30.12.2014

Astor Perfect Stay Gel

Jeśli szukacie nowego eyelinera dla siebie, ten wpis jest dla Was. Dziś tylko żelowe i te w płynie, pisakami zajmiemy się bowiem w innym poście:) Sama pamiętam jeszcze moment, kiedy zdobić dobry eyeliner żelowy było naprawdę ciężko. Teraz na szczęście jest ich całkiem sporo i mamy duży wybór. Jeśli dopiero zaczynacie swoją przygodę z makijażem i uczycie się robić kreski, możecie spokojnie zaopatrzyć się w eyeliner w pędzelku i żelowy, aby ocenić, którym łatwiej się wam posługiwać. Poszukiwanie idealnego i trwałego eyelinera nadal trwają. Jeszcze trzy tygodnie do studniówki a ja szukam idealnych i oczywiście jak najtrwalszych kosmetyków na ten wieczór. Eyeliner z Maybelline nie jest zły jednak nie jest też idealny, dlatego poszukiwania trwają. Składając zamówienie na Iperfumy.pl znowu wybrałam produkt w żelu, tym razem nieco tańszy bo wierze, że tanie nie znaczy złe :) Czy wybór okazał się trafny? 
Żelowy eyeliner zapewnia:
  •  więcej intensywności niż eyeliner w płynie,
  •  więcej efektu koloru niż w przypadku eyelinera z końcówką flamastra,
  •  precyzję jaką zapewnia zastosowanie pędzelka,
  •  trwałość przez 24 godziny,
  •  100% wodoodporność.

LISTA SKŁADNIKÓW

COCONUT ALKANES, OZOKERITE, ISODODECANE, VP/EICOSENE COPOLYMER, METHYL METHACRYLATE CROSSPOLYMER, CERA ALBA/ BEESWAX/CIRE D'ABEILLE, COCO-CAPRYLATE/CAPRATE, POLYETHYLENE, CAPRYLYL GLYCOL, [May Contain/Peut Contenir/+/-:IRON OXIDES (CI 77499)].

Dosyć ładnie wyglądający słoiczek, wykonany z mocnego plastiku. Do zestawu dołączony jest pędzelek. Znajdziemy go po odkręceniu rączki od wieczka słoiczka. Pędzelek bardzo miękki, można nim precyzyjnie pracować i narysować nawet najcieńszą kreskę. Moim zdaniem jedynym minusem jest nie poręczność pędzelka. Źle się trzyma go w dłoni, ponieważ jego trzonek jest krótki, a po przedłużeniu go nakrętką trzyma się go dosyć niewygodnie w ręce.
Eyeliner nie ma konkretnego zapachu. Więcej można napisać o jego konsystencji. Z wierzchu jest ona śliska, gładka i nieco mokra. Jednak po nabraniu eyelinera wydobywa się spod spodu gęsty żel. Eyeliner nakłada się bardzo gładko z takim fajnym poślizgiem co sprawia, że kreska wychodzi na prawdę równa bez żadnych pagórków :) Śmiało mogę stwierdzić, że ten produkt jest dużo lepszy od tak kochanego dotychczas eyelinera z Essence. Niestety daleko mu do obecnie używanego Maybelline lasting drama.  Może zacznę po kolei od plusów. Bardzo fajnie że do zestawu został dołączony pędzelek, który jest bardzo dobrej jakości. Często mówi się, że do eyelinerów żelowych powinno używać się pędzelków cienkich i najlepiej zakończonych delikatnym skosem, jednak ten zaokrąglony świetnie się spisuje do rysowania nawet najcieńszej kreski. Równie dobrze sprawdza się on do narysowania a także samego wyprowadzenia tak zwanej "jaskółki" kreski. Pędzelek jest solidnie wykonany, ponieważ używam go codziennie, myję zwykłym mydłem i nie stał się szorstki anie nie wypada z niego włosie. Konsystencja jest bardzo fajna. Delikatnie śliska i mokra sprawia że łatwo nakłada się na powiekę. Kreski wychodzą bardzo gładkie i równe i nie trzeba mieć do tego większej wprawy. Trwałość eyelinera na pewno nie jest 24 godzinna a formuła samego żelu nie jest 100% wodoodporna. Niestety mimo nałożonej bazy, czy też ceni eyeliner szybko odbija się na powiece (po około trzech godzinach) Plusem jest to, że liner ma bardzo intensywny czarny kolor. Jedna warstwa wystarczy aby dokładnie bez prześwitów pokryć linię rzęs. Produkt ten niestety ale nie jest trwały. Zaczyna ścierać się po około 5 godzinach nie tylko w miejscu prowadzenia jaskółki ale także w środkowej części powieki. Po całym dniu wyciągnięta "jaskółka" znika z oka a kreska po prostu urywa się wraz z końcem linii rzęs. Następstwem tego jest kruszenie się i osypywanie produktu na przestrzeń pod okiem co gwarantuje nam szybki i nieestetyczny efekt "pandy". Jeśli chodzi o wodoodporną formułę to eyeliner nie wytrzymuje na linii wodnej nawet 4 godzin i można go zmyć z trudnościami, ale można :) zwykłą wodą. Płyn micelarny z Biedronki beBeauty radzi sobie z nim bez problemu w przeciwieństwie do obecnie używanego produktu z maybelline. Eyeliner nie zasycha w słoiczku i jest bardzo wydajny. Minusem może być cena ok. 20 - 25 zł. Coraz częściej stosuje ten produkt jako ciemna baza pod cienie. Zagruntowana pigmentem dobrze radzi sobie w przypadku tworzenia smoky eyes Myślę, że produkt nie jest zły ale też nie powala na kolana. Możliwe, że na mniej tłustych i nie opadających powiekach może sprawować się idealnie. U mnie jednak się nie sprawdził. 

