznaczenie, jakie mają spełniać zadanie współcześnie, o zapach i zrecenzowałam zapach PlayBoy Play It Sexy. Obiecałam że kolejny artykuł będzie o innych perfumach może takich z wyższej póki, ale stwierdziłam, że może teraz napiszę o cieniach do powiek, o ich rodzajach, kolorach itp. a następnie zrecenzuje mój ulubiony cień do rozświetlania wewnętrznego kącika oka jak i miejsca pod łukiem brwiowym.

Jak należy dobierać cienie do oczu?
Powinnyśmy sugerować się kształtem i wielkością oka jak również kolorem tęczówki i kolorem karnacji całej twarzy. Jednak zazwyczaj omija się te wszystkie wyznaczniki i dobiera się kolory do koloru oczu. Najważniejsze jest aby wybierać cienie o barwach kontrastujących do barwy naszej tęczówki. Na przykład do brązowych i piwnych oczu pasują wszystkie zimne kolory takie jak srebra, błękity i zielenie. Osobom z zielonymi i niebieskimi tęczówkami pasują ciepłe kolory takie jak: brązy, złoto, różne odcienie miedzi i fioletu. Szara tęczówka najlepiej podkreślają cienie szare, czarne i grafitowe. Osoby które mają małe i głęboko osadzone oczy powinny używać jasnych cieni, ponieważ one bardzo ładnie, optycznie powiększają oko. Wszelkim ciemnym karnacjom pasują cienie w ostrych i nasyconych kolorach np. cienie neonowe. Natomiast dziewczyny o jasnych karnacjach powinny postawić na barwy bardziej stonowane.

Cienie perłowe czy matowe?
Często wybór cieni do powiek wiąże się z wykonaniem makijażu na jakąś okazję. Na większość uroczystości takich jak wesele, sylwester i inne imprezy poleca się używać cieni mocno perłowych, lub wręcz brokatowych. Na tę okazję idealnie pasują wszelkiego rodzaje ciemne i błyszczące Smokey Eye. Przypominam też że cienie perłowe podkreślają wszystkie zmarszczki, dla tego odradza się ich używanie kobietom dojrzałym. Na co dzień i oficjalne spotkania świetnie pasują się cienie matowe i o wykończeniu satynowym.

Prasowane, sypkie, wypiekane, kremowe...

Cienie prasowane to najpopularniejszy rodzaj cieni. Każda firma kosmetyczna ma szeroką gammę kolorystyczną cieni prasowanych. Są bardzo łatwe w użyciu a ich aplikacja jest szybka. Plusem tych cieni jest możliwość ich rozcierania i tworzenie przydymionego oka. Niestety mają też swoje wady. Często osypują się na twarz podczas osypywania i dosyć szybko zbierają się w załamaniach powieki. 

Cienie sypkie polecane dla osób, które mają wprawę w nakładaniu cieni. Takie cienie dzięki niewielkiej zawartości tłuszczu są trwalsze niż te prasowane i nie zbierają się w załamaniu. Mają bardzo żywe kolory, jednak sprawiają trudność podczas aplikacji. Dosyć mocno osypują się na twarz. 

Cienie wypiekane są rzadziej spotykane w asortymencie sklepów kosmetycznych. Tak wykonane cienie są twardsze przez ci nieco trudniejsze w aplikacji, ale mniej się kruszą i są bardzo odporne na zniszczenia mechaniczne. Cienie tak produkowane można w przeciwieństwie do niektórych cieni wypiekancy nakłądać na mokro.

Cienie kremowe są idealne dla osób o suchych powiekach. Trzeba jednak uważać, żeby nie zrobiły brzydkich smug podczas aplikacji. Na tłustych powiekach nawet przy użyciu bazy, cienie takie szybko zbierają się w załamaniu.

Cienie w kredce lub sztyfcie są idealne dla wszystkich kobiet które oczekują od kosmeyków praktyczności i szybkiej aplikacji.

Cienie w płynie są idealne dla osób, które chcą aby ich makijaż był trwały i nie chcą poprawiać makijażu  ciągu dnia. Cienie w płynie są bardzo trwałe i praktyczne.

Sama mam wiele cieni. Mam cienie w kredce, kremie, prasowane, wypiekane i sypkie. Brakuje mi tylko cieni w płynie. Teraz chcę wam pokazać mój ulubiony i bardzo tani co do jego jakości cień do oczu którego używam jako rozświetlacza do twarzy i kącików wewnętrznych.

