30.08.2013

Hipnotyzujący wzrok z Pinky Paradise :)

Już jakiś czas temu nawiązałam współprace z firmą Pinky Paradise. Zajmuje się ona dystrybucją szkieł kontaktowych oraz kosmetyków. Zaproponowali mi przetestowanie i zrecenzowanie jednej wybranej przez siebie pary soczewek. Jak wiecie noszę okulary i już dawno myślałam o zakupie soczewek, tak więc propozycja spadła mi jak z nieba. Zawsze chciałam mieć niebieski oczy, jednak naturalnie są one szaro-zielone. Długo też myślałam czy wybrać szkła zerówki czy korekcyjne, jednak wybór padł na korekcyjne.



Kolor soczewek jaki wybrałam to Vassen Sweet Eye Blue. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że soczewki te mają na celu "powiększyć" optycznie oko i wiedziałam że ten kolor nie będzie wyglądał naturalnie. Po założeniu ich wygląda się z bliska jak lalka z Mangi ;) Soczewki przyszły w szklanych buteleczka wypełnione solą fizjologiczną i zabezpieczone specjalnym korkiem. Do soczewek został dołączony pojemniczek w żółte słoniki.




Cena takich soczewek to 22,99 $ i można ich używać przez rok. Oczywiście jeśli będziemy o nie dbać i je pielęgnować. Jak tylko przyszła paczka poleciałam do sklepu po płyn do soczewek. Ceny tych płynów są naprawdę różne, od 15- 50 zł. Płyn powinno wymieniać się w soczewkach regularnie i systematycznie czyli codziennie.

Zakładanie soczewek do teraz sprawia mi trudności jednak jest coraz lepiej. Soczewka jest wykonana z miękkiego tworzywa dzięki czemu możemy ją wywracać na dwie strony. Jak wiadomo soczewki kolorowe są wykonane z grubszego tworzywa niż zwykłe soczewki, dlatego czuć je na oczach. Na początku podczas zakładania mogę trochę łzawić oczy jednak to zaraz znika. Widoczność jest dobra, ale nie najlepsza. Często pojawia się przed oczami taka "mgiełka". Trzeba wtedy dodatkowo pomrugać oczami i jest dobrze. Najdłużej w soczewkach wytrzymałam ok. 4 godziny. Można je nosić do 8 godzin dziennie jednak nie miałam zamiaru nosić ich tak długo, bo po prostu oczy zaczynają piec, ponieważ wysychają co jest normalne przy tego typu soczewkach. Często po ściągnięciu soczewek aplikuje do oka zwykłą sól fizjologiczną aby je dodatkowo nawilżyć. Dużo osób twierdzi, że takie soczewki niszczą oczy. Uważam że to nie prawda, jeśli się o nie dba i nosi się je w przyzwoitym czasie.

Jak zobaczycie niżej na zdjęciach soczewka ma dosyć spore wycięcie na źrenice oka. Efektem tego jest nie przykrywanie całej naturalnej tęczówki w pomieszczeniu mocno oświetlonym kiedy źrenica się zmniejsza. Dlatego przez to oraz przez to, że kolor jest nieco nienaturalny warto zakładać je na większe wyjścia.



Czy jestem zadowolona z soczewek? Nie powiem, że są idealne, ale najgorsze też nie są. Są trochę słabo uwodnione i denerwująca w nich jest ta mgiełka zachodząca od czasu do czasu na oczy. Mimo wszystko podczas umiarkowanego użytkowania są dobre. Nie drapią nie wiadomo jak bardzo w oczy. Cieszę się, że mogłam przetestować coś nowego. Jeśli chodzi o ocenę to daje im 4/6. 

Nosicie soczewki kolorowe lub zwykłe? Co sądzicie ? 