Ocena: 3/6
Cena:  18 zł na Iperfumy.pl 

Miałyście ten eyeliner? Jak wam się sprawował ? Dajcie znać :)

28.12.2014

Czekoladowa kąpiel

Dzisiaj przychodzę do was z recenzją ostatniego produktu firmy BingoSpa. Testowanie tego produktu zajęło mi najwięcej czasu, ponieważ kilka kronie przymierzałam się do testów. Za każdym razem miałam te same odczucia. Mowa tu o czekoladowym kremie pod prysznic. Wiele kosmetyków tej firmy podpasowało mi i mojej skórze. Czy tym razem też tak było? Czytajcie dalej :)
Czekoladowy krem pod prysznic BingoSpa nakarmi Twoją skórę, a Ciebie napełni radością i chęcią do działania. Lekka, puszysta piana zmysłowo otuli Twoje ciało, a kuszący zapach czekolady wyzwoli pozytywną energię. Zniewalający, apetyczny zapach czekolady przynosi uczucie pełnego odprężenia, usuwa zmęczenie i uspokaja, a bogata receptura doskonale myje i oczyszcza skórę, nawilżając ją. Aromatyczny prysznic zapewnia cudowną świeżość i relaks po całym dniu, pozostawiając długotrwały efekt miękkiej, jedwabiście gładkiej  i uwodzicielsko pachnącej skóry. Zawarta w czekoladzie kofeina oczyszcza skórę z toksyn, działa wyszczuplająco i antycellulitowo. Czekolada zawiera również wiele żelaza, cynku, magnezu i wapnia, które przyspieszają krążenie krwi w organizmie, zmniejsza też wszelkie obrzęki na skórze. Czekoladowy krem pod prysznic BingoSpa wzmacnia i chroni warstwę lipidową skóry. Działa antystarzeniowo i poprawia samopoczucie, stymulując produkcję endorfin. Pojemność 300 ml
To spora bo mieszcząca aż 300 ml produktu plastikowa butelka. Na plus jest to, że jest ona poprostu miękka i można swobodnie wydostań produkt nawet kiedy jest już na wykończeniu. Minusem jest design buteleczki. Niestety ale nie zachęca do kupna. Jedną z wad jest nakrętka, która jest wykonana z bardzo miękkiego tworzywa i szybko się zniekształca, uszkadza. 
Miałam nadzieję że to będzie produkt idealny. Lubię czekoladę oraz kosmetyki o tym zapachu. Szczególnie na zimę, kiedy skóra potrzebuje większej ochrony a na dworze jest zimno. Miło jest czuć na sobie zapach takiej czekolady. Niestety ten produkt zawiódł mnie totalnie, jak nigdy wcześniej. Bingospa zawsze trafiało w mój gust, jednak tym razem nie polubiliśmy się. Zacznę od buteleczki, że po prostu mi się nie podoba, ale nie jest to najważniejszą kwestią. Przejdźmy do zawartości. "Krem"pod prysznic wcale nie jest kremem. Jest to bardziej formuła lekkiego mydła w płynie. Konsystencja nie jest kremowa, wręcz przeciwnie jest lekka, wodnista i bardzo lejąca. Zapach, który powinien odgrywać tu całą rolę jest ładny ale tylko w buteleczce. Po nałożeniu na skórę i zmieszaniu się z wodą pachnie bardzo chemicznie i dusząco.  Z pewnością płyn nie działa w żaden sposób wyszczuplająco. Minusem jest rwónież brak piany. Możemy go nałożyć sporą ilość a i tak nie uświadczymy minimalnej nawet pianki. Po osuszeniu skóry jest ona sucha i matowa. Płyn z żaden sposób nie nawilża i nie łagodzi skóry. Nie widzę plusów w tym produkcie, a szkoda bo zapowiadało się dobrze. Jak inne produkty tej firmy szczerze polecam tak ten kompletnie się nie sprawdził. 

