12.01.2015

Idealna maskara Astor Look Out

Jak każda kobieta uważam, że kosmetyków nigdy nie za wiele. Szczególnie tych które szybko zużywamy a podkreślają to co najważniejsze na twarzy. Mowa tu o tuszach do rzęs ! Mimo że ma dwa otwarte tusze, kupiłam następny. Lubię zmieniać maskary. Każda daje inny efekt. Każdego dnia używam tego produktu na jaki akuratnie mam ochotę, bądź według humoru :) Wiadomo tusze szybko wysychają i zmieniają swoje właściwości. Nie raz po otwarci tuszu daje on delikatny efekt, a po delikatnym wyschnięciu potrafi dać na prawdę dramatyczny wygląd oka :) Dziś kilka słów i maskarze firmy ASTOR Look Out :)
Spektakularnie wydłużone i uniesione rzęsy, zupełnie jak wachlarz. Inteligentna technologia: szczoteczka o elastycznym, podwójnym aplikatorze. Krótkie ząbki wyciągają rzęsy, a unikalny rząd dłuższych ząbków sprawia, że rzęsy są rozczesane we wszystkich kierunkach i uniesione jak nigdy dotąd. Efekt: bardziej otwarte, powiększone oko. 
 Mi bardzo się podoba. Jest małe i nie zawala nam dużo miejsca w torebce. Nie mam problemów z odkręcaniem bądź dokręcaniem mascary jak to się zdarzało w przypadku niektórych. Szczoteczka w tym produkcie jest sylikonowa. Producent zapewnia nas , że jest nowoczesna - podwójna. Krótsze mają wydłużyć nasze rzęsy a dłuższe ładnie je rozczesać . Szczoteczka BARDZO mi odpowiada. Łatwo się nią aplikuje i chyba rzeczywiście producent spełnił swoje obietnice. Ładnie wydłuża i rozdziela nasze rzęsy.
Kupiłam, bo to jeden z nowszych tuszy firmy ASTOR, którą ostatnio polubiłam. Tusz o śmiesznej szczoteczce, ale jak się okazuje – naprawdę działającej. Ładnie wydłuża rzęsy, nie sklejając ich. Szczoteczka łatwa w obsłudze i fajnie rozdziela rzęsy. Znajdują się na niej włoski od krótkich po długie, a z jednej strony znajduje się grzebyk z długimi włoskami, który ma za zadanie rozdzielać i wyczesać nadmiar produktu z rzęs. Swoje zadanie spełnia znakomicie. To, co ona z nimi robi to poezja. Jestem fanką efektu „sztucznych rzęs”.  Jedna warstwa daje bardzo delikatny, naturalny efekt. Ale jeśli tylko mamy więcej czasu i troszkę się nim pobawimy możemy osiągnąć bardzo ładny efekt i mocniejsze uniesienie oraz pogrubienie. Powiedziałabym że przede wszystkim wydłuża i pogrubia. No może delikatnie unosi u nasady. Świetnie sprawdza się w parze z innymi tuszami pogrubiającymi czy też wydłużającymi. Kolor produktu to czarna czerń. Nie ołówkowa, nie czekoladowa – jest to głęboki, prawdziwy odcień czerni. Tusz nie uczula, nie podrażnia. Nie jest wodoodporny, a więc łatwo się zmywa. Mimo to nie kruszy się i nie osypuje. Na oku wytrzymuje cały dzień. Bardzo ładnie wygląda na oku solo, to znaczy bez kreski na górnej linii rzęs. Konsystencja zaraz po otwarciu jest lekka a zarazem gęsta. Nie jest zbyt mokry ani zbyt suchy. Ładnie sunie po rzęsach. Z opakowania na szczoteczkę wydobywamy idealną ilość tuszu, nie ma potrzeby obcierania aplikatora o krawędź buteleczki. Konsystencja zmienia się po około 4 tygodniach użytkowania tuszu na bardziej suchą co znacznie utrudnia malowanie rzęs. Minusem może być fakt, że trzeba nauczyć się pracować z tą szczoteczką aby uzyskać efekt który obiecuje producent. Ja osobiście jestem zadowolona z tuszu. Cena drogeryjna to ok. 30 zł, jednak ja zamówiłam go za 19 zł w drogerii internetowej Iperfumy.pl  Tusz godny polecenia dla lubiących tego typu szczoteczki. Czy kupie ponownie ? Prawdopodobnie tak, jak tylko zużyje Max Factor 2000 Calorie. 

