27.04.2013

Historia pudrów

Ostatnio pisała o początkach podkładów więc dziś czas na ciekawostki o pudrach.  W dzisiejszych czasach większość kobiet nie wyobraża sobie życia bez pudru. Na pewno każda z was posiada puder czy to sypki czy t w kamieniu w swojej kosmetyczce. Służą on do utrwalenia makijażu, zmatowienia skóry twarzy czy też zakrycia niedoskonałości i przebarwień.

Pierwsze pudry:
Dziś trudno w to uwierzyć, ale kobiety używały substytutów pudru już w czasach starożytnych! Uciekały się do przeróżnych metod – wśród specyfików, którymi maskowały niedoskonałości skóry wymienia się ołowiany pył, kredę, różne rodzaje mąki lub pokruszone perły. Były to jednak substancje niezbyt trwałe – ścierały się bowiem bardzo szybko.
Pierwsza manufaktura zajmująca się produkcją prawdziwego, kosmetycznego pudru powstała jednak już w 1750 roku – był to kosmetyk marki Houbigant. Marka ta produkuje do dziś – pod nazwą Bourjois! Pierwsze pudry składały się niemal z samego talku, ponieważ moda dyktowała konieczność pokazywania niemal białej, porcelanowej cery. Pudru używały nie tylko kobiety – także mężczyźni. Pudrowało się twarz, dekolt, ręce, nogi, biust... Puder nie był bowiem wyłącznie kosmetykiem. Miał też za zadanie chronić przed bakteriami – o których istnieniu dowiedziano się właśnie wtedy, oraz… maskować brud! Francuzi (i nie tylko) w XVIII wieku stronili od mycia – uważano je wręcz za niezdrowe – kąpiele stosowano w szczególnych przypadkach.

Lata 80. XX wieku to czas mocnego, krzykliwego makijażu. Ma to wpływ również na puder, którego paleta odcieni stopniowo się rozszerza. Rewolucyjnym wydarzeniem było wprowadzenie pudrów dla kobiet czarnoskórych. Dziś każda firma kosmetyczna ma w swojej ofercie puder, ten zaś ma wiele postaci i kolorów.
Rodzaje pudrów:

Puder sypki
Jest to puder o najdłuższej historii, nakładamy go wielkim pędzlem o zaokrąglonym kształcie. Stosujemy go do wykończenia makijażu, zaraz po nałożeniu podkładu. Przed aplikacją tego rodzaju pudru powinnaś delikatnie usunąć jego nadmiar z pędzla, a potem równomiernie omieść nim twarz. Daje bardzo naturalny efekt.

Puder prasowany
To nieco młodszy wynalazek. Powstał, aby ułatwić życie kobietom w ciągłym biegu. Prasowany puder jest zazwyczaj o wiele mniejszy od sypkiego, dlatego idealnie mieści się w kosmetyczce i można go mieć zawsze przy sobie! Służy głównie do poprawek makijażu w ciągu dnia. Warto pamiętać, że zbyt częste poprawianie makijażu stworzy efekt maski na twarzy, więc bądźmy ostrożne! Aby uniknąć zbrylania się pudru, warto przed jego nałożeniem przyłożyć do skóry bibułkę wchłaniającą nadmiar sebum.

Puder w kulkach
To po prostu wiele kolorowych kuleczek zamkniętych w jednym opakowaniu. Kolory miesza się tuż przed aplikacją pędzlem. Nadaje się świetnie do wykończenia makijażu (szczególnie rozświetlający), można go nawet nanosić na pudry sypkie i używać zamiast różu. Jest świetny także do modelowania twarzy.


Puder mozaikowy
Wyglądem przypomina dekoracyjną mozaikę o różnych odcieniach. Tak samo jak w przypadku pudru w kulkach, kolory mieszają się na pędzlu przed nałożeniem. Można go stosować zamiast różu dla podkreślenia kości policzkowych.

Puder rozświetlający
Ma w sobie to „coś”, czyli brokat, błyszczące drobinki. Dzięki nim pięknie rozświetla skórę, która zyskuje promienny blask. Trzeba oszczędnie go nakładać, żeby nie przesadzić i nie błyszczeć za bardzo. Jeśli masz tłustą cerę, lepiej z niego zrezygnuj, wydobędzie z niej to, co chcesz zatuszować.


Puder brązujący:
Czyli tzw. popularnie dzisiaj bronzer. Używamy go do konturowania twarzy, przez nakładanie go w miejsca które chcemy wyszczuplić lub skrócić. 