28.08.2013

Spore nowości kosmetyczne :)

Dzisiaj post z nowościami kosmetycznymi. Jak wiecie współpracuje z drogerią Iperfumy.pl dlatego właśnie tam złożyłam zamówienie, które przyszło do mnie w błyskawicznym tempie. Zakupy zrobiłam w poniedziałek a dziś w południe miałam paczkę u siebie :) Kosmetyków jest sporo, ale większość to nowości których nigdy jeszcze nie próbowałam. Skupiłam się tym razem bardziej na kolorówce niż kosmetykach do pielęgnacji. W kolejnej notce pojawi się również po raz pierwszy, nie duży "Projekt Denko". Wszystkie te kosmetyki które pokazuje będą miały osobną recenzję w najbliższym czasie na blogu :)



1. Rimmel Sexy Curves tusz do rzęs zwiększający objętość w kolorze 001 Black
2. L´Oréal Paris Expert Hydra Energetic kuracja pod oczy przeciw obrzękom i cieniom.
3. Brische Anticernes korektor w sztyfcie w kolorze 1.
4.  Paese Pressed Powder Transparent Matte puder w kolorze 1A.
5.  Paese Kashmir trio cienie do powiek w kolorze 681.
6. Maybelline Color Tattoo 24 HR cienie do powiek w kolorze 65-Pink Gold
7. BeYu Color Biggie cienie do powiek w kolorze Color Beige 280 Matt


8. Garnier Mineral Sensitive antyprespirant w sprayu
9. Garnier Mineral Invisi Clear antyperspirant
10. Babyliss Pro Proliss spray do wygładzania włosów
11. Paese Long Cover Fluid podkład w płynie w kolorze 01 Light Beige
12. Paese Make-Up Base baza pod makeup do skóry tłustej i mieszanej
13. Kallos Love Nail Care Products matujący lakier do paznokci, którego nie ma na zdjęciu
14. Brische Luxe szminka nawilżająca której również nie ma na zdjęciach.


15. Tangle Teezer Compact Styler grzebień do włosów. 


Dajcie znać co sądzicie o tych produktach? Może miałyście któryś z nich ?
Przypominam też o ROZDANIU TUTAJ

26.08.2013

Rozdanie! Wygraj bon na zakupy!

Dzisiaj przychodzę do was z niespodzianką. Jak może już się zorientowałyście współpracuje ze mną drogeria internetowa Iperfumy.pl  Zapytałam pana z którym wymieniam maile czy jest możliwość wygenerowania kodu dla was abyście mogły zrobić darmowe zakupy. Początkowo nagrodą w rozdaniu miał być bon o wartości 50 zł, jednak firma podniosła kwotę ;)

Warunki obowiązkowe:
*Być publicznym obserwatorem bloga.
*Polubić FP Iperfumy.pl na FB.   !TU!

Dodatkowo:
*Kliknąć w reklamę w lewym lub prawym pasku bocznym
*Dodanie mojego bloga do BlogLovin (po prawej stronie)
*Obserwowanie mnie przez Google+ (po prawej stronie)

Nagrodą jest bon na zakupy w drogerii internetowej Iperfumy.pl w kwocie 70 zł

Zgłoszenie:
*Obserwuje jako: nick
*Lubie Iperfumy jako:  imię i pierwsza litera nazwiska
*Kliknęłam w reklame: tak/nie
*Bloglovin: tak/nie  (podaj nick)
*Google+: tak/nie

Rozdanie trwa od dziś tj. 26.08.2013 do 13.09.2013r. wyniki podam 15.09 i skontaktuje się ze zwycięzcą w celu wysłania kodu .

25.08.2013

Bourjois Khol&Contour Shadow&Light


Dzisiaj recenzja dwustronnej kredki do oczu firmy Bourjois. Mam ją już ponad trzy miesiące więc mogę o niej sporo powiedzieć. Kupiłam ją składając zamówienie na Iperfumy.pl  Zależało mi szczególnie na srebrnej stronie tej kredki, ponieważ chciałam mieć coś takiego w torebce czym mogła bym sobie poprawić wewnętrzny kącik oka jeśli się rozmaże.

Nowość od firmy Bourjois, podwójna kredka do makijażu oka: rozświetlająca oraz matowa końcówka. Kredka jest hipoalergiczna, utrzymuje się do 16 godzin. Testowana okulistycznie, idealna dla wrażliwych 
oczu. 
Kredka wygląda jak większość innych kredek. Drewniana, z prostą szatą graficzną. Napisy niestety 
zdzierają się. Kredka z dwóch stron zakończona plastikowymi zatyczkami. 



Kredka nie ma żadnego zapachu. Konsystencja jest miękka. Bardzo dobrze się ją aplikuje i rozmazuje pędzelkiem. Przed struganiem kredki polecam ją włożyć do zamrażalnika na 15 min. Inaczej nie będzie chciała się zastrugać, będzie się łamać i kruszyć.