Mowa tu u cieniu firmy Kallos która słynie ze świetnych kosmetyków do włosów. Jak widać nie tylko kosmetyki do włosów im wyszły. Mój cień jest w kolorze 06. Nie jest to taki czysty biały kolor tylko taki szary, brudno biały. Cień jest w zwykłym klasycznym, o dosyć ubogiej szacie graficznej opakowaniu. Jest bardzo dobrze napigmenotwany. Bardzo podoba mi się efekt jaki daje nie tylko na twarzy. Cień jest bardzo błyszczący, ale bez nachalnych drobinek brokatu przez co na twarzy po roztarciu go na kościach policzkowych wygląda świeżo i naturalnie. Świetnie spisuje się także jako cień do powiek. Dobrze napigmentowany jest bardzo wydajny, nie osypuje się podczas nakładania i ładnie rozświetla oko jak i obszar pod łukiem brwiowym. Jest to jeden z lepszych i wielofunkcyjnych cieni służących do typowego rozświetlania i odświeżania twarzy. Niestety cienie te są trudno dostępne i w drogeriach nie znajdziemy ich ale są dostępne w internetowych drogeriach takich jak Iperfumy.pl 

Dry Drop? Dlaczego nie.

Dziś chciałabym przybliżyć wam kolejny produkt firmy SilCare jaki dostałam do testów. Mowa tu o Dry Drop, czyli wysuszacz do paznokci.

Od producenta:
Dry Drop tworzy na powierzchni lakieru śliska warstwę, która zabezpiecza lakier przed uszkodzeniami zanim wyschnie. Stosować jedną kroplę na cały paznokieć.

Opakowanie:
Typowa dla lakierów tej firmy szklana buteleczka mieszcząca 15 ml produktu. Napisy nie zdzierają się, zakrętka z pędzelkiem jest szczelna. ,

Konsystencja i zapach:
Produkt ma rzadką konsystencje. Wygląda jak woda. Bardzo brzydko pachnie. Czuć w nim coś co pachnie jak rozpuszczalnik. Zapachu jednak nie czuć na paznokciach.

Moja opinia:
Do tej pory używałam tylko sprayu z Avonu, którego recenzje pisałam kiedy zaczynałam blogowanie. Jednak bardzi polubiłam się z tym produktem. Używam go przy każdym malowaniu paznokcie, bo faktycznie może i nie przyspiesza jakoś bardzo czasu wysychania lakieru, ale tworzy na paznokciu fajną, nietłustą, twardą osłonkę. Preparat ten po nałożeniu na paznokcie nie pachnie. Co mnie zdziwiło to pędzelek. Jest sztywny. Na początku myślałam, "coś tu nie gra" ale potem doczytałam na stronie producenta że wystarycz kropla preparatu na cały paznokieć a taki pędzelk bardzo ułatwia aplikację. Po przyłożeniu pędzelka do płytki paznokcia na której jest mokry lakier, jedna kropelka rozchodzi się po całym paznokciu. Dzięki temu Dry Drop jest mega wydajny. Jestem bardzo zadowolona z tego produktu.

Ocena: 5/6




24.02.2013

Bio oliwka i oliwka Lila od SilCare.

Hej, dzisiaj postanowiłam, że zrecenzuje dwa bardzo podobne do siebie produkty. A mianowicie oliwkę Bio Line Peach i Oliwkę Lilia firmy SilCare.  Stwierdziłam, że bez sensu jest robienie dwóch oddzielnych postów.

Od producenta:
Oliwka Bio Line Peach:


Oliwka Silcare Bio Line to moc witamin!!!
Jest źródłem nienasyconych kwasów tłuszczowych, takich jak linolowy, linolenowy i oleinowy, które są niezbędne do utrzymania dobrej kondycji płytki paznokcia oraz okolic wału paznokciowego. Zawiera 7 witamin; A, D, E, H, K, PP oraz witaminy z grupy B, które zawierają kwas foliowy (olej avocado).


Oliwka Lilia:

Olejek do skórek i paznokci z kwiatkami.
Produkt zawiera opcję aktywnych składników nawilżających macierz paznokcia.

Opakowanie:
Oliwka Bio Line Peach:
To szklana o matowym wykończeniu buteleczka z napisami które niestety nieco się zdzierają. Oliwka ta posiada tak zwany zakraplacz z gumową końcówką.

Oliwka Lilia:
To szklana, nieco mniejsza i okrągła buteleczka. Tutaj napisy nie zdzierają się. Nie ma również zakraplacza tylko zwykły pędzelek. Wewnątrz butelki są śliczne, małe kwiatuszki.

