22.11.2015

Rozdanie mikołajkowe !

Trudno uwierzyć,że za niecały miesiąc będą Mikołajki. Z tej okazji mam dla Was mały prezent.
Razem z drogerią Iperfumy.pl z którą już dłuższy czas współpracuje mamy dla was rozdanie. To nie duże rozdanie jest między innymi podziękowaniem dla Was za cały rok, który razem spędziliśmy. Nie przedłużając. Do wygrania jest bon o wartości 120 zł do wydania na dowolne produkty w drogerii internetowej Iperfumy.pl 
Jedyne co musisz zrobić być obserwatorem bloga oraz podać nazwę produktu który na pewno byś wybrała robiąc tam zakupy. Niżej znajduje się formularz do wypełnienia. Zapraszam do udziału ! Konkurs trwa do 6.12.2015. 



Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.).

20.11.2015

Zadbaj o swoje dłonie w okresie jesienno-zimowym.

Pamiętam gdy pierwszy raz zobaczyłam na polskim You Tube jajeczka EOS, czyli słynne naturalne balsamy do ust. Oszalałam, bo jestem straszną gadżeciarą i tego typu rzeczy działają na mnie jak magnes! Musiałam je mieć i zamówiłam w drogerii online moje pierwsze jajeczko. Później wypatrzyłam też balsamy do rąk, choć ze zdobyciem owych nie było już tak łatwo. Od pewnego czasu są dostępne w asortymencie sklepu Iperfumy.pl Bez wahania zamówiłam krem w uroczym opakowaniu. I tak dziś będziecie mogli poczytać moją opinię na temat EOS hand lotion. Gotowi?

Balsam do rąk EOS zawiera masło shea, aloes, owies, oraz antyoksydanty. Balsamy cennym masłem shea oraz witaminami C i E mogą pochwalić się wyjątkową skutecznoscią. Nawilża przez 24 godziny, szybko się wchłania, nie klei się, jest testowany dermatologicznie i hypoalergiczny. Do tego w 96% naturalny i bez parabenów. Nie zawiera również glutenu i nie był testowany na zwierzętach. Poręczne opakowanie zmieści się do każdej torebki. Na oddzielną wzmiankę zasługuje fakt, że ich opakowania w postaci kolorowych jajek w całości nadają się do recyklingu. 
Co do opakowania jest faktycznie oryginale. Urocze, estetyczne i zwraca uwagę otoczenia. Wygodnie aplikuje się nim odrobinę balsamu, bo tak na prawdę kropelka wystarcza by nawilżyć dłonie. Wygląda na to że czasem mniej znaczy lepiej i tak jest w tym przypadku 
Zacznę do tego, że na ogol nie jestem zwolenniczka wszelkiego rodzaju kremów do rak, bardzo rzadko ich używałam, ale ostatnio miewam wysuszone dłonie, tak wiec zaczęłam intensywnie wsmarowywać owe specyfiki w swoje ręce. Muszę przyznać, że krem jak obiecuje producent faktycznie szybko się wchłania i nie klei, ale doskonale nawilża dłonie. Z moich doświadczeń z kremami do rąk wynika, że rzadka konsystencja rzadko idzie w parze ze skutecznym nawilżeniem. Tymczasem EOS, mimo że dosyć lekki świetnie i długotrwale nawilża. Po rozsmarowaniu konsystencja jest nawet lekko wodnista, dzięki czemu świetnie się rozprowadza i nie pozostawia znienawidzonych przeze mnie lepkich czy tłustych warstewek. Zapachy są obłędne. Każde użycie to prawdziwa chwila przyjemności. A wcale nie trzeba go używać tak często, ponieważ z czasem dłonie są w coraz lepszej kondycji. Zatem, będąc dosłownie zachwycona balsamem EOS Berry Blossom zaopatrzyłam się już w drugie opakowanie. To jest chyba dowód, że jest naprawdę świetny. Jeszcze nigdy w życiu nie kupiłam dwa razy takiego samego kremu do rąk, ponieważ nawet jeśli sprawdzał się dobrze na początku, to na dłuższą metę nie odczuwałam nawilżania lub nawet przesuszenie. Znacie to uczucie, że mając pozornie fajny krem do rąk musicie go używać coraz częściej? Tak było z wieloma kosmetykami z którymi się zetknęłam. Tymczasem z eosem jest dokładnie odwrotnie.: czuć, że działa i poprawia stan skóry dłoni na dłuższą metę.
Dlatego, mimo że nie jest taki tani, bo kosztuje ok 22zł za opakowanie 44ml uważam że warto go kupić.