Zadania pudru sypkiego:
- gdy nakładamy puder na twarz, łączy się on z naszym podkładem i absorbując wodę z powietrza przedłuża trwałość naszego makijażu
- puder sypki "matujący" likwiduje niechciany błysk na naszej twarzy, zwłaszcza u osób z cera tłusta lub błyszczeniem w Strefie T, absorbuje wydzielany pot i sebum
- możemy go również użyć jako baza pod cienie,na powieki dajemy odrobinę podkładu i pudrujemy , możemy też oprószyć rzęsy co sprawi, że tusz do rzęs je bardziej pogrubi i będzie mieć lepsza przyczepność
-pomoże nam zlikwidować różnice odcieni w miejscach łączenia się makijażu ze skórą np. na szyi i twarzy lub szyi i dekolcie
-chroni nasza skórę przed promieniowaniem UV, słońcem, wiatrem,mrozem, kurzem
- puder sypki może mieć właściwości lecznicze i przeciwzapalne



Moim ulubionym pudrem jest oczywiście puder marki Bourjois o której pisałem w dzisiejszym poście. A mianowicie Healthy Balance. Ładnie matuje twarz, nie podkreśla suchych skórek. Jest bardzo poręczny i wydajny. Nie zapycha porów i dosyć długo się utrzymuje. Jeśli nie macie dostępu do tego produktu w swoim mieście zapraszam do zakupu w mojej ulubionej drogerii Iperfumy.pl 

26.04.2013

Sleek MakeUp Face Form

Dzisiaj przedstawię wam kolejny produkt firm Sleek, który dostałam do testów od firmy Alledrogeria.pl Mowa tutaj o Sleek MakeUp Face Form czyli trio do konturowania twarzy. Znajduje się w nim bronzer, puder rozświetlający oraz róż. Ja mam zestaw w wersji Light. Jeśli jesteście ciekawe tego produktu zapraszam do dalszego czytania.

Od producenta:
"Sleek MakeUp Face Form to zestaw trzech podstawowych kosmetyków przeznaczonych do konturowania twarzy: bronzera, rozświetlacza oraz różu w kolorze Rose Gold. Kosmetyki mają lekką, pudrową formułę, która łatwo rozprowadza się na skórze, nie pozostawiając smug. Bronzer – doskonale sprawdza się do podkreślenia i wymodelowania rysów twarzy, a także do nadania cerze koloru delikatnej, słonecznej opalenizny. Jest matowy. Rozświetlacz – pozwala wyeksponować i rozświetlić wybrane partie twarzy tj. łuk brwiowy, szczyt nosa, skronie, zagłębienie w brodzie czy kości policzkowe. Sprawia, że cera nabiera blasku. Zawiera mieniące się mikrodrobinki. Róż w kolorze Rose Gold – do wykończenia makijażu, idealny do podkreślenia kości policzkowych. Nadaje twarzy świeży, promienny wygląd. Zawiera mieniące się mikrodrobinki."

Opakowanie:
Typowe jak dla firmy Sleek. Jest to eleganckie, czarne, matowe  i plastikowe opakowanie z solidnym zamknięciem. Nie ma szans aby produkt sam się otworzył. Opakowanie wyposażone jest w duże lusterko.

Konsystencja i zapach:
Tak samo bronzer, róż jak i rozświetlacz nie mają zapachu. Ich konsystencja jest miękka i przyjemna w dotyku. Róż jak i rozświetlacz zawierają mnóstwo odbijających światło drobinek ale nie jest to nachalny brokat. Bronzer jest całkowicie matowy.

Kolory:
W wersji Light znajdziemy produkty w kolorach idealnych dla bladolicych dziewczyn. Bronzer ma piękny, jasnobrązowy kolor, który w żaden sposób nie wpada w pomarańczowe tony i co najważniejsze jest idealnie matowy. Róż wpada delikatnie w koral. Posiada mnóstwo drobinek mieniących się na złoto. Rozświetlacz na buzi wygląda jak tafla. Ma sporo drobinek w tonie srebrnym.

Moja opinia, róż:
Efekt jaki daje ten róż można porównać do satynowego. Jak już wspomniałam odcień wpada w kolor koralowy z mnóstwem złotych, odbijających światło drobinek. Aplikacja jest przyjemna i prosta. Kosmetyk jest bardzo dobrze napigmentowany. Niewielka ilość pozwala na podkreślenie kości policzkowych. Róż nie tworzy nieregularnych plam. Dosyć długo utrzymuje się na twarzy bo około 7 godzin. Schodzi z buzi równomiernie ścierając się. Kolor można stopniować. Efekt jaki możemy uzyskać to bardzo naturalny rumieniec jak również mocno zaznaczony policzek.

Moja opinia, bronzer:
Kolor tego bronzera jest idealny dla dziewczyn o bladej karnacji jak również dla tych które zaczynają swoją przygodę z konturowaniem twarzy. Kolor to jasny brąz bez tonów pomarańczowych. Do tego jest idealnie matowy przez co jest nieco słabiej napigmetowany. Myślę, że nie da się nim zrobić sobie krzywdy. Tak jak w przypadku różu efekt i nasycenie koloru można łatwo stopniować. Bronzer utrzymuje się tak samo długo jak róż. Potem równomiernie się ściera.