Zapach i konsystencja:
Oba te produkty mają lekką, przypominającą wodę konsystencję. Bio Oliwka pachnie słodką, świeżą brzoskwinią, natomiast Oliwka Lila pachnie kwiatami.

Moja opinia:
Co do obu tych oliwek mam jedno i to samo zdanie. Podobają mi się i spełniają oczekiwania. Bardzo dobrze natłuszczają i przy tym nawilżają skórki i inne okolice w okół płytki paznokcia. Poprawy w stanie mojej płytki paznokcia niestety nie zauważyłam. Oliwki te pomagają mi w utrzymaniu okolic wału paznokciowego w dobrym stanie. Zauważyłam że po obu tych oliwkach ładnie schodzą skórki. Można je spokojnie oderwać, nie tworząc ran.

Ocena: 4/6 









23.02.2013

The Garden of Colour od Silcare.

Dziś już ostatnia notka, w której chcę opisać produkty firmy SilCare. Są to dwa lakiery do paznokci z serii The Garden of Colour.

Od producenta:
Paleta wykwintnych i szykownych barw na specjalne okazje. Lakiery do paznokci The Garden of Colour 15 ml. Najwyższej jakości lakiery do paznokci o doskonałym nasyceniu barw. Powstałe na francuskiej bazie. Obszerna gama kolorystyczna pozwoli na dobranie odpowiedniej barwy do własnych potrzeb. Gęste i idealnie kryjące lakiery The Garden of Colour wspaniale prezentują się na naturalnych paznokciach, jak i na tipsach żelowych i akrylowych.

Opakowanie:
To spore, mieszczące 15 ml produktu szklane buteleczki ze srebrnymi nakrętkami. Napisy niestety szybko się zdarły.

Konsystencja i zapach:
Zapach typowy jak dla wszystkich lakierów. Konsystencja jest rzadką, lejąca się.

Moja opinia:
Zacznę od tego że lakier niebieski któy możecie zobaczyć  na zdjęciach poniżej jest o typowym metalicznym wykończeniu  Lakier brązowy zaś jest z drobinkami. Aplikatory są takie same. Pędzelki z długim i gęstym włosiem dobrze rozprowadzają lakier nie robiąc smug. To co mi się nie podoba w tych lakierach to ich konsystencja. Jest bardzo wodnista, lejąca się przez co lakier trzeba nakładać dwom a czasem i trzema warstwami. Lakier o dziwo szybko schnie. Na paznokciach utrzymuje się do 3-4 dni. Potem odpryskuje, ściera się z końcówek i przy brzegach paznokcia. Oba te lakiery dają bardzo ładny efekt, który pokażę wam na wzorniku, który otrzymałam od tej firmy.

Ocena: 5/6








22.02.2013

Stop Yellow SilCare.

Zastanawiam się czy wy też macie problem z przebarwieniami na płytce paznokcia  Na prawdę męczy mnie żółty kolor moich naturalnych paznokci. Ostatnio musiałam ściąć, długo zapuszczane pazurki, gdyż były w opłakanym stanie. Kiedy nawiązałam współpracę z firmą SilCare specjalnie wybrałam preparat Stop Yellow Jeśli chcecie się dowiedzieć czy odżywka ta pomogła mi zapraszam do czytania.


Od producenta:
Stop Yellow w formie odżywki do paznokci jest idealny do paznokci naturalnych, przebarwionych ponieważ w szybki i łatwy sposób rozjaśnia je powodując, że wyglądają zdrowo i jaśniej. Ponadto preparat ten, naniesiony jako ostatnia warstwa nabłyszczająca doskonale zabezpiecza przed żółknięciem paznokcie żelowe i akrylowe!

Opakowanie:
Solidna, szklana, zawierająca 15ml produktu buteleczka. Napisy nie zdzierają się, nakrętka również jest szczelna, i nic się nie wylewa.

Konsystencja i zapach:
Pachnie jak każdy inny lakier do paznokci. Konsystencja tej odżywki jest gęsta, trochę żelowa.