Ocena: 5/6
Cena: 22 zł na Ipefumy.pl 

Macie jakieś produkty tej firmy? Jak dbacie o skórę rąk w okresie jesienno-zimowym ? Jakie kremy polecacie? Dajcie znać ! :)

PS.: Warto wspomnieć, że EOS chętnie wspiera różne projekty charytatywne. Na przykład w październiku 2014 zaoferował swym klientom specjalną edycję limitowaną Lip Balm & Hand Lotion 3-Pack, z której część dochodów przeznaczono na badania dotyczące raka piersi.

14.11.2015

Cudowne pędzle za nie wielkie pieniądze !

Każda dziewczyna kochająca makijaż uwielbia nie tylko kosmetyki, ale również akcesoria z tym związane. Moją drugą obsesją zaraz po paletach cieni są pędzle. Jako, że zaczęłam studia na kierunku kosmetologia zaczęłam powoli wyposażać swój kuferek w coraz to berdziej profesjonalne narzędzia. Szukałam pędzli które będą ładnie i profesjonalnie wyglądały, ael z kolei nie będą bardzo drogie jak wszystkim już znane pędzle Zoeva czy MAC. Postawiłam na zestaw pędzli BH cosmetics. Zestaw zawiera 10 pędzli z czego 5 jest do twarzy oraz 5 do makijażu oka. Zamówienia dokonałam na stronie Iperfumy.pl ponieważ tam ich cena jest najniższa.  Skoro postawiłam na niższą półkęcenową, to czy to oznacza, że na gorsze jakościowo produkty? Jeśli jesteście ciekawi czytajcie dalej! 


Pędzle zamówiłam z firmy BH Cosmetics. W zestawie znajduje się dziesięć pędzli. Są one podzielone na pół. Pięć jest przeznaczonych do makijażu twarzy a drugie pięć do makijażu oka. Oczywiście każdy z pędzli ma swoje zastosowanie, ale nie jest powiedziane, że pędzel do oczu nie może być również wykorzystywany do nakłądania korektora ;) Cena takiego zestawu to 110 zł a więc stosunkowo nie dużo. W przeliczeniu wychodzi nam jeden pędzel za 11 zł. Dodam, ze wszystkie pędzle są wykonane z włosa syntetycznego. 

 Pierwszy z pędzli to numer 113:
Używam go do nakładania różnego rodzaju pudrów. Pędzelek wykonany z syntetycznego włosia świetnie sprawdza się do aplikacji pudrów sypkich, prasowanych, brązujących oraz mineralnych. Idealnie rozprowadza kosmetyki na twarzy. Dzięki niemu osiągniesz efekt idealnego, a jednocześnie naturalnego makijażu. Pędzel ma bardzo gęste, puszyste i miękkie włosie, a jego używanie to naprawdę przyjemność. Nie zostawia włosków na twarzy i bardzo dokładnie rozprowadza puder. Jego specyficzna, zaokrąglona budowa pozwala na pokrycie twarz pudrem bez plam. Używałam go także z minerałami i również sprawdza się świetnie. 



Pędzel o numerze 114:
Ten pędzel ma wiele zastosowań jednak ja go używam w roli mistrza konturowania. Wykonany z syntetycznego włosia pozwala na idealne rozprowadzenie bronzera. Dzięki niemu idealnie zaznaczymy kości policzkowe. Jest ścięty więc możemy bardzo precyzyjnie wymodelować twarz, a następnie rozetrzeć ładnie granice. Poradzi sobie z nawet najmocniej napigmentowanym bronzerem. Skówka nie odpada. Włosie idealnie miękkie, puszyste a po myciu nie odkształca się. 



Pędzel z numerem 115:
Również wielofunkcyjny. Sprawdza się do konturowania ale nie tylko. Dzięki zwężającej się końcówce, bardzo dobrze się sprawdzi przy nakładaniu korektora w płynnej lub też kremowej postaci na niedoskonałości oraz okolice oczu. Z początku wydawało mi się, że jest za duży i będzie mało wygodny, jednak moje zaskoczenie było ogromnie pozytywne już przy pierwszym użyciu. Wcześniej stosowałam gąbeczkę właśnie na okolice oczu, ale teraz nie zamienię tego pędzla na żaden inny. 



Kolejny pędzel to numer 116. 
Pędzel do podkładu, świetnie sprawdza się także do aplikacji różu czy "wciskania" pudru i strefę "T". Świetnie dociera w trudno dostępne miejsca takie jak skrzydełka nosa, okolice oczu. Wykonany jest z syntetycznego, gęstego włosia. Efekt jaki uzyskujemy jest naprawdę bardzo naturalny, po drugie podkład świetnie się trzyma i uważam, że jego trwałość jest większa, a po trzecie nie brudzimy rąk. Pędzel był myty już 7 razy. Nie stracił kształtu, nie jest szorstki ani nie gubi włosia. Skówka absolutnie nie odpada. Trzyma się cały czas na swoim miejscu. Myślę, że każda z Was powinna mieć ten pędzel,  to mój absolutny must have.