Ocena: 2/6
Cena: 12 zł TU




Używałyście tego produktu? Jak wam się sprawdzał? Dajcie znać!

22.12.2014

Genialny sposób na zniszczone końcówki!

Dokładnie za 23 a ja dbam i ratuje każdą zniszczoną końcówkę jak tylko mogę żeby uniknąć cięcia i wizyty u fryzjera. Zapuszczam włosy już około dwa lata. Dla mnie to bardzo długo ale nie raz mam ochotę wyprostować włosy i trochę je przy tym popalić chociaż wiem że później moje włosy wyglądają strasznie. Szczególnie końcówki. Dlatego dziś recenzja serum scalającego końcówki.
Miałam kilka takich wynalazków ale na nic się nie sprawdziły. Czy serum Kallosa pomogło?


Serum do pielęgnacji końcówek włosów suchych zniszczonych i łamiących się. Odżywia końcówki zapobiegając rozdwajaniu się włókna włosa oraz zapewnia ochronę przed uszkodzeniami.
Sposób użycia: wmasuj kilka kropli serum w końcówki suchych lub lekko wilgotnych włosów. Nie spłukiwać.
 Jedno z lepszych opakowań tego typu kosmetyków. Wiele innych firm kosmetyków do włosów umieszcza serum w buteleczkach z zacinającą się pompką lub w nie poręcznych aczkolwiek ładnie wyglądających opakowaniach. Tu firma Kallos postawiła totalnie na minimalizm. Buteleczka jest nie duża, mieści się dosłownie w garści. Wykonana z miękkiego plastiku. Design opakowania jest prosty i minimalistyczny jednak to jak sprawuje się pompka oraz cały mechanizm wydobywania produktu wynagradza wygląd zewnętrzny.  
Oczywiście, w przypadku takich produktów nie ma co liczyć na cudowne zespolenie tego co już się rozdwoiło i dla moich włosów najlepszym rozwiązaniem tego problemu były wizyty u fryzjera czy odpowiednia pielęgnacja. Jednak serum chroniące końce przed mechanicznymi uszkodzeniami może przydać się szczególnie teraz, kiedy nadchodzi czas kołnierzy i szalików. Krótko jednym zdaniem: Jedno z lepszych serum do rozdwojonych końcówek. Bywają takie momenty kiedy troszkę silikonów może pomóc. Sama ostatnio użyłam serum do wygładzenia całych włosów i stały się tak miłe i lejące się, że, nie mogłam związać ich w ślimaczka na czubku głowy, bo momentalnie się rozwalał:) Jak już pisałam mam długie i kręcone włosy z tendencją do puszenia się. Do tego mam problem z moimi końcówkami które są w opłakanym stanie ale za Chiny nie chcę ich ściąć, więc ratuje się jak mogę :) Serum przypomina przezroczystą maź. Dosłownie. Jest bardzo gęste i delikatnie tłustawa. Wystarczy pół pompki aby zaaplikować produkt na końcówki. Mnogość zastosowań to kolejny plus. Możemy nakładać go na sucho lub mokro, od razu po myciu lub na drugi dzień, przy suszeniu czy prostowaniu. W moim przypadku ograniczyło też plątanie się włosów. Serum nakładam nie tylko na końcówki ale także ok. 5 cm wyżej nich. Efekt