Jak już pisałam wyżej, najbardziej zależało mi na błyszczącej stronie kredki. Jednak nie powiem, że czarna strona się nie przydała ;) Kredka jest bardzo precyzyjna. Nawet jeśli nie zastrugamy jej do ostrego szpica to możemy uzyskać bardzo cienką kreseczkę. Niżej pokazuje wam kilka zdjęć z makijażami w których użyłam tą kredkę na dolną lub górną linie rzęs, czy też linie wodną. Jeśli chodzi o czarną kredkę to produkt ma głęboki kolor, wystarczy raz przejechać po linii wodnej i jest ona pokryta w 100% bez żadnych prześwitów. Tak samo jest jeśli chcemy nią zastąpić eyeliner, choć w tym przypadku jaskółka kreski może wyjść trochę nierówna. W ciągu dnia kredka nie kruszy się, nie odbija się na górnej powiece (po nałożeniu korektora i pudru). Minusem jaki zauważyłam jest to, że wyciągnięta jaskółka kreski rozmazuje się.


 Jeśli chodzi o srebrną część kredki to jestem bardzo zadowolona. Używam jej najczęściej do rozświetlenia wewnętrznego kącika oka i nie raz łuku brwiowego. Przez to że ma w sobie błyszczące, odbijające światło drobinki lepiej się utrzymuje na skórze i jest bardziej trwała. Możemy ją delikatnie zaaplikować w kącik oka lub też mocniej i dokładnie rozetrzeć co jest bardzo łatwe, ponieważ kredka ma świetną konsystencję. Sprawdza się również na linii wodnej. Nie nadaje koloru ale zostawia drobinki co pod światło ładnie, delikatnie i co najważniejsze nie nachalnie rozświetla spojrzenie. 

Podsumowując: Producent pisze o 16 godzinnym utrzymywaniu się produktu. Jeżeli chodzi o czarną kredkę to na linii wodnej i dolnej oraz górnej linii rzęs utrzymuje się max. 6 godzin. Jeśli chodzi błyszczącą stronę kredki u mnie utrzymuje się cały dzień, myślę że gdybym miała chodzić z tą kredką na oczach aż 16 godzin to bardzo możliwe że by to wytrzymała i była by w dobrym stanie ;) W niedługim czasie będę składać kolejne zamówienie na Iperfumy.pl i na pewno pokuszę się jeszcze no coś z firmy Bourjois, ponieważ jest dużo taniej niż w drogeriach ;).

Ocena: 4/6
Cena: 22 zł 

Miałyście tą kredkę? A może polecacie inne produkty tej lub innej firmy? ;)

22.08.2013

Peeling cukrowo-solny + nowy wygląd postów.

Dzisiaj recenzja peelingu cukrowo-solnego do ciała który był w pudełeczku ShinyBox. Otrzymałam wersję zapachową olej arganowy i figi. Był to produkt pełnowymiarowy, czyli otrzymujemy spore opakowanie 300 ml. Jak wiecie uwielbiamy peelingi cukrowe. Jeszcze jak pięknie pachną to już w ogóle... Jeśli jesteście ciekawe jak sprawdził się ten produkt u mnie czytajcie dalej ;)
Naturalne kryształki soli. Oczyszczanie, pielęgnacja, orzeźwienie, aromat, relaks dla ciała i zmysłów. Delikatne złuszczanie naskórka, poprawa mikrokrążenia. Gładka i miękka skóra. Ekstrakt z rumianku łagodzi, pobudza regenerację. Ekstrakt z imbiru poprawia ukrwienie, chroni młodość skóry.

Niski, szeroki, plastikowy słoiczek z plastikową nakrętką. Całość zabezpieczona jeszcze sreberkiem na wierzchu. Ładna szata graficzna. Dzięki dużej powierzchni słoiczka możemy wydostać cały produkt aż do ostatniego kryształka ;)
Zapach peelingu jest dosyć intensywny ale przyjemny. Pachnie dokładnie tak jak pisze na opakowaniu. Wyraźnie czuć olejek arganowy. Konsystencja produktu jest zbita, gęsta.