Ocena: 5/6
Cena: 19 zł na Iperfumy.pl


Używałyście tego tusz? A może polecacie inny produkt do malowania rzęs ? Dajcie znać :)

9.01.2015

AlterMed - ratunek dla włosów?

Dzisiaj recenzja szamponu do włosów. Jeśli śledzicie mojego bloga od jakiegoś czasu, na pewno zdążyłyście się dowiedzieć że mam dosyć problematyczną skórę głowy. Od kilku lat zmagam się z problemem suchego łupieżu, który coraz bardziej staje się uciążliwy na co dzień. Noszenie ciemnych ciuchów, przy rozpuszczonych włosach jest prawie nie realne, ponieważ uważam że nie wygląda to zbyt estetycznie gdy całe ramiona i plecy są obsypane białym, mocno rzucającym się w oczy pyłkiem. Czy ten szampon pomógł w walce z łupieżem? Czytajcie dalej :)
Szampon jest zamknięty w wygodnej i poręcznej buteleczce. Wykonana jest z miękkiego tworzywa. Posiada porządne zamknięcie, które bez problemu można otworzyć pod prysznicem mając mokre ręce :) Szata graficzna bardzo fajna, kolorowa dla oka :)  
 
 Od kilku lat zmagam się z problemem suchego łupieżu, który coraz bardziej staje się uciążliwy. Czy ten szampon sobie z tym poradził? Oczywiście nie. Może ja już po prostu mam taki typ skóry głowy. Nie wiem, ale opisze teraz zalety tego produktu, jakie zauważyłam. Szampon nakładam na rękę w ilości takiej jak wielkość monety 5 zł. Konsystencja też jest dobra. Produkt jest bardzo gęsty mimo to z łatwością możemy go wydostać z opakowania. Podczas aplikacji nie spływa z rąk. Podczas mycia, bardzo szybko tworzy się delikatna, biała piana. Szampon nieco chłodzi skórę głowy, ale nie jest to mocny efekt. Zapach jest przyjemny i delikatny. Nie podrażnia nosa :) Spłukuje się go bez problemu. A teraz najważniejsze, czyli efekty po spłukaniu szamponu z włosów. Zapach na włosach nie utrzymuje się długo. Włosy są miękkie w dotyku, nie puszą się i bardzo ładnie się rozczesują. Włosy dobrze się układają, a po dłuższym stosowaniu można zauważyć delikatny błysk na włosach, które wcześniej był matowe. Jeśli chodzi o skórę głowy, to nie pomógł w walce z łupieżem, ani nie przedłużył świeżości moich włosów. Przetłuszczały się tak samo szybko jak i wcześniej. Stosowałam go co drugi dzień i wydajność jest przyzwoita. Czy polecam produkt? U mnie efekty dawał dobre, mimo tego że (jak inne szampony) nie pomógł mi w walce z łupieżem. 

Ocena: 4/6
Cena: 15 zł na Iperfumy.pl

***
Krótka informacja dla osób borykających się z takim problemem skóry głowy jak jak, bądź też mają typowe atopowe zapalenie skóry głowy:
Atopowe zapalenie skóry zwykle wiąże się z alergiami pokarmowymi lub astmą. Jak przy każdym schorzeniu dermatologicznym, pierwszy krok do złagodzenia objawów to przyjrzenie się własnej diecie. Unikajmy produktów wysokoprzetworzonych, z wysoką zawartością soli, białego cukru i nasyconych tłuszczów. Warto wzbogacić codzienne posiłki o nienasycone kwasy tłuszczowe (ryby, pestki i nasiona), mikroelementy, warzywa w dużych ilościach, białą mąkę zastąpić taką z pełnego przemiału bądź razową. U niektórych dobre efekty przynosi odstawienie nabiału i/lub glutenu. Najczęściej jednak wystarczy jeść jak najwięcej prostych, nieprzetworzonych posiłków i dbać o odpowiednią ilość płynów, a kawę zastąpić herbatą zieloną, z czystka, rumianku czy pokrzywy.