Moja opinia:
W sumie to jestem jeszcze w czasie kuracji, bo zostało mi jeszcze kilka dni, ale chciałam napisać tę recenzje póki mam jeszcze ferie ;) Produkt mi na prawdę pomógł. Paznokcie nie są już aż tak przebarwione. Wiadomo że taka kuracja musi trwać i wszystkie przebarwienia z płytki paznokcia nie zejdą w przeciągu dwóch dni. Używam tego produku regularnie przez ok. tydzień, a zamierzam zakończyć kuracje po dwóch tygodniach, więc tydzień mi jeszcze został. Niestety nie zrobiłam zdjęcia "przed kuracją" bo zwyczajnie o tym nie pomyślałam. Odżywka ma żelową konsystencję ale mimo to jest bardzo wydajna. Pędzelek też jest dobrze wykonany i nie mam żadnych zarzutów co do niego. Po nałożeniu jej na paznokcie pod światło jest taki jakby delikatnie fioletowy efekt. Myślę, że to promienie UV tak ładnie się odbijają. Cieszy mnie też to że odżywkę można nakładać warstwami, które hm... tak jakby łączą się ze sobą w jedną całość i nie odczuwamy grubej ilości preparatu na paznokciach. Cieszę się że w końcu znalazłam coś co pomaga pozbyć mi się przebarwień z paznokci.

Ocena: 5/6



21.02.2013

Nawilżająca maska Od Silcare

Dzisiaj przyszła pora nie na lakier czy odżywkę firmy SilCare, tylko na nawilżającą maskę do rąk i paznokci Raspberry Light Pink. Jeśli jesteście ciekawe opini na temat tego produktu zapraszam do dalszego czytania.

Od producenta:
Nie od dziś wiadomo,iż podstawą pielęgnacji dłoni w każdym wieku i o każdej porze roku jest odpowiednie nawilżanie.Maska nawilżająca tworzy na powierzchni skóry warstwę ochronną, wygładza i nawilża dzięki kolagenowi, lipidom i witaminom A,E,F,D-jednocześnie utrzymuje jej stałą naturalną wilgoć. O malinowej nucie zapachowej.

Opakowanie:
To solidne, duże bo mieszczące aż 200 ml opakowanie z pokrywką i zakręcanym wieczkiem. Opakowanie ładnie wykonane z plastiku. 

Konsystencja i zapach:
Konsystencja maski jest delikatnie gęsta i zbita, ale po nałożeniu na rękę bardzo lekka. Zapach jest na prawdę śliczny. Pachnie typową maliną, a nie żadną chemią i barwnikami. 

Moja opinia:
Jestem bardzo zadowolona z tej maski. Na początku kiedy do mnie przyszła w paczce byłam przerażona, ponieważ nie mogłam jej otworzyć, a jak mi się już udało to była ona cała zamarznięta. Ale po kilku godzinach stania w ciepłym wszystko jest już ok ;). Maska ma świetną konsystencje. Jest ona gęsta i zbita a przy tym taka lekka i delikatna. Świetnie nawilża. Po nałożeniu jej na ręce i skórki w okół paznokci czuć nawilżenie przez kilka dobrych godzin co jest na prawdę dużym plusem. Skóra jest bardzo gładka i delikatna. Skórki w okół paznokcia praktycznie ssame odchodziły. (Skórki przy paznokciach to moja zmora). Producent piszę że maska ma za zadanie stworzyć warstwę ochronną dla skóry rąk. Ja nie stety tego nie zauważyłam. Produkt ten nie zostawia żadnego filmu na rękach. Nie chroni ich także przed mrozami. Mimo wszystko z produktu jestem na prawdę zadowolona, ponieważ na prawdę bardzo dobrze i głęboko nawilża, a przy tym ślicznie pachnie malinami ;)


Ocena: 4/6 




20.02.2013

Playboy Play It Sexy Woda perfumowana dla kobiet

Dzisiaj artykuł o jednym z moich ulubionych zapachów jaki ostatnio używam. Jest to w porównaniu do innych perfum typu Versace, Armani DKNY bardzo tania perfuma, ale mimo wszystko jej zapach bardzo mnie urzeka. Myślę, że wiele z Was dobrze ją zna. Mowa tutaj o Playboy Play It Sexy. Nie zaprzeczam, że specjalnie wybrałam tę właśnie wodę toaletową, ponieważ myślę, że jest wielu osobą dobrze znana i będziecie mogły się wypowiedzieć na jej temat w komentarzach. Obiecuję, że następnym razem wybiorę zapach z wyższej półki cenowej. Zanim przejdę do samego zapachu perfum, ich jakości, wydajności i wyglądu flakonika, napiszę parę słów o tym dlaczego używamy perfum. Teraz pewnie wszyscy się zastanawiacie co ona piszę? Przecież używam perfum po to aby ładnie pachnieć. Otóż mylicie się! Sama się nad tym zaczęłam zastanawiać pisząc tą notkę i pogrzebałam trochę tu i tam.