jest zadowalający i zadziwiający, ponieważ nie spodziewałam się wiele po kosmetyku za 12 zł. Co zauważyłam? Serum na pewno nie jest za ciężkie. Włosy mi się nie przetłuszczały szybciej i dobrze się układały. Niestety tego czy obciąży ono wasze włosy nie mogę wam zagwarantować. To co zauważyłam to scalone końcówki włosów bez efektu sklejenia. Podczas aplikacji trzeba wycisnąć małą ilość produktu i do tego rozsmarować serum w rękach i dopiero nanosić na końcówki. Nigdy nie nakładajcie serum na skórę głowy! To wam bardzo przetłuści i sklei włosy. Kolejna sprawa to nawilżanie. W moim przypadku bywało wyczuwalnie większe. Obecnie stosuje bardzo nawilżającą pielęgnację, ale wcześniej potrafiłam widzieć większą różnicę na korzyść serum. Włosy tak bardzo się nie puszyły i w czasie deszczu nie łapały wilgoci, nie zmieniając całkowicie fryzury jaką wybrałam. Loki są podkręcone i miękkie. Dzięki olejkowi który nadaje serum tłustawą konsystencję włosy delikatnie się błyszczą. Zapach kosmetyku to chyba jedyna jego wada. Nie jest tragiczny ale kojarzy mi się z jakimiś środkami czyszczącymi ;) Jak pisałam wcześniej opakowanie świetne. Myślę, że jeśli macie problem, z końcówkami to warto zaryzykować 12 zł i wypróbować to serum. 

 Ocena: 5/6
Cena: 12 zł na Iperfumy.pl 




Macie ten pordukt? Co o nim sądzicie? A może polecicie mi coś popdobnego ? Dajcie znać! :)

15.12.2014

Gwiazdorskie zapachy perfum

Od pewnego czasu można zauważyć modę wśród gwiazd na tworzenie "swoich marek perfum". Niektóre zapach gwiazd są godne uwagi i polecenia, jednak większość z nich to zwykłe pachnące przez dwie godziny wody toaletowe z słodko-kwiatowym zapachu, z nalepką z imieniem i nazwiskiem gwiazdy na flakonie perfum. Jakiś czas temu zainwestowałam w perfumy Justina Biebera "Girlfriend" ale nie dla tego, że go lubię, jestem jego fanką czy też ze względu na skandale jakie wokół siebie tworzy. Kupiłam ją z ciekawości na Iperfumy.pl Lubię testować nowe gwiazdorskie i dobrze zapowiadające się zapachy. Perfumy to jeden z kosmetyków, który używa się praktycznie każdego dnia. Jednak nie każdy wie, jakie perfumy dobrać do swojego charakteru, do swojej osobowości, do swojej osoby. Wiedza w zakresie jak odpowiednio dobrać perfumy, jak kupować, jak używać, a także podział jest nam jeszcze dość obcy. Czy ta perfuma jest godna polecenia? Czytajcie dalej. 

*
Podział perfum
Zaczniemy zatem od podziału perfum. Można bowiem wyróżnić 2 takie główne grupy. A mianowicie podział na perfumy ze względu na zapach oraz ze względu na stężenie. Jako pierwsze przedstawię te ze względu na zapach. Mamy tutaj podział na kompozycje kwiatowe, orientalne, aldehydowe, paprociowe oraz drzewne.