Moja opinia, rozświetlacz:
Efekt rozświetlenia również można stopniować, jednak najlepiej wygląda nałożony delikatnie. Tworzy wtedy taką ładną tafle odbijającą światło. Jest tak samo mocno napigmentowany jak i róż. Jak wspomniałam wcześniej ma srebrne drobinki. Idealnie nadaje się do rozświetlania nie tylko szczytów kości policzkowych ale także łuku pod brwią czy też wewnętrznego kącika oka. Ściera się nieco szybciej niż bronzer i róż. Wytrzymuje ok. 4 godziny od aplikacji.

Ogólnie:
Cieszę się, że Sleek wpadł na pomysł połączenia wszystkich trzech kosmetyków do konturowania twarzy do jednego opakowanie. Świetne na podróż gdzie mamy trzy produkty w jednym opakowaniu, dzięki czemu oszczędzamy miejsca. Poza tym bardzo łatwa aplikacja, porządny efekt i długi czas utrzymywania się produktu na buzi.  Tego zestawu można użyć także na powieki. Bronzerem możemy zaznaczyć załąmanie powieki, rozświetlacza użyć pod łuk brwiowy i w wewnętrznym kąciku oka, o róż możemy nałożyć jako cień na całą powiekę. Paletka jest na prawdę uniwersalna.

Ocena: 5/6
Cena: 44 zł. 




Rozświetlacz

Bronzer

Róż




24.04.2013

Historia podkładów.

Dzisiaj kolejny artykuł. Tym razem opowiem wam historię podkładów. Ten produkt  jest obecny chyba w każdej kosmetyczne kobiety. Coraz częściej sięgają po nie także młode dziewczyny mające problemy z trądzikiem. Pozwala on wyrównać koloryt na buzi, zamaskować niedoskonałości i stworzyć idealnie gładką skórę na buzi. Wiele kobiet nie wyobraża sobie życia bez podkładów. Dzisiaj w skrócie opowiem wam jakie były początki tego produktu.

Historia podkładu i firmy Max Factor:
Historia podkładu sięga połowy lat pięćdziesiątych. Z powstaniem tego kosmetyku wiąże się postać tak popularnej dzisiaj marki jak Max Factor. To właśnie ona w 1953 roku wypuściła na rynek kosmetyk, który miał być lekarstwem na tzw. „świecącą skórę” na planie filmowym. Zanim telewizja stała się kolorowa problem błyszczenia skóry nie był aż tak istotny, dopiero wraz z nadejściem kolorów trzeba było znaleźć środek, dzięki któremu skóra aktorów stanie się matowa.


Max Facotor osiągnął sukces przede wszystkim dlatego, że wraz z nadejściem telewizji miał świadomość, że dzięki dokładnemu dobraniu kolorystyki szminek i pudrów twarze aktorów i aktorek będą miały na ekranie bardziej naturalny wygląd. W 1909 r. zaczął wytwarzać pierwszą serię własnych kosmetyków. Kolejnymi seriami kosmetyków Maxa Factora były: Society Line (1916) i Colour Harmony Line (1918). W ich skład wchodziły puder, róż, cienie do powiek i szminka. Innowacyjność tych kosmetyków polegała na tym, że były one dobrane do koloru oczu i włosów, a całość makijażu była stonowana kolorystycznie w zależności od naturalnych właściwości twarzy klientki. W 1927 firma Max Factor rozpoczęła działalność marketingową na terenie całych Stanów Zjednoczonych, a już w 1930 r. eksportowała swoje produkty do 80 krajów.

Max Factor senior zmarł w wyniku wypadku samochodowego w 1938 r., firmę więc przejął jego syn Francis, który dla celów marketingowych zmienił swoje imię na znane już klientom "Max". Pod jego kierownictwem marka w dalszym ciągu się rozwijała, wprowadzono nowe rodzaje kosmetyków (m.in. wodoodporne tusze do rzęs i brwi Water Resistant Mascara i szminki w sztyfcie Long Lasting Lipstick).


Działanie fluidów:

Obecnie na rynku dostępnych jest bardzo wiele różnych rodzajów fluidów o różnym składzie, konsystencji i działaniu. Najnowsze kosmetyki do twarzy maja lekką konsystencję, łatwo się rozprowadzają, a po nałożeniu wyglądają naturalnie. Nie zatykają porów, pozwalają skórze oddychać, a wiele z nich, szczególnie tych kupionych w aptece, działa jak krem nawilżający i regenerujący. Najlepsze fluidy dostępne na rynku zapobiegają powstawaniu zmarszczek i tworzeniu się na skórze wyprysków. Chronią przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym oraz stanowią ochronę termiczną przed niskimi temperaturami. Dermatolodzy zalecają np., by w mroźne dni osoby z cerą naczynkową nie wychodziły z domu  bez fluidu na twarzy, gdyż może to spowodować dalsze pękanie naczynek. Za pomocą fluidów o różnych odcieniach możemy wykonać także makijaż twarzy, który pomoże nam skorygować jej kształt. Wystarczy na zbyt duże części twarzy, np. nos, kości policzkowe, nałożyć odrobinę ciemniejszy kolor fluidu, a pozostałe partie rozjaśnić fluidem o jaśniejszym odcieniu.