Otóż perfumy i wody toaletowe używamy przede wszystkim po to aby podkreślić, a nie zatuszować naturalny zapach naszego ciała. Naukowcy przekonują, że perfumeryjne wybory podyktowane są tym, aby podkreślać naturalny zapach naszego ciała. Naukowcy zauważyli, że perfumy po zmieszaniu się z z ludzkim zapachem ciała, wydają się dużo bardziej atrakcyjne niż wąchane np. na papierowym testerze. Dlatego tak wiele ludzi kupując perfumy i szukając odpowiedniego zapachu psikają perfumą np. nadgarstek po czym czekają jakiś czas i dopiero wtedy wąchają wybrany perfum. Dopiero wtedy czuć prawdziwy zapach perfumy.  Również dlatego jeden i ten sam zapach perfum może pachnieć bardzo podobnie, ale jednak inaczej na dwóch różnych osobach. Antropolog dr Jan Havlicek z praskiego Charles University stwierdził że perfumy są stosowane przez ludzi od tysięcy lat. Na początku miały one likwidować naturalny zapach. W obecnych czasach ludzie wybierają różne zapachy perfum (cytrusowe, kwiatowe, szyprowe, aldehydowe,
orientalne, paprociowe, drzewne, tytoniowo-skórzane) aby uzupełnić naturalny zapach swojego ciała.

To na tyle ciekawostek. Czas zabrać się za właściwy temat tego posta a mianowicie zapach od PlayBoya  Play It Sexy. 311

Zapach Play It Sexy jest damskim zapachem perfum, który został wprowadzony na rynek w 2010 r. Szata graficzna flakonika perfum jest bardzo charakterystyczna ale nie zbyt bogata. Przedstawia on bowiem słynnego króliczka PlayBoy'a ze srebrnym diamencikiem. Zatyczką do perfum są duże, czarne plastikowe uszy przewiązane kokardką. Nie wiem jak wam, ale mi to się kojarzy z czymś bardzo słodkim i nieco kiczowatym. Perfuma ta jest dostępna w trzech wersjach wielkościowych takich jak 30, 50 i 75 ml. Do perfum z tego co mi wiadomo z tej samej serii Play It Sexy stworzono dezodorant i żel pod prysznic o tej samej nucie zapachowej. Własnie, jeśli chodzi o zapach tych perfum to bardzo mi się podoba ale mam kilka zastrzeżeń. Po pierwsze, myślę że jest to zapach odpowiedni dla osób młodych; nastolatek. Zapach ten jest delikatnie słodki ale również odświeżający. Da się tam wyczuć wyraźnie wanilię, lukrecję, ale także nuty cytrusowe który dodaje całemu zapachowi charakteru. Perfuma ta jest dosyć trwała. Jak na taką cenę utrzymuję sie dosyć długo na ciele, jednak uważam że zapach mógł by być bardziej intensywny, tak aby po psiknięciu było już czuć wyraźny zapach na ciele. Uważam, że zapach idealnie nada się na pory roku takie jak wiosna. jesień i zima. W lecie mógł by trochę dusić. Polecam go używać zarówno na dzień, np. na zakupy czy spotkania z przyjaciółmi, jak również na wieczorne wyjścia.

Ps: Dajcie mi znać czy miałyście te, lub inne perfumy z PlayBoy'a. Napiszcie jak wam się spisywały. Chętnie poczytam wasze opinie ;)

[PODKARPACIE] WARSZTATY KOSMETYCZNE!

            

                                                              


Po wysłanym zgłoszeniu ESCAPE2 będzie kontaktowała się z Wami
poprzez e-mail i telefon w celu ustalenia konkretnej daty,
aby pasowała wszystkim uczestnikom.
Warsztaty będą podzielone na konkretne daty,
więc wszystkich zainteresowanych zapraszam do wysyłania zgłoszeń
.



Bardzo proszę również o zamieszczanie informacji na blogach,o warsztatach kosmetycznych na Podkarpaciu,im więcej Nas BLOGGEREK tym większa siła!