Samą dietą oczywiście nie wyleczymy zmian skórnych, ale nieprawidłowe odżywianie, szczególnie w połączeniu ze stresem i niedoborem snu z pewnością je zaostrzy. Podobnie rzecz się będzie miała w przypadku łuszczycy. Nasz organizm stanowi całość, i łagodzenie zmian skórnych wyłącznie od zewnątrz raczej nie wystarczy.

Zarówno łuszczyca, jak i AZS powinny być leczone pod stałym nadzorem specjalisty. Kosmetyki, jakich używamy, powinny zostać dobrane do naszych potrzeb przez dermatologa.

Kiedy stan skóry się normuje, warto jednak dać jej „odetchnąć” i wspomóc się delikatniejszymi specyfikami. Skórę należy dokładnie oczyszczać bez jej przesuszania, a przed usunięciem łuski koniecznie trzeba ją zmiękczyć. Warto natłuszczać zmiany chorobowe, aby zapobiegać świądowi. W codziennej pielęgnacji mile widziane będą wszelkie specyfiki, które przyspieszają gojenie skóry i działają antybakteryjnie i przeciwzapalnie. Jednocześnie starajmy się unikać kosmetyków mocno pachnących, wypełnionych konserwantami i polepszaczami.

***

Skóra atopowa jest nadwrażliwa, przesuszona, „pergaminowa”. Najbardziej dokuczliwy jest świąd, często połączony z czerwonymi, podobnymi do liszajów, zmianami. To skóra przesuszona, i bardzo delikatna. Ostre przypadki leczy się maściami sterydowymi, które niwelują ciężkie wykwity, ale i degenerują zdrową skórę. Popularne są również maści przeciwzapalne.

Środki, którymi potraktujemy tak delikatną skórę, powinny być dobrane bardzo ostrożnie. Trzeba ją dokładnie oczyścić, jednocześnie nie naruszając równowagi hydrolipidowej naskórka. Większość lekarzy odradza stosowanie mydła i ostrych środków myjących. Znam też osoby z AZS, które chwalą sobie mydło aleppo, ale nie nakłaniam nikogo do ignorowania porad lekarskich.

Mam nadzieję, że chociaż trochę pomogłam osobą mającym ten sam problem :)

5.01.2015

Zakochana w solniczce czyli...

Wszelkie pudry utrwalające i inne fixatory to świetne wynalazki! Jestem osobą lubiącą rano zrobić makijaż, który w ciągu dnia nie wymaga poprawek a trwa aż do demakijażu późnym popołudniem lub wieczorem. Lubię, kiedy całość jest nienaruszona mimo pogody, otarć ubraniem, palcami itd. Dlatego też poza podkładami długotrwałymi cenię sobie utrwalacze makijażu. Dziś dwa słowa o pudrze utrwalającym makijaż - ArtDeco Fixing Powder.