Peeling ten jest dobry, ale nie najlepszy ;) Jak wiecie lubię ostre zdzieraki. Nie uznaje innych peelingów np. enzymatycznych. Są one dobre dla osób ze skórą wrażliwą, suchą a nie taką jak ja mam. Peeling ten nie zdziera mocno naskórka. Na samym początku po oderwaniu sreberka urzekł mnie cudowny zapach. Również przyjemna jest konsystencja. Taka trochę masełkowata, ale zbita, gęsta i lekko tłustawa. Produkt podczas aplikacji nie spływa z buzi ani drobinki się nie osypują. Dosyć szybko jednak rozpuszczają się mimo nakładania peelingu na tylko wilgotną twarz. Skóra po użyciu peelingu jest delikatna, miękka i nawilżona. W przypadku tej wersji zapachowej produkt zostawia na skórze delikatny, tłusty film. Może dlatego że jest w nim olejek arganowy. Wiem, że w innych wersjach dziewczyny pisały, że peeling nie zostawia żadnego filmu na skórze. Jednak nie przeszkadza mi on, ponieważ szybko się wchłania a skóra pachnie dłużej. Czy produkt jest wydajny? Hm... zależy kto jak go używa. Jeśli to peelingu całego ciała to podejrzewam, że po trzech użyciach widać dno. Ja natomiast stosuje go na ręce i czasem nogi. Użyłam go 4 razy i zostało go jeszcze połowa.
Cena: 7 zł / 300 ml
Ocena: 4/6


Używałyście tego peelingu? Może polecacie jakiś inny? Jak wam się podoba nowa grafika w postach? 

20.08.2013

Porównanie kolorowych eyelinerów.

Dzisiaj recenzja porównawcze dwóch kolorowych eyelinerów w płynie. Różowego z Oriflame z serii Very Me oraz kupionego nie dawno w drogerii Natura złoto-zielonego eyelinera z Essence. Kiedyś miałam wielką ochotę na kolorowe, podwójne kreski, dlatego zanim jeszcze nie kupiłam Duraline ratowałam się tym co jest łatwiej dostępne niż Inglot. Zdecydowałam się na porównanie tych dwóch produktów, ponieważ mają tę samą konsystencję oraz taki sam pędzelek. Poza tym ich metaliczne, połyskujące wykończenie jest również takie samo.

Opakowanie Oriflame: 
Małe, plastikowe z prostym ale ładnym designem. Napisy nie zdzierają się. Ma bardzo dziwną i nieestetycznie zakończoną zakrętkę, ale to po to aby połączyć dwa kosmetyki tzw. konektorem. Niestety jeśli ktoś go nie posiada to kosmetyk nie jest zbyt estetyczny.

Opakowanie Essence:
Również plastikowe, jednak wykonane z lżejszego tworzywa. Typowa szata graficzna Essence. Napisy również nie zdarły się.


Aplikatory:
W obydwóch tych produktach mamy do czynienia z takimi samymi, długimi, cienkimi i giętkimi pędzelkami. Obydwa są bardzo precyzyjne, jednak ten z Essence jest na dłuższym trzonku i ma dłuższą zakrętkę? Nie wiem jak to powiedzieć. (Chodzi o miejsce gdzie trzyma się pędzelek :)) W eyelinerze z Oriflame przez małą zakrętkę ciężko nam posługiwać się pędzelkiem bez konektora który trzeba sobie dokupić.





Moja opinia, Oriflame:
Wybrałam kolor różowy bo jak mówiłam chciałam mieć kolorowe kreski, a ten kolor był tak delikatny że nadawał się świetnie do szkoły. Przed jego kupnem czytałam dużo dobrego na wizażu o tym produkcie dlatego też się skusiłam, ponieważ była promocja w katalogu. Jakie było moje rozczarowanie jak zobaczyłam tą małą, śmiesznie zakończoną buteleczkę. Nie umiałam utrzymać pędzelka w ręce a co dopiero malować. No ale jakoś dałam radę. Po nałożeniu pierwszej warstwy, czułam pieczenie i szczypanie które przechodziło po kilku minutach. Jednak nie wystąpiła u mnie żadna reakcja alergiczna jak łzawienie czy coś w tym stylu. Pierwsza warstwa nie wygląda za ładnie. Widać mocne prześwity, a po kolejnych warstwach produktu jest za dużo co daje nieestetyczny wygląd i sprawia że eyeliner dziwnie pęka. Malowanie nim jest utrudnione także tym że ma drobinki przez co nie nakłada się go płynnie. Jednak trwałość eyelinera jest świetna. Nie odbija się i wytrzymuje nawet kąpiel w basenie. Ze zmywaniem go nie ma problemu. Jednak nie jest to mój ulubieniec.


