30.09.2014

Idealny zamiennik Beauty Blendera za 15 zł.

Hej, na pewno każda z nas woli pospać chwilę dłużej niż wstawać wcześniej żeby zrobić makijaż, który nie zawsze zajmuje na 5 min. Jestem śpiochem dlatego w makijażu dziennym wybieram proste rozwiązania. Kiedyś nakładałam podkład pędzlem ale stało się to dosyć czasochłonne (jak dla osoby która ma za 15 min. wyjść z domu :)) dlatego przerzuciłam się na rozprowadzanie podkładu palcami. Teraz od pewnego czasu używam gąbeczki, a dokładniej podróbki BeautyBlendera. Zamówiłam ją na stronie Iperfumy.pl Efekt jaki daje ta gąbeczka jest niesamowity i niczym nie różni się od nakładania produktu prawdziwym BB. Czytajcie dalej :)

Gąbeczka do aplikacji wszelkich kremowych kosmetyków do makeupu: podkładu, korektora, kremowego różu. Przed użyciem należy zmoczyć ją w wodzie – co spowoduje zwiększenie objętości gąbeczki oraz zapobiegnie wchłanianiu przez nią kosmetyku. Efekt jak uzyskujemy gąbeczką nie da się porównać do aplikacji pędzlami czy też palcami – makijaż jest nieskazitelny, niezwykle równomierny, bez smug czy też wyraźnych granic.
Nie miałam nigdy Beauty Blendera w wersji oryginalnej, ponieważ uważam że 70 zł za gąbeczkę do makijażu do spora przesada i nie mam porównania, ale napisze swoje obserwacje, wady i zalety Gąbeczki BrushArt, aby każdy kto posada oryginał mógł sobie porównać. Gąbeczkę możemy kupić w dwóch różnych kształtach. W takim samym jak oryginał i z wcięciem w połowie. Z pewnością jest nieco mniejsza od oryginału. Podkład zawsze rozprowadzam mokrą gąbeczką która o dziwo sporo rośnie. Plusy jakie zauważyłam to to, że gąbeczka równomiernie rozkłada podkład nie robiąc plam, przez to że jest bardzo zbita musimy bardziej stemplować naszą twarz niż delikatnie rozcierać posuwistymi ruchami. Struktura gąbeczki jest podobna do oryginału który oglądałam u kumpeli. Gąbeczka ma strukturę zwartą, jednak mniej jednolitą jak w oryginale. Z widocznymi „porami”. Przypomina skórę tłustą, jeśli chodzi o widoczność porów. Bardzo miękka i przyjemna w dotyku  Podczas aplikacji wydaje z siebie dziwny odgłos. Podkład trzyma się nieco dłużej, gdyż jest on wciskany w skórę. Gąbeczka daje bardzo naturalny i delikatny efekt i sprawia że podkład (o ile jest dobrze dobrany i nie jest za ciemny) staje się niewidoczny na twarzy. Używałam go z różnymi podkładami, najczęściej z Paese Long Cover Fluid i dużo dziewczyn w szkole się pytało czy mam na twarzy jakikolwiek podkład. Minusem jest to, że taka gąbeczka jak każda inna pochłania sporo podkładu, który się marnuje. Do tego trzeba pamiętać o pielęgnacji czyli czyszczeniu gąbeczki po każdorazowym użyciu. Jestem zadowolona z efektu aplikacji podkładu tą gąbeczką. Jedna taka gąbeczka starcza nam na ok. 6 mies. użytkowania. Wykonywany przy jej pomocy makijaż wygląda świeżo, delikatnie i jest niewidoczny. Nie tworzy się efekt "cista". Różni się od tanich, typowo chińskich podróbek, które nie rosną pod wpływem wody oraz mają zwykłą sylikonową powłokę. Tą gąbeczkę mogę wam szczerze polecić :)
Ocena: 5/6
Cena: 15 zł na Iperfumy.pl

Czym wy nakładacie podkład? Macie Beauty Blender? A może używacie zwykłych gąbeczek? 

23.09.2014

Hit w oczyszczaniu wągrów!?