                                           

19.02.2013

Krwista czerwień na paznokciach czyli SilCare Lovely Color 19

Dziś recenzja kolejnego lakieru firmy SilCare. Ten również mi się bardzo spodobał, ale mam kilka zastrzeżeń co do tego lakieru. Jak zobaczycie na zdjęciach musiałam obciąć swoje długi pazurki, ponieważ były w opłakanym stanie. Zapraszam do czytania recenzji ;)

Od producenta: 
Lakier łatwo i równomiernie rozprowadzają się na powierzchni paznokci. Lakier jest bezpieczne dla Twoich paznokci.Nie zawierają toluenu i formaldehydu. Produkty nadają się do użytku 24 miesiąca po otwarciu opakowania.

Opakowanie:
Szklana, ładnie wykonana buteleczka, mieszcząca 15 ml produktu. Napisy troszkę się ścierają. 

Konsystencja:
Moim zdaniem lakier jest zbyt gęsty. Specjalnie dla Was nagrałam jaką gęstość ma lakier. Przy wyjmowaniu pędzelka z buteleczki trzeba uważać żeby się całym nie ociapać, ponieważ lakier się ciągnie niczym klej. 

Pędzelek:
Tutaj też mam jedno ale. Myślę, że pędzelek ma odpowiednią ilość włosia, ponieważ nie jest za rzadki, ale też nie jest za gęsty. Uważam że jest on nieco za krótki. 

Moja opinia:
Jak lakier pękający z tej samej firmy jest rewelacyjny i jest moim ulubieńcem w śród wszystkich pękaczy, tak ten lakier nie spisuje się tak rewelacyjnie. Zacznę może od stron technicznych. Napisy z opakowanie starły się w mgnieniu oka, może nie jest to wielki minus ale na pewno nie zbyt estetycznie to wygląda. Dalej, uważam że konsystencja lakieru jest zbyt gęsta. Lakier bardzo się ciągnie. Z pędzelka jestem w sumie zadowolona. Może mógłby być on troszkę dłużysz  ale jest całkiem ok. Podczas malowania nie robi smug i dziwnych plam. Lakier dobrze kryje, wręcz bardzo dobrze, ponieważ wystarczy jedna warstwa aby nie było prześwitów. Kol też mi się bardzo podoba. Nie jest to taka zwykła czerwień. Jest to taki nasycony, wręcz krwisty kolor, którego długo szukałam. Trwałość lakieru oceniam dobrze. Z Top Coatem wytrzymał trzy dni po czym zaczął odpryskiwać i ścierać się, jednak to normalne że przy czwartym dniu lakier zaczyna schodzić. 


Ocena: 3/6 

 



16.02.2013

Cracle 01 od SilCare.

Dzisiaj recenzja pękającego lakieru, który otrzymałam w ramach współpracy z firmą Silcare. Od razu powiem, że ten lakier bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Jeśli chcesz poznać moją opinię, zapraszam do dalszego czytania.

Od producenta:
Lovely CRACLE to innowacyjny lakier do paznokci, które dzięki specjalnej formule pęka po nałożeniu, tworząc niepowtarzalne wzory. Opakowanie - 15 ml

Opakowanie:
Nieduża, o matowym wykończeniu buteleczka zawierająca 15 ml. lakieru do paznokci. Kolor mojego lakieru to 01 (czarny)

Konsystencja i pędzelek:
Konsystencja lakieru jest świetna. Nie jest bardzo gęsta, nie jest również za rzadka. Produkt ten pachnie jak większość lakierów do do paznokci. Zdziwił mnie pędzelek  który ma w miarę gęste włosie, i jest przy tym w miarę delikatny.

Moja opinia: 

Pierwszy raz spotkałam się z lakierem który pęka w tak ładny sposób. Zazwyczaj spotykałam się z takimi popękanymi "kosteczkami". Z tym lakierem jest inaczej. Zostawia ładne linie, gładkie w dotyku nawet przed nałożeniem Top Coat'u. Lakier pękający nakładamy na suchy lakier bazowy, w moim przypadku jest to biały. Jak już pisałam wcześniej jestem totalnie zauroczona tym lakierem. Wzory które wychodzą tym lakierem są naprawdę niepowtarzalne. Myślę, że nawet jeśli bym chciała powtórzyć ten sam wzór to się nie uda. Jeśli pomalujemy paznokcie naszym "pękaczem" pod skosem linie także wyjdą pod skos. Lakier jest dosyć trwały. Bez Top Coat'u trzymał się i nie odpryskiwał przez 3 dni, potem zaczął się równomiernie ścierać z końcówek. Z lakierem nawierzchniowym manicure wytrzymuje spokojnie 5 dni. Kolejnymi plusami lakieru jakie zauważyłam jest: równomierne rozprowadzanie lakieru, naprawdę niska cena, wygodny pędzelek, solidna i elegancka buteleczka. Jestem pewna na 100% że będę robić zakupy w sklepie internetowym firmy SilCare. 