Ocena: 3/6
Cena: 9 zł (promocja)

Moja opinia, Essence:
Idąc do natury zawsze zajrzę do koszyczków z końcówkami kolekcji. Tym razem też tak się stało i znalazłam eyeliner przeceniony chyba z 11 zł na 4,99, a potem jeszcze na 3,99 zł. Za takie pieniądze musiałam go mieć. W sklepowym oświetleniu wyglądał jak kolor zielony, a dokładnie pistacjowy, jednak w domu i w świetle dziennym wygląda bardziej na złoto. Aplikacja jest o wiele łatwiejsza ponieważ pędzelek osadzony jest na dłuższym trzonku z większą nakrętką. Pierwsza warstwa idealnie kryje skórę na powiece. Wystarczy jedna warstwa i nie widać żadnych prześwitów. Nałożyć go można jednym pociągnięciem wzdłuż linii rzęs. Jeśli chodzi o trwałość to jest nieco mniej trwały i jaskółka nieco się zmazuje po 6-8 godzinach. Nie odbija się na powiece (zawsze daję pod niego bazę, puder i cień). Nie ma problemu z demakijażem. Zdecydowanie bardziej lubię go używać.


Ocena:5/6
Cena: 3,99 zł (promocja)

A wy lubicie eyelinery kolorowe? Jeśli tak to jakie? A może miałyście któryś z tych produktów?

19.08.2013

Wody termalne.

Dzisiaj kolejny artykuł. Tym razem o wodach termalnych które szybko zyskały swoich fanów. Najczęściej wody termalne można kupić w opakowaniach przypominających dezodoranty w sprayu. Na rynku i w drogeriach najbardziej znanymi firmami produkującym wody termalne są Avene, Iwostin i Uriage, jednak do swojej oferty sprzedaży wodę termalną wprowadzają także takie firmy jak Bioderma, La Roche-Posay i Vichy.

Co to są wody termalne?
Wody termalne to wody podziemne o temperaturze znacznie przekraczającej średnią roczną temperaturę w okolicy z której są wydobywane. Są one krystalicznie czyste.Wody takie są wysoko zmineralizowane przez co poprawiają stan naszego organizmu. Zawartość takich biopierwiastków jak wapń, żelazo, magnez, krzem, sód, lit, potas, selen poprawia kondycję skóry i przywraca jej równowagę.

Woda termalna ukojeniem dla skóry
Woda termalna to znakomity kosmetyk dla cery wrażliwej, alergicznej i cery naczynkowej. Może być oczywiście też używana w przypadku cery tłustej i suchej ale jej działanie widać zwłaszcza w przypadku cer problematycznych. Woda taka zawiera biopierwiastki , które regulują stan naszej skóry:
- wapń - wspomagający proces regeneracji, działający kojąco i antyalergicznie
- magnez o działaniu tonizującym i opóźniającym procesy starzenia
- żelazo poprawiające koloryt skóry
- selen o właściwościach antyoksydacyjnych
- sód i potas regulujące poziom nawilżenia i natłuszczenia skóry.

Jak woda termalna działa na skórę?

  •  Redukuje obrzęki, opuchnięcia
  • Przywraca skórze odpowiednie pH, 
  • Dba o nawilżenie skóry, 
  • Redukuje zaczerwienienia i poprawia ogólny wygląd skóry
  • Woda ta przywraca również skórze elastyczność i wygładza ją.

Jak stosować wodę termalną? 
W aptekach jak i w drogeriach można znaleźć całe serie kosmetyków na bazie wody termalnej. Najpopularniejszym preparatem jest woda w sprayu stosowana do nawilżania i łagodzenia podrażnień. Po spryskaniu twarzy należy delikatnie osuszyć cerę chusteczką, aby woda na skutek parowania nie wyciągnęła ze skóry wilgoci.

Woda termalna - zastosowanie
Kremów i balsamów zawierających wody termalne używaj na czystą skórę, najlepiej kilka minut po umyciu. Jeśli chodzi o wody w sprayu to należy spryskać skórę i po kilku minutach osuszyć ją chusteczką higieniczną lub płatkiem kosmetycznym.