A zatem perfumy cytrusowe, są najczęściej świeżymi i jasnymi mieszankami. Ich skład zawiera w przewadze zimne owoce cytrusowe, czyli bergamotkę, pomarańczę, cytrynę, mandarynkę oraz grejpfruta. Wzbogacone są zazwyczaj nutami kwiatowymi, nutami trawy cytrynowej lub ziołowymi i akordami drzewnymi. Dalej mamy kompozycje kwiatowe. Tutaj zapachy są świeże, słodkie, delikatne, odpowiednie na dzień. Coraz częściej wykorzystuje się je w produkcji perfum dla mężczyzn. Kolejna grupa to grupa orientalna. Tutaj dominują nuty korzenne, balsamiczne oraz zwierzęce, które łączone są z cytrusami lub zapachami kwiatowymi. Najczęściej są to zapachy mocne i ciężkie, zatem doskonałe na wieczór. Dalej mamy perfumy aldehydowe. Opierają się one na syntetycznych tworzywach. Do tej grupy można zaliczyć zapachy kwiatowo-aldehydowe, pudrowe oraz drzwno-aldehydowe.

Perfumy Fougère to grupa składająca się głównie z nut zapachowych takich jak: mech dębowy, kumaryna, geranium, lawenda i bergamotka, jest to grupa perfum męskich. Ostatnia grupa to zapachy leśne. Są zapachami drzewnymi, drzewno-skórzanymi oraz drzewno-tytoniowymi. Te nuty zapachowe dominują wśród kosmetyków męskich, które wzbogacone są o zapachy cytrusów, kwiatów oraz przypraw. Są one na ogół eleganckie, stonowane oraz głębokie.

Perfumy Justina Biebera to coś więcej niż perfumy. To osobisty prezent, pochodzący z głębi serca. Girlfriend marki Justin Bieber to kwiatowo - owocowe perfumy dla kobiet. Są to nowe perfumy, Girlfriend został wydany w 2012 roku. Kompozycja, będąca ucieleśnieniem młodzieńczej radości i spontaniczności.  Nutami głowy są mandarynka, jeżyna, truskawka i gruszka; nutami serca są różowa frezja, jaśmin gwieździsty, morela i kwiat pomarańczy; nutami bazy są kwiat wanilii, piżmo i biała ambra. Słodka pokusa, której nikt nie będzie w stanie się oprzeć.

Nuty zapachowe:
Top Notes:
Mandarin Orange Blackberry Strawberry Pear
Middle Notes:
Pink Freesia Star Jasmine Apricot Orange Blossom
Base Notes:
Vanilla orchid Musk White Amber

Właściwa buteleczka z perfumami znajduje się w większym i znacznie ciekawszym opakowaniu. Przypomina ono hm... sprężynę może nie do końca z wyglądu ale w dotyku takie właśnie sprawia wrażenia. Jest fajnym pomysłem, ponieważ ochrania właściwą fiolkę przed upadkiem i ewentualnym zbiciem się. Sprawdzi się również w podróży. Odcinana w połowie pozwala swobodnie wyjąć perfumy. Jest oczywiście trzykolorwa. Dominuje tam róż, fiolet oraz fuksja. Wszystkie to odcienie są pochodnymi różu i są typowymi odcieniami może nie dla kobiet ale dla nastolatek. Znajdziemy również wstawki złota co dodaje całości elegancji. Właściwa buteleczka jest dużo bardziej skromna. Zwykła, mała, fioletowa mieszcząca się w dłoni. góra buteleczki gdzie znajduje się nasz dozownik jest w kształcie serca tak samo jak i podstawa buteleczki.

Girlfriend Justina Biebera to  bardzo słodki, dziewczęcy a zarazem delikatny zapach. Musimy wiedzieć, że te perfumy są dedykowane dla dziewczynek i nastolatek- nie ukrywajmy. Myślę, że grupa wiekowa to ok. 14 lat? Hm... ja mam 18 i średnio mi ten zapach leży. Jest mało kobiecy. Taki niewinny, typowo młodzieżowy a nawet dziecięcy. Zapach się nie rozwija. Przez cały czas jest taki sam i nie zmienia się na skórze. Jak wspomniałam zapach jest przeznaczony dla dziewczyn w młodym wieku, więc zapach jest delikatny, nienachalny i zupełnie nieerotyczny. Bez przeszkód można go nałożyć do szkoły czy też urodziny koleżanki. Świetnie się sprawdzą jako prezent dla młodej fanki. Minusem jest trwałość, ponieważ utrzymują się na skórze bardzo krótko. Są to około dwie do trzech godzin. Później zapach jest wręcz niewyczuwalny.  Myślę, że zapach nie spodoba się każdemu. Zdecydowanie trafi w gusta swoich młodych odbiorców. 