Rzadko kiedy sięgam po kosmetyki katalogowe take jak Avon, nie tylko ze względu na to że są drogie w porównaniu do innych kosmetyków o dużo lepszej jakości ale również dlatego, że wszelkie eyelinery, kremy czy też tusze do rzęs mnie uczulają. Mimo złych wrażeń z przeszłości skusiłam się na oczyszczające plastry w żelu Avon Clear Skin. Ich głównym zadaniem ma być oczyszczenie porów i wyciągnięcie wągrów oraz zaskórniaków. Czy sprawdza się dobrze? Czytajcie dalej.


Oczyszczające plastry w żelu zostały oparte o technologię zgłoszona do opatentowania. Po aplikacji płynna formuła zamienia sie w elastyczny plaster.
Oczyszcza, usuwa zanieczyszczenia oraz odblokowuje pory, tym samym eliminując wągry i poprawiając wygląd skóry. 
Sposób użycia: Przed użyciem oczyść skórę. Palcami nanieś grubą warstwę żelu na czubek i boki nosa, a także wzdłuż konturów płatków nosa, gdzie zazwyczaj tworzą się wągry. Żel powinien wystawać z obu stron na policzki, aby po wyschnięciu można go było łatwiej oderwać. Kiedy żel wyschnie ( po około 20 minutach ) suchym palcem delikatnie podważ brzeg powstałego "plastra" i powoli oderwij go. Jeśli trzeba, zetrzyj lub spłucz pozostałości żelu ciepłą wodą. Postępuj podobnie, kiedy oczyszczasz czoło lub brodę. Podczas stosowania należy unikać kontaktu z oczami.
Zacznę od opakowania produktu. Jest to mała, szara tubka, która moim zdaniem wygląda tandetnie przede wszystkim przez swój design. Nie ma kolorów ani niczego innego co zachęcało by do kupna. Nie wiem jak wy ale ja lubię kolorowe opakowania :) Plusem jest to, że opakowanie jest miękkie dzięki czemu da się wydobyć cały produkt, oraz zatyczka która jest solidna i zapewnia nas że produkt nie wypłynie oraz nie zaschnie. Żel jest bardzo gęsty i jest koloru niebieskiego. Po otworzeniu czuć mocny mentolowy zapach. Po aplikacji natychmiast czujemy mrowienie i uczucie zimna na skórze. Aplikacja żelu nie należy do najłatwiejszych, ponieważ przypomina konsystencją gęsty, klejący się wosk i do tego bardzo toporny w rozsmarowywaniu. Poza tym musimy pamiętać że zbyt gruba warstwa żelu nie zastygnie nam i nie zmieni się w plaster natomiast za cienka warstwa zmieni się w plasterek który będzie się rwał po kawałeczku i nie zerwie nam tego czego oczekujemy. Minusem jest pojemność i nie wydajność żelu. W tubce jest zaledwie 30 ml co starcza na ok. 8 zabiegów. Teraz wrażenia i efekty. Pierwsza próba zakończyła się fiaskiem, ponieważ założyłam zbyt cienką warstwę żelu na nos. Zerwałam plasterek po kawałeczku jednak efektu nie było widać. Za drugim razem nałożyłam za grubą warstwę żelu i po 45 min. nadal mocno się lepił więc musiałam go zmyć. Zmycie tego preparatu na prawdę graniczy z cudem. Skóra była cały czas tłusta i lepiąca się.Ani gorąca woda ani mydło nie pomagało. Trzeba było na prawdę długo szorować a efektu nadal brak. Po kilku dniach nałożyłam ponownie, tym razem warstwa była odpowiednia i cud! Nareszcie zauważyłam efekt. Oczywiście musiałam czekać dłużej niż pisze producent bo ok. 35 min. ale myślę, że było warto. W końcu ta lepka maź zamieniła się w porządny plaster który odlazł ściągając go jednym ruchem. Fakt sprawiło to trochę bólu ale myślę, że było warto. Ilość wągrów zmniejszyła się. Skóra została odświeżona i oczyszczona a na plasterku znaazło się wszystko co jest na skórze niepotrzebne. Myślę że produkt jest godny uwagi dla osób cierpliwych, które będą spokojnie uczyć się jak nakłądać ten żel. Efekty daje naprawdę świetne. Cena katalogowa to ok. 22 zł ja kupiłam żel za 19 zł na stronie Iperfumy.pl  Myślę że za cene 20 zł warto kupić ten produkti przetestować, ponieważ przy którymś podejściu świetnie oczyszcza skórę pozbywając się wągrów a do tego nie uczula. 

