29.03.2014

Rimmel - Lasting Finish Matte Lipstick By Kate Moss

Już od jakiegoś czasu dużo bardziej gustuje w szminkach niż błyszczykach. W mojej kosmetyczce jest wiele produktów do ust, również błyszczyków których używam coraz rzadziej, ale jednak brakowało mi klasycznej czerwieni. Marzyła mi się czerwona szminka o wykończeniu całkowicie matowym. Niestety moje marzenie nie do końca zostało spełnione mimo to jestem bardzo zadowolona z tego, prawdę mówiąc przypadkowego wyboru. Składając zamówienie na Iperfumy.pl weszłam w kategorię szminki i na pierwszej stronie wyświetliła się właśnie szminka matowa Rimmel z serii Kate Moss. Pomyślałam że tyle razy koło nich przechodziłam w Rossmannie a nigdy ich nawet nie zerknęłam na tester. Pomyślałam zamówię jedną na próbę. Niestety podobał mi się zupełnie inny kolor ale tylko numer 110 był wtedy dostępny więc zamówiłam. Jeśli chcecie wiedzieć jak sprawuje mi się ta szminka, to 
czytajcie dalej :)
Kultowa szminka Lasting Finish w matowej odsłonie!
Ekskluzywna przyjemność aplikacji. Formuła wzbogacona pyłem rubinowym, który nadaje kolorowi głębię i intensywność oraz zapewnia matowe wykończenie przez cały dzień. Poczuj dotyk aksamitu!
W Polce dostępna w odcieniach 101, 102, 103, 104, 105.


Szminka zamknięta jest w bardzo ładnym i zgrabnym opakowaniu, które wykonane jest z grubego i mocnego plastiku w kolorze czerwonym. Szata graficzna jest uboga, mimo to szminka wygląda bardzo estetycznie. Na zatyczce znajduje się mały napis odwzorowujący autograf Kate Moss. Wieczko zamyka się solidnie przy czym słychać charakterystyczny "kilk". Nie ma opcji aby szminka sama się otworzyła, więc bez obaw możemy ją wrzucić do torebki bez obaw.
Szminka na pierwszy rzut oka ma zbitą, twardą i toporną konsystencję. Jak producent pisze i jak wskazuje sama nazwa szminki jest ona matowa, dlatego jej konsystencja różni się o typowych, nawilżających szminek. Podczas aplikacji na usta jest sucha, ale ładnie się rozprowadza. Szybko można pokryć całe usta. Jeśli chodzi oz zapach to jest on nieco sztuczny jednak całkiem przyjemny. Przypomina mi zapach błyszczyka z Bell. Pachnie trochę winogronami i melonem? 
Jak pisałam na wstępie zależało mi aby mieć w końcu w swojej mini kolekcji czerwoną szminkę. Kupując przez internet nie trafiłam dokładnie z kolorem jaki sobie wyobrażałam, mimo to jestem bardzo zadowolona z tego koloru (#110). Nie jest to typowa czerwień. Kolor jest dosyć jaskrawy, ponieważ jest to połączenie dwóch pigmentów: czerwieni i pomarańczu. Ten odcień pasuje większości dziewczynom, nawet chłodnym blondynką. Konsystencja produktu mimo to że w opakowaniu wygląda na twardą, podczas nakładania na usta  jest miękka dosyć kremowa. Ładnie i delikatnie pachnie. Szminka jest bardzo dobrze napigmentowana. Wystarczy raz przejechać po ustach aby były one równomierni pokryte bez żadnych prześwitów. Efekt jaki daje na ustach to nie jest całkowity mat. Oczywiście nie błyszczy się i nie zawiera w sobie ani jednej drobinki, mimo to uważam że jest to szminka o wykończeniu bardziej satynowym. Plusem jest to, że nasycenie koloru można stopniować. Kolor nie "wędruje" poza kontur ust. Szminka jak każda inna, która ma wykończenie matowe wysusza usta, ale nie jest to jakiś dyskomfort. Delikatnie wchodzi w załamania a jeśli macie suche skórki to na pewno wam je podkreśli. Jeśli chcę pomalować usta tą szminką to zawsze jakieś 3-4 godziny przed nakładam carmex, lub inny balsam do ust (Nivea, oriflame) tak aby je nawilżyć i przygotować na wysuszenie. Pomadka jest z z serii Long Lasting a więc jest bardzo trwała jak na taką cenę. Kolor jakby wpija, wsiąka w usta przez co szminka jest obecna jeszcze po 4-5 godzinach (jeśli nic nie jemy i nie pijemy). Ściera się ona równomiernie z warg, jednak kontur zostaje nienaruszony, dlatego polecam dołożyć pomadki kiedy widzimy że zaczyna się ścierać lub zetrzeć kontur chusteczką higieniczną. Jestem bardzo zadowolona z tej szminki i na pewno kupię jeszcze kilka innych. 