Kolej na numer 117:
Pędzelek do nakładania różu oraz bronzera. Wykonany z syntetycznego włosia pozwala na idealne rozprowadzenie różu, pudru oraz kosmetyków rozświetlających. Dzięki niemu idealnie wymodelujesz twarz i uwypuklisz kości policzkowe. Jest ścięty więc możemy bardzo precyzyjnie wymodelować kości policzkowe, a następnie rozetrzeć ładnie granice. Nawet najbardziej napigmentowane róże nie zostawiają plam, kiedy nakładamy je tym pędzelkiem. Włosie jest również bardzo delikatne, zbite i gęste. Nie odkształca się.




Pora na pędzle do oczu. Tutaj numer 118:
Bardzo przypomina Hakuro H76. Pędzel do precyzyjnej aplikacji cieni, dzięki niewielkiemu rozmiarowi umożliwia podkreślnie dolnej powieki. Z jego pomocą bardzo dokładnie pomalujesz zewnętrzny lub wewnętrzny kącik oka, a także wzdłuż dolnej lini rzęs. Wykonany został z włosia naturalnego. Malutki i bardzo precyzyjny pędzel przydaje mi się zawsze do rozświetlania cieniem wewnętrznych kącików ale także do dokładnego pomalowania dolnej powieki. Można nim idealnie położyć cień pod łukiem brwiowym, a także podkreślić załamanie powieki. Nigdy nie miałam tak malutkiego pędzla i jest mi niezwykle pomocny.



Kolej na 119:
Pędzel idealny do nakłądania cienia w kąciuku zewnętrznym oraz zaznaczenia załamania. Dzięki swojemu kształtowi możemy bez problemu uzyskać efekt kociego lub kto woli podniesionego oka. Równioe dobrze sprawdza się do blendowania ciemnego cienia w kąciku zewnątrznym. Włosie jest bardzo miękkie oraz syntetyczne. Po myciu nie gubi włosia oraz nie odkształca się. 




 Dalej mamy numer 120:
Jest to mini flat top. Idealnie nadaje się do kamuflaży oraz korektorów. Bardzo dobrze zbiera produkt. Rozprowadza kamuflaż bez smug i sprawia że produkt staje się niewidczony na skórze. Aplikacja tym pędzlem a nie palcami porawia krycie korektorów. Nie wchłania dużo produktu oraz nie gubi włosia. 



Kolejny jest pędzel z numerem 121:
Rónież pędzel typu flat top tyle że lekko ścięty pod skosem. Służy mi do rozcierania cieni w kąciku zewnętrznym oraz zaznaczania załamania. Super sprawdza się do aplikacji cienia pod łukiem brwiowym. Będzie również dobry do aplikacji korektora w ciężko dostępne miejsca takie jak skrzydełka nosa lub okolice oczu. Włosie bardzo miękkie, nie wylatuje z pędzla. Nie odkształca się podczas mycia ani nie zmienia swojej delikatności. 



Pędzel 122:
Typowa kuleczka do rozcierania cieni. Dzięki specjalnie wyprofilowanemu włosiu bardzo precyzyjnie rozetrzesz cienie w  krótkim czasie. Wykonany został z włosia syntetycznego. Uważam, że jest to niezbędny pędzel w makijażu oka, ponieważ nie możemy pominąć blendowania w całym procesie makijażu. Akurat ten pędzelek pozwala na precyzyjne nałożenie cienia i jego roztarcie. Jest miękki i giętki, nie drapie i nie podrażnia oka, a  to ważne przy tego typu pędzlach. 



To na tyle jeśli chodzi o pełną recenzję tych pędzli. Przyznam się, że zrobienie tego posta zajęło mi naprawdę dużo czasu. Zliczając kilka dni po parę godzin, spokojnie wyszedł by cały dzień. Także będę ogromnie szczęśliwa jeśli komuś pomogę w wyborze i uznam, że było warto poświęcić tyle czasu :) 

 Z zestawu pędzli jestem bardzo zadowolona i mogę go polecić wszystkim fankom makijażu. Będzie on dobry nie tylko dla początkujących ale również dla bardziej zaawansowanych w technikach makijażu. 
Ocena: 6/6
Cena: 110 zł na Iperfumy.pl 