Żel przed;

Żel po: 
 
Ocena: 4/6
Cena: 19 zł na Iperfumy.pl

Miałyście ten produkt? Jak wam się sprawdził?  A może polecacie inne plastry oczyszczające? 

17.09.2014

Najlepszy puder "anti-shine"?! TAK!

Hej! Dziś recenzja produktu, bardzo osławionego na YT oraz na blogach. Mowa tu o firmie The Balm i jednym z wielu kultowych i rozpoznawalnych kosmetyków tej firmy, a mianowicie pudru transparentnego Sexy Mama. Długo zastanawiałam się czy go kupić. Dużo blogerek i vlogerek polecało ten produkt. Bardzo ciekawiły mnie kosmetyki tej firmy, mimo to, że nie należą do najtańszych skuszona pochlebnymi recenzjami skusiłam się. Wiem, że jest spory problem z dostępnością kosmetyków firmy The Balm, ale drogeria Iperfumy.pl wprowadziła w swój asortyment produkty tej marki i właśnie tam zamówiłam puder Sexy Mama. Jeśli jesteście ciekawe opinii czytajcie dalej.

Transparentny puder o właściwościach matujących. Delikatna struktura utrwala makijaż i zapobiega błyszczeniu skóry. Po aplikacji cera staje się matowa i gładka. Puder, dzięki odpowiedniej konsystencji zapewnia bezproblemową aplikację. Nie tworzy smug i uczucia ciężkości. Gwarantuje perfekcyjny wygląd przez wiele godzin. Kosmetyk umieszczono w tekturowym opakowaniu i wzbogacono o lusterko. Produkt posiada zwartą konsystencję, dzięki czemu jest bardzo wydajny.
Opakowanie jest typowe i bardzo charakterystyczne dla tej marki. Kolorowe, urocze i utrzymane w stylu retro oraz pin-up. Bardzo lubię kosmetyki w takich cudnych pudełeczkach. Puder zamknięty jest w mini książeczce wsuwanej do kolorowego kartonika. Wbudowane lusterko umożliwia nam poprawki w ciągu dnia, poza tym jest jedno z lepszych lusterek które do tej pory miałam dołączone/wbudowane do palety/pudru. 
Zacznę od tego że puder mieści się w bardzo małym opakowaniu, który jest dużo mniejszy od ojej dłoni. Jest to duży plus bo włożymy go do nawet najmniejszej torebki. Mimo wrażenia że puder jest bardzo mały, jest go naprawdę całkiem sporo. Gramatura produktu to 7,08 g. Sexy Mama to puder w całkowicie bezzapachowy oraz całkowicie transparentny. Kolor jest naprawdę uniwersalny mimo togo że w opakowaniu wygląda na ciepły odcień beżu będzie pasować każdemu. Na twarzy jest całkowicie nie widoczny, nie osadza się na włoskach ani nie tworzy "ciasta" po dłuższym czasie. Nie zapycha porów, ponieważ w składzie nie ma talku ani parabenów. Nie zmienia koloru podkładu ani nie bieli twarzy. Puder ma dosyć zbitą i suchą konsystencje a mimo to nie pyli podczas nakładania tak jak i inne produkty, a co za tym idzie staje się bardziej wydajny i starcza na dłużej. Trwałość jak dla mnie, posiadaczki ceru mieszanej jest dobra. W strefie "T" matuje na ok. 5 godzin, w miejscach gdzie moja skóra jest sucha mat utrzymuje się nawet 9 godzin. Do tego puder nie podkreśla skórek a także nie wysusza skóry. Dobrze gruntuje korektor pod oczami. Wydaje mi się, że puder posiada minimalne, słabo widoczne gołym okiem drobinki, dzięki którym skóra nie zostaje obdarzona typowym, płaskim efektem matu. Polecam wszystkim puder Sexy Mama, u mnie sprawdza się świetnie! Polecam go osobą które mają szczególnie wrażliwą skórę, ponieważ jest to jeden z niewielu pudrów który nie zawiera parabenów. 
Ocena: 6/6 KWC
Cena: 69 zł na Iperfumy.pl 

Jestem ciekawa czy miałyście ten produkt? A może inny kosmetyk tej firmy? Jaki jest wasz ulubiony, matujący kosmetyk? Dajcie znać :)