Mam zamiar też wypróbować szminki z serii w czarnym opakowaniu. Macie je? Polecacie? 

Ocena: 4/6
Cena: 19 zł na Iperfumy.pl


25.03.2014

Mały, wiosenny haul-ubrania i kosmetyki

Dzisiaj mam dla was krótką notkę z moimi wiosennymi zakupami :) Na moim blogu nie pojawiały się jeszcze takie posty, ale myślę że będę je dodawała w miarę regularnie. Dzisiaj pokażę wam kilka ciuchów, które nie dawno kupiłam oraz kilka kosmetyków. Nie jest tego dużo, ale jako że nie mam dużo czasu do pisania to wstawiam taką szybką notkę, która mam nadzieję się wam spodoba :)


Bluza w pepitkę z cienkiego, szyfonowego materiału dzięki czemu jest uniwersalna i pasuje do zwykłych jeansów jak i do strojów eleganckich. Dodatkowo posiada wstawki z eko skórki oraz ma dłuższy tył. 
~~~~~~~~~~~~
Morelowa koszula z cienkiego, jednak nie prześwitującego materiału. Jak widać mocno się gniecie jednak nie przeszkadza mi to w użytkowaniu. Ma wstawki z cieniowanego jeansu oraz koronkę na kieszonkach i przedramionach wykonana z miękkiego materiału. 


Do tego kupiłam kilka nowych, lekkich zapachów. Od lewej. C-Thru. Pachnie bardzo delikatnie i świeżo. Dalej perfuma Justina Biebera- Girlfriends. Nie jestem jego zagorzałą fanką jednak samo opakowanie mnie urzekło, a kiedy otworzyłam flakonik zapach również powalił mnie na kolana. Delikatny a zarazem słodki i świeży. Następna jest woda toaletowa Adidas Get Ready bardzo świeży i kwiatowy zapach. 


Uwielbiam chodzić w sukienkach i to właśnie w kroju jaki przedstawiam powyżej. Jest to moja piąta albo nawet szósta sukienka przypasowana od góry i rozkloszowana w linię A od pasa w dół. Lubię tę sukienki, ponieważ są delikatne, dziewczęce i po prostu w tym kroju wyglądam najlepiej. Ma rękaw 3/4, złoty, niekryty zamek z tyłu oraz kołnierzyk z eko skórki. Cała sukienka ma fakturę delikatnie hm... pikowaną?  


A tutaj już moje trzy nowe nabytki. Od prawej nowość na polskim rynku i bestseller za granicą: Maybelline Baby Lips, wybrałam sobie w kolorze różowym. Dalej jest w błyszczyk również Maybelline w kolorze czerwonym. Następnie pomadka Oriflame Lip Addict, z której nie jestem zadowolona. A na końcu mój hit czyli Rimmel Kate Moss w kolorze 110. Długotrwała, matowa pomadka o genialnym kolorze. Już planuje kupno kolejnych kolorów :).





23.03.2014

Puder Dermacol-A miało być tak pięknie...

Dzisiaj recenzja pudru, który zamówiłam składając zamówienie na stronie Iperfumy.pl Jest to kolejny produkt na jaki się skusiłam z firmy Dermacol. Ciągle szukam dobrze matującego pudru i zaglądam na róże półki cenowe. Niestety tym razem się rozczarowałam i nie jestem zadowolona z pudru jaki sobie wybrałam. Nie jest drogi, ponieważ kosztuje niecałe 13 zł dlatego nie żałuję że się na niego skusiłam. Jeśli jesteście ciekawe co mi w nim nie pasuje to czytajcie dalej.