Kiedy używać wody termalnej? 
Wody termalne warto stosować cały rok, zwłaszcza gdy w pomieszczeniach zaczynają grzać kaloryfery. Rano i wieczorem przyda się po myciu, np. zamiast toniku. W ciągu dnia odświeży skórę i utrwali makijaż. Możesz używać jej na świeżo wydepilowaną skórę. Świetnie sprawdzi się na skórę opaloną w solarium czy podrażnioną wiatrem. Dermatolodzy stosują wody termalne po zabiegach, np. po peelingach chemicznych.  

Którą wodę termalną wybrać ?
Iwonicz Zdrój - z uzdrowiska w Karpatach Zachodnich. Zawiera krzemionkę, która uelastycznia naskórek, przyśpiesza gojenie ran i podrażnień. Ma też działający przeciwzapalnie wapń oraz przyśpieszający odnowę komórek magnez. Zaleca się ją przy podrażnieniach skóry i trądziku. Stanowi bazę kosmetyków Iwostin.

La Roche-Posay - z regionu Poitou-Charentes we Francji. Zawiera selen, który chroni komórki przed działaniem wolnych rodników, hamuje więc procesy starzenia skóry. Woda przyśpiesza gojenie się ran, poprawia elastyczność skóry, likwiduje zaczerwienienia, zmniejsza swędzenie. Polecana osobom z łuszczycą i trądzikiem.

Avene - z uzdrowiska na południu Francji (ze źródła Saint Odile). Z powodu korzystnego stosunku między ilością wapnia i magnezu przyśpiesza proces gojenia. Dzięki zawartości krzemu wzmacnia naczynia krwionośne. Znajdująca się w niej miedź przyśpiesza przemianę materii w skórze i działa antybakteryjnie, mangan pomaga w walce z alergiami, a siarka likwiduje zmiany trądzikowe. Woda zalecana jest szczególnie dla dzieci i dorosłych, chorym na łuszczycę, a także osobom z bliznami i poparzeniami.

Vichy - z uzdrowiska w środkowej Francji. Znana jest z właściwości kojących - doskonale likwiduje świąd i zaczerwienienie skóry wrażliwej, atopowej i z łuszczycą. Wzmacnia też odporność skóry na działanie wolnych rodników. Najwięcej pożądanych składników mineralnych znajduje się w źródle Lucas. To m.in. wapń, miedź, żelazo, magnez, mangan, potas i cynk. Wszystkie korzystnie wpływają na metabolizm skóry.

Ja od niedawna używam wody termalnej Avene. Nie jest droga, ok. 15 zł. za małą 50 ml. wersje do torebki. Zamówiłam ją podczas zamówienia na Iperfumy.pl na próbę i jestem zadowolona. Na obecne upały sprawdza się świetnie. Odświeża i nawilża delikatnie skórę. Daje ulgę podczas upałów a co najlepsza przedłuża trwałość mojego podkładu/BB kremu. Czasami zdarzy mi się go użyć zamiast toniku. Na zimę na pewno również się nada by ochronić skórę przed mrozem i wiatrami.

A wy używacie jakiejś wody termalnej? A może uważacie że nie potrzebujecie tego typu produktu i wolicie zwykły tonik do pielęgnacji twarzy? 

17.08.2013

Manifesto 902

Dzisiaj recenzja pomadki w błyszczyku firmy Paese, która była w ShinyBox'ie który zamówiłam. Używam jej dosyć długo więc mogę o niej trochę opowiedzieć. Mimo koloru jaki dostałam (numerek 902) często jej używam. Kolor 902 to intensywny, neonowy, koralowo-czerwony odcień. Jeśli jesteście ciekawe jak się u mnie sprawdziła czytajcie dalej ;)


Od producenta: 
Manifesto – szminka w płynie, która łączy w sobie silne krycie pomadki i łatwość aplikacji błyszczyka.
Głębokie, czyste pigmenty zapewniają widoczny kolor bez efektu przerysowania.
Mokry połysk bez sklejania oraz wygodny i dokładny aplikator - to podstawowe zalety pomadki w płynie.
Zawarty w szmince koktajl witaminy A, E, C wspomaga odżywienie i pielęgnację ust.
Receptura opiera się na olejach nawilżających, zapobiegających wysuszeniu naskórka.
Manifesto dostępne jest w 12 najmodniejszych kolorach.

