31.08.2012

Bell Glam&Sexy Mascara Volume Black vs. Editt Ultra Fascil Quicck&Easy Mascara

Chciałam pokazać Wam jak prezentują się moje dwa tusze do rzęs. Jest to taki jakby "Test na żywo". Chce abyście same zobaczyły który z tuszy lepiej się prezentuje. Na początku pokaże Wam moje rzęsy przed pomalowaniem, następnie po nałożeniu jednej warstwy i po nałożeniu dwóch warstw.

Pierwszy to tusz firmy Editt, która tak naprawdę nie jest szanowana z racji tego że jest bardzo tania. Fakt ma kilka beznadziejnych produktów ale znajdują się również perełki które warto zakupić.
Drugi to tusz firmy Bell znanej firmy nie zbyt drogiej. 

Cena ok. 7 zł

VS. 


Cena: 9,99 zł

Na wstępie powiem że obie te mascary mają za zadanie pogrubiać i podkręcać rzęsy .


Rzęsy po nałożeniu pierwszej warstwy:


Rzęsy po nałożeniu drugiej warstwy:



Moim zdaniem zdecydowanie wygrywa tusz Firmy Editt. Różnice cen są niewielki bo ok. 3 zł. Żeby uzyskać taki efekt rzęs mascarą firmy Bell, trzeba się nieźle namachać tą szczoteczką.

Szczoteczki:


Szczoteczka tuszu firmy Editt jest twarda, ma grube włoski, nie jest silikonowa, jest delikatnie wyprofilowana co sprawia że nasze rzęsy są delikatnie podkręcone. 

Szczoteczka tuszu firmy Bell jest bardzo miękka, ma cienkie ale gęsto osadzone włoski, nie jest silikonowa i nie jest wyprofilowana. 

Jeśli chodzi o mnie to nie polecam Bell Glam&Sexy Mascara Volume Black, naprawdę trzeba się nieźle napracować żeby ten tusz pomalował rzęsy. Żałuje że go kupiłam nawet za te 10 zł. Ten tusz to po prostu bubel...


Co Wy myślicie o tych tuszach? Macie lub miałyście jeden z nich? Jakie są wasze odczucia? 

Moja szkolna kosmetyczka.

Kończą się wakacje, trzeba powoli przygotowywać się do szkoły. Dzisiaj pokaże Wam najpotrzebniejsze rzeczy jakie zabieram ze sobą do szkoły. Kosmetyczka nie jest duża, właściwie to portfelik z AVON ale nie noszę dużo rzeczy więc wszystko się mieści.


Nosze ze sobą płatki i mleczko do demakijażu, na wszelki wypadek gdybym się rozmazała. 




Tabletki przeciw bólowe i dwie czarne kredki do oczu.Tą większa  poprawiam kreskę na górnej powiece kiedy rozmaże mi się eyeliner, a ta mała jest w zapasie ;] 


Błyszczyk DIY jest na bazie wazeliny dlatego świetnie nawilża suche usta i daje lekki kolorek. Próbka kremu z Johnson's baby który świetnie nawilża suche dłonie. 




Napiszcie co wy nosicie do szkoły. 

27.08.2012

Błyszczyk Bell Air Flow

Dziś recenzja błyszczyku kupionego na promocji w biedronce. Jego zakup był nieprzemyślany, została już tylko jedna sztuka a kiedy zobaczyłam cenę stwierdziłam że będzie moja. Błyszczyk w kolorze 04 jest odcieniem zgaszonej brzoskwini wchodzącej delikatnie w neonowy pomarańcz.

Co pisze producent:

Lekka niczym owocowy nektar konsystencja błyszczyka nie klei się i nie obciąża ust. Szklista formuła ubiera usta w mokry, lśniący efekt, optycznie je powiększając i uwypuklając. Błyszczyk urzeka zapachem tropikalnych owoców, a jego specjalnie wykrojony aplikator jest dopełnieniem komfortowej aplikacji kosmetyku.

Moja opinia:
Błyszczyk nie skleja ust, jego formuła nie jest taka bardzo szklista jednak daje delikatny efekt mokrych ust. Ma śliczny zapach jak również smak winogron. Na ustach nie utrzymuje się za długo, jednak nawet po "zjedzeniu" błyszczyka usta zostają miękkie, nawilżone i pozostaje zapach winogron. Świetnie ktyje usta za pierwszym razem.

Co do opakowania, jest bardzo solidne, szczelne, nic się nie wylewa, nie klei. Jedynym minusem jest to że po wyrzuceniu tekturowego opakowania nie mamy informacji o odcieniu błyszczyka a także o jego gramaturze.

Aplikator jest tradycyjny, tzn. gąbeczka która nabiera troszkę za dużo produktu, jak na mój gust.

Cena: 5,49 zł.

Ocena: 6/6


                 
                                                                                       



7.08.2012

Krem wyrównujący koloryt Under Twenty.

Długo szukałam czegoś lekkiego i nie obciążającego na lato, co pomoże mi w ujednoliceniu mojej skóry twarzy. Będąc w drogerii spojrzałam na kremy z pudrem. Wahałam się czy wybrać Under Twenty czy może jednak Perfecta jednak porównując tubki stwierdziłam że wezmę under twenty ponieważ jest większy a droższy tylko o złotówkę.

Co pisze producent:

  • równomiernie nawilża i matuje skórę
  • nadaje skórze naturalny wygląd
  • maskuje niedoskonałości skóry
Moje odczucia:

  • Na pewno nawilża skórę, tutaj muszę się zgodzić z producentem ale co do matowienia skóry nie jestem przekonana. Bez użycia pudru transparentnego lub nawet tego z kolorem świecę się w strefie T co dla mnie jest normą bo mam skórę mieszaną/tłustą, ale nigdy nie świeciłam się tak przy kościach policzkowych i skroniach. 
  • Puder dostępny jest w jednym odcieniu jak na pierwszy rzut oka jest dość ciemny jednak ja jestem dość bladą osobą i dopasował się idealnie. 
  • Co do maskowania niedoskonałości. Pryszczy nie zakryje, lecz jeśli macie skórę naczynkową z czerwonymi plamami na policzkach i przy nosie jak ja, to sprawdzi się on idealnie. Świetnie wyrównuje kolor. Zaczerwienienia delikatnie są przykryte cienką warstwą kremu. Jeśli na to nałożymy puder nie będzie ich wogóle widać co daje mu naprawdę duży plus.
Inne:
  • Delikatna konsystencja . Bardzo ładny, delikatny i taki świeży zapach. Nie zostawia smug na twarzy, nie zasycha, nie roluje się. Na twarzy utrzymuje się ok 6 godzin. Cena ok 12 zł w Rossmannie
Krycie kremu możecie zauważyć na zdjęciach: 








Ocena: -5/6