Rodzaje podkładów:

Fluidy do twarzy, które oferują producenci, różnią się nie tylko odcieniem, ale przede wszystkim składnikami, z jakich są wykonane, gdyż przeznaczone są one do różnego rodzaju cer. Podstawowe rodzaje fluidów to:

  • podkłady mineralne – mają zazwyczaj lekką konsystencję i są przeznaczone dla osób z cerą tłustą lub z tendencjami do przetłuszczania się; najnowsze fluidy mineralne zawierają formułę absorbującą nadmiar sebum, przywracającą równowagę wodną-tłuszczową cery oraz zapobiegającą błyszczeniu się skóry;
  • podkłady matujące – zawierają substancje pochłaniające nadmiar łoju i zwężają rozszerzone pory;
  • podkłady rozświetlające – są przeznaczone dla osób o cerze szarej i zmęczonej;
  • podkłady kryjące – są przeznaczone dla osób z cerą naczynkową; powinny być lekko wklepywane w zaczerwienione miejsca;
  • podkłady liftingujące – są przeznaczone dla cery dojrzałej; napinają skórę i nadają jej ładny kolor; zapobiegają powstawaniu zmarszczek;
  • podkłady wodoodporne – ich zaletą jest niezwykła trwałość, gdyż najlepsze fluidy wodoodporne utrzymują się na cerze do 72 godz., są więc idealne do makijażu ślubnego czy telewizyjnego.  
Jak dobrać idealny kolor podkładu?

Ważny jest też wybór odpowiedniego koloru, tak, aby odcień pasował do twojej karnacji. Częstym błędem jest stosowanie ciepłego podkładu z domieszką pigmentu żółtego do skóry o różowym kolorycie. Zazwyczaj zaleca się sprawdzanie koloru na granicy żuchwy i szyi, i to w dziennym świetle. Jeśli kolor podkładu jest najbardziej zbliżony do koloru skóry na szyi to będzie on odpowiedni dla naszej karnacji.

Osobiście, bardzo lubię podkład w sztyfcie firmy Max Factor, który możecie bez problemu dostać na stronie Iperfumy.pl Jest moim ulubieńcem, ponieważ mogę o używać nie tylko jako podkład, ale także punktowo jako korektor. Poza tym dobrze kryje i nie ściera się zbyt szybko.






22.04.2013

Sleek - Pout Paint Highly Pigmented Lip Stain

Dzisiaj przygotowałam dla was recenzję farbki czy jak kto woli pigmentu koloryzującego usta firmy Sleek Pout Paint w kolorze Pin up. Jest to dosyć intensywny odcień czerwieni. Od firmy Alledrogeria otrzymałam tester, nie pełnowymiarowy produkt w oryginalnym opakowaniu. Jeśli jesteście ciekawe jak farbka sprawdza się u mnie, czytajcie dalej ;)

Od producenta: 

Wysoko napigmentowane „farbki” do ust, czyli trwałość szminki i  połysk  w jednym.
Ich główną zaletą jest pełne krycie ust oraz możliwość łączenia ich ze sobą, tworząc nowe odcienie pomadek,własne kompozycje. Daje to nam możliwość stworzenia własnej palety kolorów.
Są wielofunkcyjne. Można je mieszać na wiele sposobów. Jednorazowa aplikacja/warstwa wystarczy aby całkowicie pokryć usta, gdyż farbka jest bardzo napigmentowana.
Farbki Sleek Makeup Pout Paint są:

  • mocno napigmentowane
  • lekkie na ustach
  • niesamowicie wydajne
  • nie wysuszające ust
Opakowanie: 
Standardowa, prosta i miękka tubka z czarną zakrętką. Aplikator z małym dozownikiem daje nam pewność, że nie wylejemy na rękę zbyt dużej ilości produktu.

Zapach i konsystencja:
Farbka pachnie bardzo owocowo i przyjemnie. Nie jest to taki typowy, sztuczny zapach. Nie jest także bardzo intensywny, po nałożeniu jej na usta zapach jak i smak jest prawie niewyczuwalny. Konsystencja jest dosyć gęsta ale mimo to produkt świetnie się rozprowadza. Farbki są idealnie matowe bez drobinek i brokatu. 



Gama kolorystyczna:
Aktualnie Sleek wypuścił 11 kolorów farbek. Cechą charakterystyczną tego produktu jest to, że kolory można mieszać w dowolny sposób uzyskując praktycznie każdy kolor. Oprócz podstawowych kolorów Sleek wprowadził także dwie nowe farbki, a mianowicie białą Cloud 9 oraz niebieską  (Peek-A-Bloo). Pierwsza z nich jest do rozjaśniania kolorów pierwotnych lub nowo powstałych a ta druga do ich przyciemniania. 






