Opakowanie:
Solidne, z grubego i solidnego plastiku. Mimo tandetnej szaty graficznej i ogólnego wyglądu opakowania napisy nie zdzierają się. Mocna zakrętka nie pozwala naszej pomadce wypłynąć.

Aplikator:
Zwykła, tradycyjna gąbeczka i przy innych błyszczykach czy też korektorach. Jest miękki i precyzyjny. Nabiera odpowiednią ilość produktu. Produkt mimo że jest gęsty dobrze rozprowadza się po ustach i nie zostawia smug.

Zapach i konsystencja:
Bardzo przyjemny, owocowy i nieco sztuczny jednak nie chemiczny co zdarza się w wielu takich produktach. Zapach przypadł mi do gustu. Jeśli chodzi o konsystencje to mimo nazwy: "Pomadka w płynie" nie jest to płyn. Bardziej bym określiła konsystencje tego produktu jako kremową. Kosmetyk jest dosyć gęsty i topornie nakłada się go na rękę, jednak podczas aplikacji na usta nie ma problemu.

Moja opinia:
Bardzo lubię pomadki w płynie. Ogólnie mam więcej pomadek niż błyszczyków, jednak uważam, że pomadki w płynie są po prostu trwalsze. Mam w swojej kolekcji chyba trzy takie produkty i z każdego jestem bardzo zadowolona. Lubię ten produkt również za to, że mimo mocnego koloru, jego widoczność i krycie możemy stopniować. Jeśli chcemy uzyskać delikatniejszy kolor a także bardziej matowy efekt wystarczy szminkę delikatnie wklepać. Aplikacja jest bardzo łatwa, mając szminkę w takim odcieniu trzeba bardzo precyzyjnie nakładać ją na usta, a z błyszczykiem nie ma tego problemu. Pierwsza warstwa nałożona na usta zdecydowanie wystarczy aby pokryć całą powierzchnie bez prześwitów. Jeśli chodzi o trwałość produktu to szminka trzyma się ok. 4-5 godzin bez jedzenia i picia. Nawet jeśli coś zjemy szminka nadal jest widoczna tylko jest matowa i nie ma tego "mokrego" wykończenia. Równomiernie ściera się z ust i nie zostawia tylko brzydkiego konturu jak np. farbka ze Sleeka. Nie wysusza ust, ani nie podkreśla suchych skórek. Jedynym minusem dla mnie jest uczucie lepkości przez kilka minut. Potem jednak się przyzwyczajam i nie mam z tym problemu.

Ocena: 5/6
Cena: 17 zł / 6 ml.







Miałyście może tą szminkę? Może inny kolor? Lubicie produkty Paese? 

12.08.2013

Makijaż ambasador Carmex ;)

Hej, nie chwaliłam się wam jeszcze, że po raz drugi zostałam ambasadorką słynnych balsamów Carmex. Dostałam paczuszkę z dziewięcioma carmexami i jedną próbką balsamu. Założę się, że każda z was, albo przynajmniej co druga osoba zna, ma lub miała carmex. Tak więc większość balsamów znalazła już swój dom u znajomych i rodziny. Sobie zostawiłam tylko Moisture plus pink, carmex klasyczny w sztyfcie oraz w słoiczku ponieważ mój właśnie się skończył a schodzi on u mnie jak woda ;) Pan koordynujący całą akcją zaproponował abym wykonała makijaż w kolorach carmex czyli żółtym i czerwonym. W sumie wyszło trochę nietypowo ale jednak barwy są zachowane ;) Jeśli będziecie chciały zrobię tutorial ze zdjęciami krok po kroku lub jeżeli macie propozycje makijażu gwiazd czy innych osób piszcie w komentarzach, bo ja nie mam ostatnio pomysłów ;)

Obrazek pożyczony z bloga /www.make-up-today.com



A wy lubicie Carmex? Sprawdza się u was? Jakie wersje smakowe są waszymi ulubionymi? 

10.08.2013

Akcesoria do makijażu-pędzle do twarzy.

Dzisiaj kolejny artykuł. Tym razem będzie to kontynuacja tematu pędzli. Ostatnio zajęłam się pędzlami do oczu, różnicami między włosiem syntetycznym a naturalnym oraz pokazałam wam moje podstawowe pędzle. Jak pisałam do makijażu oczu wystarczy nam 4-5 rodzaji pędzli. Do makijażu twarzy wystarczą nam już tylko trzy, a jak by się uparł to i dwa rodzaje pędzli.