PS: Jak tylko czas mi na to pozwoli na pewno zrobię tutorial z użyciem tego jak i innych lakierów firmy SilCare.

Cena: 9,90zł za 15 ml
Ocena: 6/6 KWC!




15.02.2013

Matowy manicure z The Garden of Colour od SilCare.

Dzisiaj kolejna recenzja lakieru od firmy SilCare.  Tym razem jest to kolekcja The Garden of Colour. Jest to seria mini lakierów w pięknych kolorach. Ja wybrałam sobie beżowy z nielicznymi opiłkami o wykończeniu matowym. Zapraszam do czytania recenzji ;)

Od producenta:
Lakiery The Garden of Colour z edycji Mini to idealny sposób na funkcjonalność w każdym celu. Estetyczna i poręczna butelka sprawia, że można ją mieć przy sobie w każdym miejscu, o każdej porze. The Garden of Colour Mini to również kolejna historia na Twoich paznokciach, paleta wykwintnych i szykownych barw sprawi, że każdy dzień będzie dla Ciebie wyjątkowy. Mini to przede wszystkim najwyższej jakości lakiery do paznokci o doskonałym nasyceniu kolorów, gęste i idealnie kryjące wspaniale prezentują się na naturalnych paznokciach, jak również na tipsach żelowych i akrylowych.

Opakowanie:
To mała, poręczna, szklana i prostokątna buteleczka ze srebrną nakrętką. Napisy się nieco zdzierają.

Zapach i konsystencja:
Produkt ten pachnie jak każdy inny lakier. Zapach jest typowy dla większości lakierów. Konsystencja mnie mile zaskoczyła, ponieważ jest gęsta, ale nie aż tak bardzo jak to było przy bordowym lakierze z serii Lovely color.

Pędzelek:
Osadzony na krótkim trzonku, dobrze ścięty i gęsty. Łatwo i szybko można rozprowadzić lakier po całej płytce paznokcia.

Moja opinia:
Jestem zadowolona z efektu jaki daje ten lakier. Zawiera on w sobie drobne opiłki ale wykończenie jest całkowicie matowe co bardzo mi się podoba. Nawet przy użyciu Dry Drop tej samej firmy, którego recenzję będziecie mogły w niedługim czasie przeczytać nie sprawił że lakier błyszczał się. Konsystencja lakieru sprawia że jest on bardzo wydajny, ponieważ jest gęsty, co umożliwia nam pomalowanie dwóch paznokci przy jednym zamoczeniu pędzelka. Lakier nie utrzymuje się do 4 dni. Potem zaczyna się ścierać z końcówek i brzegów paznokci. Co mnie zdziwiło to to, że nie odpryskuje. Wadą tego lakieru jest to że bardzo długo schnie. Po około 20 minutach lakier był nadal bardzo miękki, przez co nie mogłam nic zrobić. Mimo to jestem zadowolona z efektu jaki można nim uzyskać.

Ocena: 5/6 



Biała kredka pod paznokieć Venita.

Ostatnim produktem jaki dostałam do przetestowania od firmy Venita jest biała kredka pod paznokieć. Na wstępie powiem że jestem nieco rozczarowana.

Od producenta: 
VENITA Uniwersalna kredka do oczu Glamour to idealne rozwiązanie dla współczesnej kobiety. Jedwabista formuła zapewnia dokładną aplikację nie powodując zniszczenia płytki paznokcia.

Moja opinia:
Nie opisuje już zapachu i konsystencji kredka, ponieważ myślę że było by to bezsensu. Na temat opakowanie mogę powiedzieć tyle że żadne napisy z kredki nie starły się i zatyczka nie pękła (co mi się często zdarza). Jest to jedyny produkt tej firmy który mi się nie spodobał. Dlaczego? Kredka nie spełnia swojego podstawowego zadania. Powinna ona trzymać się pod paznokciem, ładnie wyglądać i nadać naszym końcówką ładny biały kolor, a nie po 10 min. rozmazywać się po opuszka i skórkach w okół paznokcia. Po drugie kredka nie jest trwała. Spływa po jednym umyciu rąk co nie wygląda zbyt estetycznie, ponieważ kredka nie schodzi równomiernie. Myślę także że jest troszkę za twarda. Gdyby była bardziej miękka lepiej by się ją aplikowała pod paznokieć i być może trzymała się na swoim miejscu. Nie będę dużo pisać o tym produkcie. Jedynymi plusami tej kredki jest cena. Podejrzewam że w granicach 4-5zł. Również bardzo dobrze się struga.