Moja opinia:
Jak pisałam wcześniej, mój kolor to Pin up czyli dosyć ostra czerwień. Musze powiedzieć, że naprawdę jestem zaszokowana wydajnością tego produktu. Za pierwszym razem wylałam sporą ilość aby pomalować usta i powiem wam że wyglądałam jak klaun. Wtedy nakładałam produkt palcem czego nie polecam, ponieważ łatwo można wyjechać poza kontu ust a farbka dosyć szybko zasycha i ciężko ją zmyć. Poza tym nałożyłam zdecydowanie za dużo produktu, który po prostu zaczął się rozmazywać. To mnie zniechęciło, ale po kilku dniach spróbowałam jeszcze raz, na spokojnie i tym razem pędzelkiem. Efekt jaki daje ta farbka jest cudowny. Wystarczy kropla produktu aby pokryć bez prześwitów całe usta. Produkt nie wysusza ust, może trochę wchodzi w załamania ale nie podkreśla suchych skórek. Daje efekt pomadki z lekkim połyskiem błyszczyku, usta po niej nie kleją się. Konsystencja jest bardzo lekka i płynna mimo swojej gęstości. Farbka jest dosyć trwała. U mnie wytrzymała na ustach od 11 do 15 i po zjedzeniu obiadu była już troszkę zjedzona. Nie jest to jednak Lip Tint która pozostawia barwik na ustach. Polecam te farbki wszystkim! Sprawdzą się świetnie na imprezach gdzie nie możecie co chwile patrzeć do lusterka czy "zjadłyście" już swoją szminkę czy nie.

Ocena: 5/6
Cena: 26 zł





19.04.2013

Manicure Metallic Chains

Dzisiaj post o pazurkach. Już pewien czas temu dostałam od firmy E-zebra naklejki na paznokcie firmy Manhattan. Zwlekałam z tym postem, ponieważ musiałam "wyhodować" moje pazurki, żeby się ładnie prezentowały ;) Efekt mile mnie zaskoczył, tym bardziej że cena tych naklejek w drogerii internetowej mnie zszokowała, ponieważ kosztują tylko 3,99 więc myślę, że za takie pieniądze efekt który utrzymuje się 6 dni jest świetny.

Aplikacja:
Banalnie prosta. Wystarczy oczyścić płytkę paznokcia, następnie pomalować bezprawnym lub kolorowym lakierem płytkę paznokcia i poczekać aż wyschnie. Następnie delikatnie (ja to robiłam pęsetą) odkleić naklejki z kartonika i przenieść na paznokcie. Następnie pokryć dla zabezpieczenia warstwą Top Coat'u lub zwykłego lakieru bezbarwnego.

Moja opinia:
Uważam, że to bardzo szybki i łatwy sposób na osiągnięcie fajnego efektu manicure. Jest to świetne rozwiązanie kiedy nie mamy zbyt dużo czasu, ponieważ naklejki spokojnie przeżyją trzy dni nawet bez pokrycia ich Top Coat'em. Efekt z dodatkową warstwą nawierzchnią wytrzymuje do sześciu dni. Naklejki nie odpadają samoistnie, nie ścierają się,  nie zaczepiają się przy np. ubieraniu się, są trwałe i usunąć je można zwykłym zmywaczem do paznokci. W opakowaniu znajduje się 60 naklejek więc to całkiem sporo. Aplikacja ich jest bardzo prosta. Z tego co wiem naklejki te występują w kilku wersjach.

Ocena: 5/6
Cena: 3,99/1 szt. (60 naklejek)

Napiszcie mi czy miałyście kiedyś do czynienia z naklejkami na paznokcie, nie koniecznie tej firmy. Może któraś z was miała naklejki z Essence, ponieważ zastanawiam się nad ich kupnem ;)






18.04.2013

Historia minerałów ;)

Dawno nie pojawił się żaden artykuł a wiem, że lubicie takie posty dlatego dziś postanowiłam wam trochę poopowiadać o kosmetykach mineralnych. Na pewno o nich słyszałyście, ponieważ jest o nich ostatnio głośno. Być może macie nawet tego typu kosmetyki w swoich kosmetyczkach? Moja kolekcja minerałów jest malutka. Mam róż, korektor zielony na naczynka, korektor zwykły, podkład kryjący, podkład matujący z Annabelle Minerals, oraz pudry z Almay i ArtDeco. Generalnie jestem z nich zadowolona, chociaż na początku miałam nie mały problem z ich nakładaniem. Jednak teraz z biegiem czasu coraz bardziej lubię kosmetyki tego typu. W tej notce dowiecie się skąd się wzięły kosmetyki mineralne, ich zastosowanie oraz jak i czym je nakładać.

Historia kosmetyków mineralnych: 
Historia kosmetyków mineralnych ma swoje początki w latach 70-tych XX wieku, kiedy to chirurdzy plastycy proponowali je dla kobiet po zabiegach inwazyjnych na twarz. Ich zadaniem było zakrycie zmian takich jak zasinienia i zaczerwienienia, tak aby osoba po operacji mogła czuć się swobodnie wśród towarzystwa innych osób. Czyste minerały dodatkowo miały łagodzić, koić i nie zapychać porów.
Największym producentem kosmetyków mineralnych są Stany Zjednoczone, a minerały często pozyskiwane są z lawy wulkanicznej. Przy wyborze dobrych produktów organicznych liczy się zawartość procentowa składników pochodzenia naturalnego. I tak w przypadku luksusowych minerałów to 100% daje pełną satysfakcję. Aby się o tym przekonać należy poznać nazwy łacińskie i dobrze przyjrzeć się etykiecie. W składzie minerałów najczęściej pojawiają się: Mica, Titanium Dioxide, Iron Oxide, Zinc Oxide, Dimethicone. Natomiast składniki od których powinnyśmy stronić to oleje mineralne, alkohol, silikony, talk i parabeny.