Ultra lekki puder zawierający mikro pigmenty zapewniając równe pokrycie skóry tworząc warstwę ochronną, dzięki której skóra będzie wyglądała naturalnie przez wiele godzin. Po naniesieniu na twarz puder matuje skórę oraz jest przyjemny w dotyku. Zawiera witaminę E. Ma świeży, owocowy zapach.

Jak widać bardzo proste, bez zbędnej grafiki. Plastikowe i niestety nie trwałe oraz nie praktyczne. Opakowanie jest zakręcane. Nie lubię tego typu opakowań w pudrach dlatego wolę kompakt. Puder nie jest wyposażony także w lusterko, które jest bardzo przydatne podczas poprawek w ciągu dnia. Puszek również nie był dołączony do opakowania. 

 
Zapach jak pisze producent nie jest owocowy tylko bardziej kwiatowy. Nie jest też świeży tylko raczej słodki, duszący. Nie mam nic przeciwko pudrom perfumowanym ale ten produkt pachnie typowo babcinymi perfumami. Czuć go na skórze w ciągu dnia. Jeśli chodzi o konsystencje to jest to puder bardzo dobrze sprasowany, podczas nakładania na twarz jest bardzo miałki i delikatny. Nie pyli się zbyt mocno. 
 
Jedyne co mi się podoba w tym pudrze jest chyba kolor no i cena. Wybrałam numer 1 i jest to bardzo, bardzo jasny beż, wręcz transparentny na skórze. Będzie idealny dla każdej bladolicej dziewczyny. Można go nakładać solo czyli bezpośrednio na skórę, bez podkładu. Kiedy moja cera miała dobre dni często tak robiłam. Puder zakrywał drobne przebarwienia i zaczerwienienia. Matował skórę na ok 2 godziny i nie dawał sobie rady z utrzymaniem bronzera czy rozświetlacza. Po nakładaniu na podkład utrwala go na bardzo krótki czas. Skóra jest matowa przez ok 3-4 godziny. Puder w ekstremalnie szybkim tempie ścierał się razem z bronzerem. Sam w sobie jest bardzo lekki, konsystencja jest wręcz aksamitna. Puder dobrze zmielony i sprasowany ma niestety koszmarny zapach babcinych, różanych perfum. Po nałożeniu na skórę jest nie widoczny (chyba że mamy suche skórki), skóra jest delikatna i gładka. Nie osiada mocno na włoskach i nie zapycha porów. Mimo fajnej konsystencji, super koloru i niedużej ceny produkt nie jest godny polecenia. W szkole nie wytrzymywał na mojej twarzy nawet do 3 lekcji. 



Ocena: 3/6
Cena: 14 zł na Iperfumy.pl

Znacie ten puder? A może macie inne kosmetyki tej firmy i wiecie gdzie można je dostać stacjonarnie? 

20.03.2014

It's Spring Makeup :)

Dzisiaj za oknem zmiana pogody o 180 stopni. Wczoraj bardzo mocno padało, wiało i było nie przyjemnie, za to dzisiaj pięknie świeci słoneczko od samego rana. Według kalendarza wiosna zaczyna się jutro, mimo to już od tygodnia nakładam na powieki żywe kolory jak i pastele. Dzisiaj szybki tutorial makijażu który niedawno wymyśliłam. Nie jest on jakiś specjalny, z toną brokatu. Jest raczej delikatny, świeży i wiosenny. Postanowiłam połączyć dwa kolory, który na początku mi nie pasowały do siebie, jednak efekt końcowy bardzo mi się podoba. Postawiłam na całkowicie matową mięte oraz kolor bardzo modny kilka sezonów temu czyli musztardowy. Do tego dodałam odrobinę błysku na dolnej powiece, malują ją lekko bordowym cieniem. Niżej makijaż krok po kroku.


1. Na całą powiekę ruchomą nakładam beżową kredkę. Możecie użyć korektora lub bazy pod cienie. Następnie wyżej załamania, brązową kredkę rysuję szkic całego makijażu, coś na kształt kociego oka.