Ocena: 2/6 

Za przetestowanie dziękuję firmie Venita.com.pl 

14.02.2013

Mascara Glamour X-Treme Curl.

Dziś kolejny produkt otrzymany w ramach współpracy z firmą Venita. Tym razem jest to Mascara Glamour X-Treme Curl. 

Opakowanie: 
Zwykłe, proste, czarne ze srebrnymi, nie ścierającymi się napisami. Opakowanie zawiera w sobie 11 g. tuszu.

Szczoteczka:
Od razu mi się spodobała, choć nie od razu umiałam jej używać. Jednak kilka podejść i sobie poradziłam. Szczoteczka jest dosyć mocno wyprofilowana z gęstymi i blisko siebie osadzonymi włoskami.

Zapach i konsystencja:
Jest to pierwszy tuz do rzęsy w moim życiu który na prawdę ładnie pachnie. Nie śmierdzi tak jak inne tusze. Konsystencja jest gęsta, powiedziałabym że bardzo gęsta.

Moja opinia:
Mam w miarę gęste, ale nie zbyt długie rzęsy, dlatego zazwyczaj wybieram tusze wydłużające i podkręcające.  Tusz ten może nie daje efektu WOW, ale bardzo mi się podoba. Rzęsy są mocniej podkreślone, może nie koniecznie podkręcone ale nieco wydłużone. Szczoteczka bardzo mi się spodobała, więc na pewno zostawię ją po zużyciu tej maskary i przełożę do nowej. Świetnie rozczesuje rzęsy. Moim zdaniem konsystencja tuszu jest zbyt gęsta, i dlatego dosyć mocno oblepia szczoteczkę, przez co przy każdym wyjęciu szczoteczki muszę wycierać nadmiar tusze, przez co produkt staje się nie wydajny. Mimo tego jestem zadowolona z tego tuszu. Podoba mi się efekt jaki nadaje moim rzęsom.

Ocena: 4/6 




Rzęsy przed pomalowaniem: 


Rzęsy po pomalowaniu: 




12.02.2013

Venita X-Treme Gloss 34

Jakiś czas temu nawiązałam współpracę z firmą Venita  Dostałam od nich błyszczyk, tusz do rzęs oraz białą kredkę pod paznokieć. Dzisiaj pod oko krytyki biorę błyszczyk X-Treme Gloss w kolorze 34.

Producent obiecuje:

  • Intensywny połysk
  • Długotrwały efekt
  • Idealne nawilżenie

Opakowanie:
Plastikowa, dosyć solidnie i estetycznie wykonana buteleczka. Napisy póki co nie zdarły się. Buteleczka zawiera 9g produktu. Nie odkręca się sama a błyszczyk się nie wylewa.

Aplikator:
Zwykła, tradycyjna gąbeczką. Wygodna w aplikacji, nie nabiera zbyt dużej ilości produktu.

Konsystencja i zapach:
Zapach i smak błyszczyka jest bardzo ładny. Pachnie trochę jak guma owocowa ale nie umiem bliżej określić tego zapachu. Konsystencja tego produktu jest gęsta,  bez drobinek.

Moja opinia:
Jestem zadowolona z tego błyszczyku. Niestety nie znam jego ceny ale myślę że są to granice kilku złotych. Z tego co wiem jest to nowość tej firmy. Dwie z trzech obietnic producenta są spełnione. A mianowicie intensywny połysk i nawilżenie. Z tym mogę się zgodzić w 100%. Zacznę od zalet tego produktu. Kolor jest bardzo ładny i taki głęboki. Podoba mi się również intensywny połysk po nałożeniu błyszczyka na usta, mimo tego że nie zawiera w sobie anie jednej drobinki  Konsystencja jest idealna. Nie za rzadka ale też nie bardzo gęsta. Powiedziałabym że w sam raz. Produkt na ustach nie klei się co jest wielkim plusem. Zapach i smak błyszczyku też oceniam pozytywnie. Jest przyjemny i delikatny. Minusem jest tylko trwałość. Utrzymuje się do godziny czasu na ustach. Jednak myślę, że nie jest to wielki problem bo zawsze możemy nałożyć nową warstwę. Myślę, że jak na tę półkę cenową produkt jest bardzo dobry.

Ocena: 5/6