Jakie są korzyści ze stosowania makijażu mineralnego dla skóry?
Poza brakiem w kosmetykach typu mineralnego wymienionych wcześniej chemikaliów i sztucznych dodatków, kosmetyki z dużą ilością minerałów są również lżejsze i łagodniejsze dla skóry. Minerały mają właściwości minimalizujące podrażnienia i dają efekt łagodzący np. zmiany trądzikowe, czy alergie skórne. Mogą być stosowane u osób z bardzo wrażliwą cerą. Kosmetyki mineralne nie zatykają porów skóry, ponieważ nie zawierają tłuszczu i pozwalają skórze oddychać.

Brytyjska specjalistka kosmetologii Kristin Adams wyliczyła, że typowa kobieta używa dziennie 9 kosmetyków do makijażu i pielęgnacji, co daje 126 rodzajów różnych chemikaliów, które musi przyjąć skóra. Większość z nich absorbuje się przez naskórek i wnika w głąb ciała. Inne, które znajdują się w szminkach i balsamach do ust, po prostu są zjadane podczas posiłków. Kosmetyki mineralne są w pełni naturalne i nie zawierają żadnych szkodliwych substancji.

Jakie są wady takich kosmetyków?
Kosmetyki o formule pudrowej mogą nieco wysuszać skórę, a także sprawiać, że linie i zmarszczki są bardziej widoczne. Ceny kosmetyków mineralnych są wyższe, ale trzeba wziąć pod uwagę, że zużywa się ich mniej i starczają na dłużej. Oszczędność jest więc oczywista.


Jak nakładać kosmetyki mineralne? 
Po pierwsze, im mniej, tym lepiej, ponieważ większość kosmetyków zawiera tylko czyste minerały, dają one szybki efekt kolorystyczny. Możemy go uzyskać więc używając minimalnej ilości kosmetyku. Do pudrów stosuje się tzw. pędzel kabuki, mały o krótkim włosiu. Z pędzla przed nałożeniem kosmetyku należy strzepnąć jego nadmiar. Przedtem „maczaj” pędzel w pudrze tak, by jego drobinki wniknęły we włoski. Nakładaj kosmetyki okrężnymi ruchami upewniając się, że ładnie łączy się ze skórą. Jeśli chcesz uzyskać mocniejsze krycie, możesz przed aplikacją spryskać pędzel wodą termalną.




Ze wszystkich moich minerałów najbardziej lubię używać Artdeco Pure Minerals Mineral loose Powder który jest dostępny na stronie Iperfumy.pl Jest to moja ulubiona drogeria internetowa z reszta kilka dni wcześniej pokazywałam wam zamówienie które tam złożyłam. Napiszcie czy wy tez macie jakieś kosmetyki mineralne i co o nich sadzicie.

16.04.2013

My dream came true czyli Sleek ;)

W poście "New In" pokazywałam wam nowości jakie zagościły w mojej "kolekcji" kosmetyków. Jest to między innymi paletka firmy Sleek. Na pewno bardzo dobrze znacie tę firmę i być może same macie jedną z wielu paletek jakie firma Sleek wypuściła na rynek. Ja swoją paletkę dostałam od strony Alledrogeria.pl Miałam to szczęście, że sama mogłam wybrać którą paletkę chcę przetestować. Nie powiem, miałam duży problem, ponieważ co jedna paletka to piękniejsze kolory. Postawiłam jednak na kolory w miarę stonowane i neutralne. Wybrałam Oh So Special. Jeśli jesteście ciekawe mojej opinii na temat tego produktu, czytajcie dalej ;)

Od producenta:
Paleta 12 kolorów, które sprawdzą się idealnie w każdej sytuacji  Nie ważne jaką masz karnację! Te cienie zostały zaprojektowane tak, abyś mogła wykonać nimi zarówno makijaż codzienny, jak i ten na wyjątkowe okazje. Z tą paletką zawsze osiągniesz zamierzony efekt!
Nie zabraknie w niej zarówno matowych jak i mieniących się odcieni, które doskonale ze sobą współgrają.
Wszystkie zawarte w palecie kolory są bogate i nasycone w pigmenty na bazie mineralnej. Nie blakną i nie tracą głębi koloru bez względu na odcień karnacji.
Aksamitna konsystencja sprawia, że cienie doskonale kryją powiekę, wydobywając maksymalny efekt.
Każdy kolor może być nakładany pojedynczo lub wraz z innymi według indywidualnych upodobań.
Najlepiej nakładać przy użyciu załączonego aplikatora.