6.11.2015

Idealny, matujący, niedrogi podkład DROGERYJNY

Heej :) Na pewno zauważyliście moją dłuższą nieobecność na blogu i dosyć długie przerwy między postami. Wszystko to spowodowane nowym rokiem akademickim. Tak już nie jest to rok szkolny a akademicki. Ponoć pierwszy rok na studiach jest najtrudniejszy dlatego, że najsłabsi zostają po prostu odsiewani. Także pakowanie, przeprowadzka, ogarnianie się w nowym, większym mieście zajęło mi trochę czasu. Postaram się teraz pisać posty zacznie częściej :). Myślę także nad jakimś konkursem/rozdaniem dla was oraz nad zmianą wyglądu bloga. Jeśli macie jakieś pomysły na konkurs lub znacie kogoś kto robi fajne szablony na bloga i ma głowę pełną pomysłów dajcie znać :) A teraz pora na dzisiejszego bohatera postu. Mowa tu o podkładzie firmy Catrice. Muszę wam powiedzieć, że mam jeszcze kilka produktów tej firmy które są na prawdę godne polecenia. Ich recenzje ukażą się niebawem na blogu. A tym czasem zapraszam do czytania o podkładzie matującym. 
Naturalne odcienie: nowy podkład All Matt Plus - Shine Control Make Up działa jak druga skóra. Niechciany połysk jest pod kontrolą, cera jest zmatowiona, a skóra odpowiednio nawilżona. Jednocześnie podkład z formułą beztłuszczową zapewnia długotrwały makijaż, który tuszuje drobne niedoskonałości skóry. Odbijające światło pigmenty zapewniają jedwabiście matowe wykończenie i idealnie świeży wygląd. Testowany dermatologicznie. Dostępny w czterech odcieniach. Pojemność 30 ml.
Produkt zapakowany jest w dość elegancką, prostą, funkcjonalną szklaną buteleczkę z dozownikiem. Pojemność to nasze standardowe 30 ml.  Całość wykonana z porządnego, grubego szkła dzięki czemu nie pęknie nam przy upadku z dużej wysokości. Pompka sprawuje się super, nic się nie zacina, a plastik nie pęka.

Jak widzicie na zdjęciu niżej zabłysnęłam inteligencją i odkręciłam nakrętkę zamiast podnieść ją do góry dlatego moim oczom nie ukazała się pompka tylko szpatułka... Ale spokojnie, już wiem że jest i pompka dozująca produkt... xD 
Zacznę od kwestii najważniejszych czyli od koloru oraz konsystencji. Podkład posiadam tradycyjnie w najjaśniejszym kolorze a mianowicie, 010 LIGHT BEIGE. Jest to kolor o beżowych tonach. Dla mnie jest okej, ale mógłby mieć odrobinę więcej żółtego pigmentu. Zapach jest przyjemny, delikatny i niedrażniący. Konsystencja jest zwarta. Podkład nie spływa z dłoni czy twarzy ale też nie jest mega gęsty. Podkład jest kremowy co pomaga i ułatwia rozprowadzanie na twarzy. Jeśli chodzi o aplikację to testowałam nakładanie go gąbeczką, pędzlem typu flat top oraz delikatnie zaokrągloną kuleczką. Obojętnie którą metodą nałożymy i rozporwadzimy podkład wygląda on naturalnie, ma dobre krycie zaczerwienień, oraz zmian trądzikowych jak również nie daje efektu maski. Nie podkreśla suchych skórek, nie wchodzi w żadne zmarszczki/załamania, nie wysuszył mi skóry, nie podrażnił ani jej nie zapchał. Zapach dość szybko się ulatnia. Nie podkreśla porów i przede wszystkim NIE CIEMNIEJE! Dawno nie miałam podkładu, który przez cały dzień nie zmienia koloru. Podkład jest matujący i skóra po aplikacji produktu jest wygładzona i zmatowiona (jednak nie jest to efekt płaskiego matu). Powiedziałabym raczej, że jest to efekt satynowy. Osoby z minimalną skłonnością do wydzielania sebum nie będą musiały go nawet przypudrowywać bo efekt matu jaki on daje jest na prawdę dobry. Przy mojej skórze która w strefie "T" wygląda jak kula dyskotekowa podkład musiałam przypudrować. Na skórze utrzymuje się cały dzień. Skóra na czole i wokół nosa zaczyna mi się świecić po ok. 6h co dla mnie jest świetnym efektem. Polecam ten podkład, ponieważ u mnie sprawdza się świetnie i nie mam do niego zastrzeżeń. 

Ocena: 5/6
Cena: 30 zł na Iperfumy.pl