2. Kredkę rozcieram puchatym pędzelkiem do góry. Następnie biorę ciepły odcień beżu i tym samym pędzelkiem blenduje całość w stronę łuku brwiowego tak aby linia narysowana kredką była jak najbardziej rozmyta.
3.Dalej na 2/3 powieki ruchomej nakładam matowy miętowy cień. Potem w wewnętrzny kącik aplikuję musztardowy cień i delikatnie łączę z brązem.
4.Rysuję kreskę eyelinerem, maluje dolną powiekę perłowym bordowym cieniem i tuszuję rzęsy.
Gotowe :)

Makijaż nie jest jakiś wydziwiany ale myślę że wam się spodoba :)

16.03.2014

Fitness, ćwiczenia, dieta czyli nowe posty :)

Mój blog skupia się głównie na postach kosmetycznych, jednak postanowiłam włączyć do bloga notki o tematyce zdrowego trybu życia. Trochę fitnessu, ćwiczeń, przepisów na koktajle oraz recenzji różnych suplementów diety na pewno nie zabraknie. Posty o tej tematyce będzie przygotowywała moja siostra, Patrycja. Mam nadzieję że nowe posty, które będę ukazywać się raz na tydzień, w weekendy spdobają wam się i przypadną do gustu.

Dużo teraz mówi się o zdrowym trybie życia, o tym jak warto jest dobrze się odżywiać i sporo ruszać. Na pewno wiele z was chodzi na siłownie, ćwiczy, odchudza się, ale większość osób nie wiem czym właściwie jest tak modny i popularny fitness.

Fitness- to stan poszukiwań dobrego samopoczucia w dążeniu do osiągnięcia maksymalnej sprawności fizycznej poprzez różne formy ruchu.

Głównym celem form aerobikowych jest:
  • stymulacja systemu krążeniowo-oddechowego w celu zwiększenia wydolności tlenowej organizmu
  • zwiększenie wytrzymałości mięśni
  • poprawa koordynacji
  • odprężenie psychiczne
  • poprawa ruchomości
  • poprawa samopoczucia
  • ułatwione spalanie tkanki tłuszczowej
  • przyśpieszenie przemiany materii
Do najbardziej znanych form aerobiku należą:

1. ABT (BPU)- 45 minut, ćwiczenia kształtujące siłę i wytrzymałość siłową; po klasycznej rozgrzewce przeprowadza się zestaw ćwiczeń wzmacniających dolne partie mięśniowe: brzucha, pośladków i ud . To forma zajęć aerobowych nastawiona głównie na modelowanie dolnych partii ciała. Wykonywane w pozycjach izolowanych gwarantujących najlepsze możliwe skoncentrowanie się na ćwiczonym obszarze. Jest to trening wzmacniająco-ujędrniający wykonywany do rytmicznej muzyki.[źródło: http://www.perfect-gym.pl]                                                                                                            
                                                               2. Total Body Condition (TBC) - to zestaw ćwiczeń siłowych wykonywanych w seriach angażujących kolejne grupy mięśniowe; można tutaj wykorzystać ciężarki, taśmy gumowe, itp; ćwiczenia trwają od 30 do 40 minut; ich celem jest poprawienie kondycji, siły i wytrzymałości mięśni.
                 

3. BBS (brzuch, biodra, stretching)- jest to zestaw ćwiczeń trwający około 30 minut i jest wykonywany w pozycjach izolowanych ( jest to sztuczna pozycja wymuszająca określony ruch w stawie); ćwiczenia wykonuje się po 15 minutowej rozgrzewce




4. Fat Burning- jest to trening aerobowy, ułatwiający spalanie tłuszczu i poprawiający wydolność; zajęcia są oparte na podstawowych krokach tanecznych połączonych w łatwy układ choreograficzny, nie wprowadza się tutaj intensywnych poskoków i ruchów energicznych.




5. Pilates- to zestaw ćwiczeń wzmacniających mięśnie brzucha, grzbietu i miednicy oraz pośladków; wpływa na korektę wad postawy ciała i równowagi.