Opakowanie:
Czarne, prostokątne, wykonane z plastiku o wykończeniu matowym. Solidnie wykonane, z napisem Sleek na wieczku. Opakowanie ma solidne zamknięcie, dzięki czemu mamy pewność że paletka sama się nie otworzy. Do paletki dołączony jest dwustronny aplikator osadzony na długim trzonku. Gąbeczki są wykonane z całkiem inaczej niż te tradycyjne aplikatory. Są bardziej zbite i miękkie. 

Zapach i konsystencja:
Cienie nie pachną. Konsystencja jest bardzo przyjemna. Cienie są miękkie i delikatne. Bez problemu nakłada się je na aplikator jak i pędzelek z włosiem. 

Moja opinia: 
Coś czuje, że na tej jednej paletce się nie skończy. Już w planach mam zakup paletki Au Naturel. Paletka kosztuje około 32 zł za 12 cieni o pojemności 1,1 grama. W paletce znajduje się aż siedem cieni matowych z czego się ogromnie cieszę, ponieważ dodatkowo są one w odcieniach nadających się do makijażu dziennego, oraz 5 cieni perłowych a wręcz powiedziałabym metalicznych. Pigmentacja jest świetna. Jednak przy ciemniejszych cieniach trzeba uważać i delikatnie nabierać cień pędzelkiem, ponieważ delikatny ruch sprawia ogrom pyłku na pędzlu co sprawia że produkt osypuje się. Cienie perłowe są intensywniejsze od matowych jednak zawsze jest tak że pigmentacja matu jest nieco słabsza co nie oznacza gorsza i mniej widoczna na powiekach. Podczas aplikacji dołączonym aplikatorem cienie nie osypują się to fakt, ale mają dużo słabszą pigmentacje, dlatego ja nakładam je pędzelkiem z włosiem. Kolory wtedy są bardziej nasycone. Cienie dobrze się rozprowadzają, nie wchodzą w załamania, nie podrażniają oczu i co najważniejsze nie rolują się w załamaniach. Te cienie bez bazy, na samym przypudrowanym korektorze utrzymują się 6-7 godzin co jest cudem przy moich tłustych powiekach. Cienie nadają się do nakładania również na mokro co bardzo ładnie się prezentuje.


Cena: 32 zł / 12 cieni po 1,1 grama
Ocena: 5/6







14.04.2013

Sally Hansen Creme Eyeshadow

Na blogu nadal króluje kolorówka i jak na razie to się nie zmieni jeszcze przez kilka kolejnych postów. Dziś przedstawię wam cień w kremie firmy Sally Hansen. Jak wiecie mam mocno przetłuszczające się powieki dlatego nie przepadam za cieniami tego typu, ponieważ po godzinie zbierają się one w załamaniu  Jeśli jesteście ciekawe co sądzę o tym cieniu, czytajcie dalej.

Od producenta:
Kremowe cienie do powiek. Miękkie, świetliste kolory, które aplikuje się palcami. Na powiece zmieniają konsystencję z kremowej na pudrową. Delikatna, jedwabista konsystencja zapewnia łatwą aplikację i trwałość makijażu. Ubierają powieki w światło delikatne, wyrafinowane, łagodne odcienie kolorów. Chronią przed zanieczyszczonym powietrzem, wolnymi rodnikami i promieniami UV

Opakowanie:
Plastikowe, dosyć solidnie wykonane, ponieważ wieczko nie odpadło. Szata graficzna prosta i nieco uboga. Cień jest dobrze zabezpieczony, ponieważ opakowanie jest odkręcane i dopiero unoszone do góry. W komplecie, w bocznej obudowie znajduje się pędzelek. 

Zapach i konsystencja:
Cień nie ma żadnego zapachu. W opakowaniu wydaje się, że ma dosyć tępą konsystencje, jednak po przyłożeniu palca cień ładnie mięknie pod wpływem ciepła.

Moja opinia:
Cień ma bardzo ładny odcień. Jest to taki jasno niebieski kolor z mnóstwem drobinek które odbijają światło  Cień najlepiej rozprowadza się po powiece dołączonym pędzelkiem, ponieważ nakładany palcem traci swoją intensywność. Dobrze się rozprowadza, nie pozostawia smug i białych prześwitów, a wie dobrze kryje. Drobinki ładnie rozświetlają oko i całe spojrzenie.  Produkt ten dosyć głęboko wchodzi w załamania powieki i odbijają się tuż nad załamaniem. Co do trwałości jest to cień przeznaczony dla osób o normalnej lub suchej skórze na powiekach, ponieważ na przetłuszczających się tak jak moje nawet po zastosowaniu bazy czy też pudru schodzi i roluje się w załamaniu w ciągu godziny. Testowałam jego trwałość na "normalnych" powiekach i tam cień lepiej sobie radził. Wytrzymywał około 4-6 godzin bez potrzeby poprawek. Potem zaczynał się ścierać. Czy polecam ten produkt? Tak ale dla osób o nietłustych powiekach.