Transparentny puder utrwalający makijaż. Szczególnie polecany do utrwalania korektora-kamuflażu w kremie Artdeco, który staje się wtedy całkowicie wodoodporny i nieścieralny. Może być stosowany do każdego podkładu, szczególnie przy skórze tłustej i mieszanej. Przedłuża również trwałość pomadek do ust. Ważny jest sposób aplikacji Fixing Powder po nałożeniu grubą warstwą na korektor, należy doczekać co najmniej 5-10 minut i strzepnąć nadmiar miękkim pędzlem do pudru. Transparentny puder tworzy ochronną warstwę na powierzchni skóry, stanowiąc barierę między makijażem, a środowiskiem zewnętrznym. Wydłuża trwałość fluidu nawet w ekstremalnych warunkach. Puder ArtDeco nie podkreśla niedoskonałości skóry i nie zmienia koloru wybranego podkładu. Sprawia, że skóra staje się aksamitna i miękka w dotyku, wygląda naturalnie i pozostaje matowa. Nie powoduje wysuszania skóry. Hipoalergiczny. Testowany na skórze wrażliwej pod kontrolą dermatologiczną. Nie powoduje powstawania zaskórników. Nie zawiera środków zapachowych. Lekki, niewyczuwalny na skórze puder. Przedłuża trwałość makijażu.
Opakowanie średnio mi przypadło do gustu. Projektowany na kształt solniczki - mało wygodne i niepraktyczne. Jeśli chcemy nałożyć puder puszkiem, musimy wysypać go na jakąś podkładkę, trudno też z tak wąskiego opakowania zebrać go pędzlem. Brak jakiejkolwiek osłony sitka sprawia, że puder wysypuje się między sitko i zakrętkę, a po otwarciu osypuje poza opakowanie. Opakowanie mieści w sobie 10 g, co wbrew pozorom starcza na dość długo, puder jest wydajny, choć oczywiście sporo zależy od tego, jak go używamy.
Mogę śmiało powiedzieć, że jest to mój ulubieniec i najlepszy puder matujący jaki kiedykolwiek miałam. Przy mojej mieszanej skórze, tłustej w strefie "T" potrzebuje na prawdę dobrego "zagruntowania" podkładu. Miałam sporo pudrów w swojej kolekcji ale ten bije wszystkie na głowę. Fixing Powder nie posiada pigmentów, jest biały a w swoim składzie zawiera talk. Jednak nałożony na podkład staje się zupełnie niewidoczny i sprawia, że makijaż uodparnia się na ścieranie. Producent zapewnia także, że utrwalenie makijażu tym fixatorem zapewni nam jego odporność także na wodę. Niestety nie potwierdzam tej informacji. Puder faktycznie przedłuża trwałość makijażu, także podczas upalnych letnich dni czy takich uroczystości jak ślub. Jednakże makijaż utrwalony tym produktem na pewno nie przetrwa ściany deszczu bez uszczerbku, Puder sprawia, że podkład jest od razu jest zafixowany, scalony, dużo lepiej wprasowany w skórę, związany. Jak przystało na dobry fixator utrwala makijaż pierwszorzędnie. Puder aplikuje tylko i wyłącznie w strefie gdzie skóra mocno się przetłuszcza. Na pozostałe partie twarzy używam innego produktu. Puder to idealnie biały, drobno zmielony proszek bez jakiegokolwiek zapachu. Po aplikacji jest całkowicie niewidoczny. Nie bieli twarzy i nie osiada na włoskach. Dobrze radzi sobie z rozszerzonymi porami. Ładnie je minimalizuje i sprawia, że skóra wygląda na idealnie równą. Bardzo ładnie stapia się ze skórą. Nie waży się i dobrze dogaduje się ze wszystkimi podkładami jakie mam (Revlon Colorstay, Pierre Rene Skin Balance, Rimmel True Match, Bourjois Healthy Mix, Paese Long Cover). Na cały dzień utrwala korektor pod oczami. Sprawia, że produkt nie roluje się i nie zbiera w zmarszczkach. Daje bardzo ładny mat. Nie taki mocny, trupi ale zdrowo wyglądający. Moja tłusta skóra nie daje o sobie znać przez dobre 7 godzin. Puder nie daje efektu maski a twarz wygląda bardzo naturalnie. Bardzo dobry produkt za nie duże pieniądze. Skóra tłusta i mieszana zostaje skutecznie zmatowiona przy czym skóra sucha i wrażliwa (taka jak moja) nie jest przesuszana. Puder nałożony na podkład rewelacyjnie się z nim stapia i sprawia, że cera jest naprawdę gładka, satynowa w dotyku.Pomimo tego, że puder ma biały kolor, twarz w naprawdę niewielkim stopniu zostaje rozjaśniona - nie ma tu mowy o efekcie mącznej twarzy. Fixator jest świetnym produktem "na życie",na co dzień ,a także na różnego rodzaju okazje. Można go również używać jako bazy pod cienie, nakładając na powieki przed rozpoczęciem cieniowania. Użycie go w taki sposób ułatwia także samo cieniowanie. Produkt może też być używany jako utrwalacz do cieni i eye linera - nakładamy go wtedy na gotowy już makijaż oka. Sama właśnie w taki sposób go używam. Jeśli jednak nie chcecie rezygnować z pudrów sypkich transparentnych jakich do tej pory używałyście, to można przedłużyć trwałość makijażu mieszając puder sypki z fixatorem. Daje to bardzo fany efekt dodatkowego ujednolicenia kolorytu cery.  Na Iperfumy.pl dałam za niego 34 zł. Pojemność to 10g Niby nie dużo ale puder starcza na bardzo długo. Używam go już prawie trzy miesiące i jeszcze sporo go zostało. Polecam wszystkim szukającym czegoś do zmatowienia swojej niesfornej cery :) 

Ocena: 5/6
Cena: 34 zł na Iperfumy.pl