6. Stretching- to cykl 30-60 minut ćwiczeń rozciągających, zwiększających siłę i wytrzymałość siłową mięśni, redukujących napięcie mięśniowe i poprawiających postawę ciała.
7. TMT- jest to trening angażujący wszystkie partie mięśniowe, nastawiony jest głównie na spalanie i wzmocnienie; polega na wykonywaniu prostych kombinacji ćwiczeń, które angażują wszystkie partie mięśniowe oraz poprawiają wydolność organizmu
8. HIIT (High Intensity Interval Training) - są to zajęcia które bazują na metodzie treningu interwałowego, są to ćwiczenia aerobowe, o umiarkowanym nasileniu, przeplatane ćwiczeniami anaerobowymi  w których wysiłek jest znacznie większy

Czy uprawiacie jakiś sport, a może ćwiczycie któryś z powyżej opisanych zestawów ? 

7.03.2014

Pomocnik w walce z pryszczami.

Od ok dwóch miesięcy mam nieduże (ale jednak są) problemy ze skórą. Tyczy się to szczególnie czoła, brody oraz okolicy koło skrzydełek nosa. Nie wiem czym to może być spowodowane. Już dawno nie miałam takiego wysypu, małych, drobnych, ale gęsto osadzonych pryszczyków i krostek. Nie zmieniłam swojej pielęgnacji twarzy, nie wprowadziłam żadnych nowych kosmetyków. Na początku postawiłam zamówić sobie Effeclar, jednak zrezygnowałam i postanowiłam kupić jakiś delikatny, lekki ale też w miarę skuteczny i nie drogi krem dla skóry młodej, trądzikowej. Na stronie Iperfumy.pl składając zamówienie skusiłam się na kolejne kosmetyki z firmy Dermacol, która ma dużo kosmetyków kolorowych jak i pielęgnacyjnych dla osób w różnym wieku. Zamówiłam krem z serii Acneclear skierowanej dla osób młodych mających skórę problematyczną. Jeśli chcecie wiedzieć jak sprawdził się ten krem, czytajcie dalej.

 
 Acneclear dzień i noc, nawilżający żel-krem ma specjalną, nietłustą formułę żelu. Nie jest ciężki na skórze i nie zatyka porów. Zincidone hamuje powstawanie łoju. Olejek z drzewa herbacianego ma właściwości anty-septyczne i dezynfekujące działanie. Pozostawia skórę miękką i delikatną. Głęboko nawilża i działa antybakteryjnie.
To miękka, z ciekawym i przyjaznym dla oka designem tubka. Jest ona średnich rozmiarów, łatwo utrzymuje się ją w dłoni. Zamykana na porządny klips, który po zatrzaśnięciu ciężko otworzyć.  Dzięki giętkiemu opakowaniu możemy wykorzystać cały krem a nawet rozciąć tubkę by zużyć wszystko do cna :) 
Zapach jest naprawdę okropny. Mimo tego, że jest to typowy produkt anti acne myślałam, że zapach będzie znośny jednak się pomyliłam. Śmierdzi ziołami, trochę zalatuje mi to dentystą :) Mimo to nakładam go codziennie na twarz. Konsystencja jak obiecuje producent jest żelowa, ale nie gęsta. Łatwo się rozprowadza i szybko wchłania. 