Ocena: 3/6
Cena: 9,99/4,5 g












Za możliwość przetestowania dziękuję drogerii Ezebra.pl 

4.04.2013

Manhattan Magic Duo.

Dzisiaj chcę wam przedstawić być może znane wam duo cieni firmy Manhattan. Dostałam je do przetestowania od firmy E-zebra. Przypadł mi odcień 80 Green Intense. Jeśli jesteście ciekawe co sądze o tych cieniach czytajcie dalej.

Od producenta: 
Podwójny cień do powiek w idealnie dopasowanych duetach kolorystycznych. Chroni i jednocześnie pielęgnuje. W opakowaniu aplikator. Można nakładać na sucho i na mokro. Testowany okulistycznie.

  • Zawiera dwa doskonale skoordynowane kolory w jednym pudełku.
  • Kolory mogą być stosowane oddzielnie lub łącznie.
  • Jedwabiście gładka konsystencja.
  • Wysoko napigmentowana odżywcza formuła  (witamina E)
  • Aplikator w zestawie
Opakowanie:
Raczej tradycyjne, plastikowe z przezroczystym wieczkiem i czarnymi napisami. Dołączony aplikator, dwustronna gąbeczka. 

Konsystencja i zapach:
Cienie są bezzapachowe, mają bardzo lekką, delikatną i miękką konsystencje co sprawia, że łatwo aplikuje się je na pędzelek bądź gąbeczkę. 

Moja opinia:
Kolory w opakowaniu wyglądają świetnie. Jednak na oku tracą trochę na intensywności, jednak są dobrze widoczne i bardzo dobrze napigmentowane. Ich lekka formuła sprawia, że ładnie wtapiają się w skórę na oku co ułatwia aplikację i powoduje, że cienie nie osypują się. Niestety po kilku godzinach wchodzą w załamanie powieki i rolują się. Jednak tak zachowuje się większość cieni na moich powiekach. Cienie mają w sobie drobinki, dzięki czemu możemy nieco odświeżyć spojrzenie jaśniejszym kolorem, który znajduje się w każdym z zestawów. Myślę, że dla osób którym powieki nie przetłuszczają się tak bardzo jak mi będą idealne. 

Ocena: 3/6




1.04.2013

Bell Perfect Cover

Dzisiaj przedstawię wam korektor firmy Bell, kupiony w biedronce za 5,99zł. Po tym jak kupiłam podkład matujący te firmy Bell i też w biedronce postanowiłam spróbować również korektora mając nadzieję, że sprawdzi się również świetnie. Na wstępie powiem, że gama kolorystyczna korektorów jest bardzo uboga, ponieważ są tylko dwa kolory. Jasny 01 i ciemniejszy 02. Ja oczywiście wybrałam jaśniejszą wersję.

Od producenta:
Opinia producenta: Pokrywa przebarwienia i niedoskonałości cery, a także skutecznie tuszuje oznaki zmęczenia oraz obwódki pod oczami.Lekka formuła kosmetyku wzbogacona o mineralne pigmenty nie zatyka porów skóry.Elastyczna konsystencja korektora gwarantuje łatwość aplikacji i idealnie dopasowuje się do koloru skóry. Pojemność: 7,5 g.

Opakowanie:
Wykonane z plastiku, przypominający błyszczyk. Szata graficzna całkiem estetyczna a napisy nie zdzierają się z opakowania. Aplikator to tradycyjna gąbeczka, która nabiera idealną ilość produktu.

Zapach i konsystencja:
Korektor ma typowy kosmetyczny zapach. Łagodny, nie nachalny i ładny. Po nałożeniu na skórę jest niewyczuwalny  Konsystencja tego produktu jest zbita ale delikatna i ładnie się rozprowadza.

Moja opinia:
Jestem zadowolona z tego produktu  ponieważ świetnie radzi on sobie z zakryciem cieni pod oczami. Myślę, że sprawdzi się u osób mających większe jak i mniejsze oznaki zmęczenia, ponieważ efekt krycia można stopniować. Korektor ma lekką konsystencję, która nie obciąża skóry wokół oczu. Świetnie stapia się ze skórą nawet po nałożeniu dwóch warstw. Nie ciemnieje, nie wchodzi w zmarszczki  nie wysusza i nie zawiera w składzie alkoholu. Jeśli chodzi o trwałość i krycie. Jak już pisałam świetnie sprawdza się pod oczy, ale gorzej z kryciem zaczerwienionych miejsc lub pryszczy. Pod oczami utrzymuje się po przypudrowaniu spokojnie cały dzień, natomiast z pryszczy i innych krost znika po trzech godzinach od aplikacji. Ja go kupiłam tylko jako korektor pod oczy, ponieważ na niedoskonałości używam korektora innej firmy.Jeśli nie macie problemu z większymi wypryskami, a szukacie czegoś na zakrycie cieni pod oczami to polecam wam ten produkt. Może u was również się sprawdzi. Za tą cenę warto zaryzykować.

Ocena: 5/6
Cena: 5,99 zł / 7,5g.