1. Pędzel do podkładu:
Mnóstwo osób nakłada podkład palcami i nie jest to nic złego, wręcz przeciwnie. Podkład rozgrzewa się pod wpływem temperatury naszego ciała i lepiej wtapia się w skórę. Jednak po użyciu pierwszy raz pędzla poczułam różnice i jestem mu wierna. Jestem fankom pędzli do podkładów z włosia sztucznego, czyli syntetycznego. Każdy ma swoje zdanie, jednak ja uważam,że pędzle do twarzy z bardzo miękkich syntetycznych włókien zapewniają idealną aplikację i krycie kosmetyków płynnych oraz kremowych a także są łatwiejsze w utrzymaniu czystości. 

Rodzaje pędzli:
  • Płaski języczkowy: Najlepiej sprawdza się przy aplikacji podkładów o lekkiej, płynnej konsystencji. Przy gęstszych podkładach może zostawiać smugi dlatego warto nakładać podkład również ruchami wklepującymi. 


  • Kabuki: Idealny do aplikacji podkładów mineralnych. Warto go wcześniej delikatnie zwilżyć i aplikować podkład z pędzla kolistymi ruchami aby uzyskać mocniejsze krycie z bardziej naturalnym efektem końcowym ;)
  • Flat top: Jest to rodzaj pędzla z włosiem ściętym na płasko. Nadaje się on do podkładów mineralnych jak i płynnych. Daje on efekt średniego/mocnego krycia w zależności od ilości użytego produktu jak i od intensywności wcierania go w skórę. Stosuje się go metodą tzw. stemplowania czyli najpierw oczywiście po nałożeniu odpowiedniej ilości produktu na pędzel, stemplujemy twarz w kilku miejscach.

2. Pędzel do pudru – jest zazwyczaj płaski, o lekko zaokrąglonym kształcie ścięcia włosia. Dobrze jest postawić na ten o nieco większym rozmiarze, który świetnie sprawdza się, jeśli chcemy wykończyć nasz makijaż nałożeniem sypkiego pudru.



3. Pędzel do różu – pomaga w aplikacji kosmetyku na kości policzkowe. Jest mniejszy od pędzla do twarzy, a włosie także jest w tym przypadku o lekko okrągłym kształcie. Możemy też spotkać taki o ściętym kształcie włosków. Ten rodzaj pędzla doskonale sprawdza się do aplikacji bronzera. Charakterystyczny kształt pozwala modelować wybrane partie twarzy.




4. Pędzel do korektora: Może nim być każdy pędzel o dosyć sztywnym włosiu. Rozmiar możecie same sobie dobrać do waszych upodobań. Jeśli chcecie rozcierać korektor pod oczami, przy skrzydełkach nosa to lepszy pędzie większy pędzelek. Jeśli natomiast ma on służyć do zakrywania nie dużych pryszczy, krostek na małej powierzchni bardziej odpowiedni będzie mniejszy pędzelek. 


Jak widzicie nie posiadam i jak na razie nie zamierzam kupować pędzli drogich firm typu: Hakuro, Mac, Maestro itp. Jak widzicie pędzelek do korektora jak i do różu są no name. Inne moje pędzle są firmy BrushArt jak już wam wcześniej pisałam dostępne na stronie Iperfumy.pl Tylko tam się z nimi spotkałam i tam je kupuje. Pędzel do pudru jak i do podkładu mają drewniane, solidne trzonki z nazwą firmy. Skuwki są metalowe. Włosie jest bardzo miękkie i przyjemne w dotyku. Nie mamy uczucia drapania naszej twarzy. Z pędzla do pudru wypadają od czasu do czasu pojedyncze włoski, ale w całości więc nie musimy się martwić że kawałek włoska ułamie się z pędzla i zostanie na twarzy a my go nie zauważymy. Myje się je bardzo dobrze. Szybko schną i nie tracą swojego kształtu co widać. Nie są drogie a całkiem dobre. Służą mi już jakiś czas i jestem zadowolona. Nie pamiętam dokładnie cen ale zachęcam was do obejrzenia ich na stronie o której pisałam :)

Jakich pędzli do twarzy używacie? A może podkład rozprowadzacie palcami?