Ocena: 3/6
Cena: 30 ml - 70 zł na Iperfumy.pl 

9.12.2014

Ochrona suchej skóry podczas zimy!

W ramach współpracy z firmą BingoSpa otrzymałam do testowania między innymi masło kakaowe do ciała. Dlaczego je wybrałam? Moja skóra w czasie zimy jest bardzo sucha a nie raz nawet piekąca. O tej porze roku zawsze wybieram "cięższe" balsamy czy też właśnie masła do ciała aby odpowiednio nawilżyć skórę i ochronić przed większymi mrozami. Jak sprawdził mi się ten produkt? Czytajcie dalej :)

Masło kakaowe do ciała BingoSpa  sprawi, że pielęgnacja Twojej skóry stanie się rozkoszą dla Ciebie, a Twoja skóra odwdzięczy Ci się promiennym blaskiem i jedwabistym dotykiem. Ziarno kakaowca - Theobroma cacao - z którego powstaje masło BingoSpa zawiera wiele cennych dla skóry substancji, witamin i antyutleniaczy - sprawia, że skóra jest intensywnie odżywiona, nawilżona i zrelaksowana. Naturalne antyoksydanty chronią skórę przed działaniem wolnych rodników. Masło kakaowe jest biozgodne ze skórą, co oznacza, że jest w pełni tolerowane przez skórę i nie powoduje uczuleń. Kakaowe masło BingoSpa doskonale się rozprowadza i szybko wchłania. Jego delikatna konsystencja pieści skórę, nasycając ją odżywczymi składnikami. Odżywiona i zregenerowana skóra staje się miękka, nawilżone i pełna młodzieńczego blasku.  
Waga 250 g.
Produkt dostajemy w plastikowym, przezroczystym opakowaniu z nakrętką. Design przyjemny dla oka. Otwór słoika jest bardzo wygodny, ponieważ jest duży i bez problemu włożymy nawet całą rękę aby wygrzebać resztki produktu :)
Zacznę od tego, ze masło ma typową maślaną ( a nawet margarynową) konsystencję. Jest bardzo zbita, ale zarazem delikatna jak pisze producent. Nie mam problemu z aplikacją kosmetyku, łatwo się rozprowadza. Pachnie bardzo neutralnie. Nie wyczuwam tam zapachu kakaa jak to jest w przypadku innych maseł kakaowych np. tym z ziaji. Produkt bardzo dobrze nawilża, używam go zawsze po kąpieli. Dobrze i szybko się wchłania a co najważniejsze nie zostawia tłustego filmu na skórze. Skóra po nim jest delikatna i gładka. Co najważniejsze nie lepi się, co jest często spotykanym minusem w produktach typowych dla konsystencji masła. Czy jest wydajny? Bardzo. Jego zbita konsystencja tak na prawdę starcza na długo. Używam go już ponad dwa miesiące i dopiero jestem przy połowie tego produktu. Czy jestem z niego zadowolona? Tak. Nie zrobił mi krzywdy ale jest na równi z innymi balsamami czy też masłami które używałam wcześniej dla tego daje mu 5. Czy kupiłabym go ponownie ? Chyba nie. Lubię testować nowe produkty do pielęgnacji i rzadko wracam do tych które używałam, chyba że powaliły mnie na kolana. Polecam wam to masło, ponieważ krzywdy wam na pewno nie zrobi a ochroni skórę przed wysuszeniem w czasie zimy :)
Cena: 16,50 zł TU
Ocena: 5/6




PS: Znacie kosmetyki tej firmy? Co o nich sądzicie? A może coś polecacie?