 
Krem nie jest drogi bo kosztuje 14 zł dlatego też nie oczekiwałam wielkich cudów, jednak krem załkiem dobrze sobie poradził z zadaniem jakie mu postawiłam. Mimo zapachu, którego nie cierpię smaruje się nim codziennieponieważ bardzo dobrze działa.Stosuję ten krem prawie 4 tygodnie, i myślę, że mogę co nie co o nim opowiedzieć.  Pomaga zatrzymać nadmiar wydzielanego sebum w strefie "T", niewysuszając skóry i nie dając odczucia ściągnięcia. Krem świetnie nadaje się jako baza pod makijaż. Przez to, że delikatnie matuje, nakładany podkład, puder również jest trwalszy a efekt utrzymuje się dłużej. Krem ma świetną konsystencje. Po nałożeniu jest żelowy, mokry i zimny, natomiast po nałożeniu go na buzię staje się bardzo lekki i delikatny i wodnisty. Nie zostawia tłustego czy też lepkiego filmu na skórze. Zapach niestety utrzymuje się jeszcze jakąś godzinę po nałożeniu i mimo tego, że nikt oprócz mnie go nie wyczuwa nie czuje się zbyt komfortowo. Bardzo dobrze się rozprowadza, szybko się wchłania i od razu czuć nawilżenie. Jest wydajny bo wcale nie trzeba go dużo nałożyć. Skóra po nim jest wygładzona a sam krem nie wysusza. Nie zauważyłam też aby krem zapychał moje pory.Z tego co zauważyłam to ładnie goi miejsca po "świeżych" wypryskach jednak nie uważam by zapobiegał nowym "niespodzianką". Ogólnie stan mojej cery, szczególnie na czole znacznie się poprawił podczas kuracji tym kremem. Myślę, że warto spróbować, bo nie jest on drogi a na mnie podziałał. Może i na was będzie miał dobry wpływ? 

Ocena: 4/6
Cena: 14 zł na Iperfumy.pl

 

Jaki kremów używacie na swoje problemy skórne? Może polecić coś co się u Was sprawdza? 

1.03.2014

Świetny puder rozświetlający

Na pewno każdy z was wie, że firma Bell co jakiś czas wypuszcza swoją serię kosmetyków dla Biedronki. Jakiś czas temu do sklepów trafiła nowa kolekcja Lady Code. Kiedy dotarłam do biedronki, niestety wszystko było już przebrane ale uchowały się trzy rozświetlacze. Stwierdziłam: za nie całe 12 zł dosyć spore opakowanie rozświetlacza...  wezmę co mi szkodzi :) Od razu kiedy wpadłam do domu otworzyłam papierowy kartonik i od razu wepchałam paluchy w produkt żeby sprawdzić kolor. Jeśli jesteście ciekawe jak produkt spisuje się u mnie czytajcie dalej :)


Puder rozświetlający został umieszczony w zwykłym, nie przykuwającym niczym. plastikowym opakowaniu z zakrętką. Na wieczku widać napisy z nazwą produkty, serią oraz pojemnością i datą ważności. Nie jest ono zbyt trwałe, ponieważ przy mocniejszym dokręceniu wieczka pękło i zrobiła się brzydka rysa. Ale nie wymagam wiele od produktu za 11,90 zł :)

 
Zapach jest bardzo delikatny, i neutralny. Nie drażniący i myślę, że każdemu przypadnie do gustu, ponieważ jest bardzo, bardzo delikatny. Poza tym po nałożeniu produktu zapach znika. Konsystencja jest bardzo przyjemna. Idealnie zmielony i sprasowany puder sprawia że w dotyku jest miękki i gładki.

 
Bardzo dobry produkt rozświetlający. Oprócz opakowania, które nie jest zbyt trwałe i estetyczne toprodukt ma same plusy. Na początku konsystencja. Idealnie gładka, miękka. Perfekcyjnie zmielony puder nie jest za suchy dzięki czemu nie pyli się ani nie jest zbyt mokry przez co nie zrobimy sobie błyszczących placków na policzkach :) To że puder ma neutralny zapach to również plus. A teraz odcień... Jest genialny. Chłodny, ani trochę nie wpadający w ciepłe tony. Uważam, że będzie pasować każdym karnacjom od najjaśniejszej aż po różowe tony skóry. Nie ma w nim ani grama białych tonów i ani jednego kawałka brokatu. Mam cerę tłustą z niewielkimi niedoskonałościami, i ten puder ich nie podkreśla. Sprawdzi się również do rozświetlania wewnętrznych kącików oka czy łuku brwiowego. Wystarczy niewielka ilość aby nadać delikatny połysk na twarzy, który można stopniować. Nadaje skórze bardzo naturalny i zdrowy wygląd. Utrzymuje się ok. 6-7 godzin co jest całkiem sporo. Na prawdę produkt tani, dobry i godny polecenia.


Ocena: 5/6
Cena: 11,90 zł.


A wy używacie rozświetlaczy? Może używacie tege z Bell? A może polecacie inny produkt?