Tusze do rzęs, to temat bardzo szeroki. Kiedyś zachwycałam się dużymi klasycznymi szczoteczkami. Teraz natomiast nie wyobrażam sobie używać innych niż silikonowe, małe szczoteczki. Te sprawiły wrażenie łatwiejszych w obsłudze, z nimi przestałam mieć problem z umazaną tuszem powieką i zniszczonym makijażem oczu. Dzisiaj kilka słów o maskarze Miss Baby Roll, czyli najnowszy tusz L'Oréal. W polskich drogeriach stacjonarnie jeszcze jej nie dostaniecie ale dostępna jest online np. na stronie iperfumy. Za granicą występuje aż w czterech kolorach, plus wersja wodoodporna. Nie powiem że tuszy mi brakuje, bo mam chyba trzy otwarte :D Ale bądźmy szczere, to opakowanko jest tak urocze że musiałam się skusić i wrzucić do koszyka.
Już czas by pożegnać zalotkę do rzęs! L'Oreal prezentuje nową maskarę, która zapewni Ci ekstremalne podkręcenie, mega objętość i intensywny kolor. Bardzo krótka wypowiedź producenta maskary :D
Moim zdaniem jest bardzo ładne i urocze. Podoba mi się połączenie czerni z różem i miętą w odcieniach pastelowych. Poza tym tusz wyróżnia się na tle głównie czarnych opakowań innych maskar na sklepowej półce, jak i szufladzie mojej toaletki. Całość bardzo mi się podoba. W gronie koleżanek również wywołał pozytywne wrażenie i zdumienie że jest to produkt marki Loreal Paris :)
Jak pisałam we wstępie - już dawno odeszłam od klasycznych szczoteczek do rzęs. Od dłuższego czasu jestem wierna mascarom z silikonowymi i lekko wygiętymi szczoteczkami, które gwarantują mi uniesienie i elastyczne podkręcenie rzęs. Dodatkowo mamy gwarancje dotarcia produktem do miejsca przy linii wodnej oraz porządnego rozczesania rzęs. Tym razem postanowiłam zaryzykować i zdecydowałam się na nieco inną, trochę innowacyjną szczoteczkę. Specjalnie zaprojektowana "skręcona" szczoteczka gwarantuje maksymalne wydłużenie, niesamowite podkręcenie i pogrubienie rzęs, a silikonowe włoski pomagają dotrzeć nawet do tych najkrótszych, drobnych rzęs.
Jednym z moich głównych wyznaczników dobrego tuszu do rzęs jest niezawodna trwałość produktu oraz nasycenie koloru. Moje rzęsy nie są naturalnie bardzo ciemne, dlatego zależy mi na tym aby maskara byłą w głębokim czarnym kolorze. Tusz nałożony wczesnym rankiem powinna pozostać na rzęsach w nienaruszonym stanie do późnych godzin wieczornych. W przypadku Miss Baby Roll mam zapewnione ładnie wytuszowane, rozczesane rzęsy oraz głęboki kolor i maksymalną trwałość Tusz absolutnie się nie rozmazuje. Pod koniec dnia delikatnie kruszy się przy dłuższych rzęsach w kąciku zewnętrznym jednak nie robi efektu pandy pod okiem. Idealnie sprawdza się w makijażu dziennym oraz wieczorowym, kiedy zależy mi na mocniejszym podkreśleniu rzęs i wyrazistym efekcie. Tusz nie jest jeszcze dostępny w Polsce stacjonarnie, miejmy nadzieję, że niedługo się to zmieni.
Dwa razy miałam do czynienia z markowymi, drogimi tuszami do rzęs. Dziś z perspektywy czasu mogę śmiało stwierdzić, że w przypadku mascar cena jest często nieadekwatna do jakości. Wybierając dużo tańsze, drogeryjne mascary mamy zagwarantowany podobny efekt w znacznie niższej cenie. Czym zaskoczyła mnie Miss Baby Roll? Zdecydowanie największym atutem jest "skręcona" szczoteczka, która w niesamowity sposób podkręca i wydłuża rzęsy. Tusz, który początkowo traktowałam jak coś uroczego do sprawdzenia wpadł do mojej kosmetyczki zdecydowanie na dłużej :) Polecam wam go wypróbować !
Kupiony na: www.Iperfumy.pl
Cena: 32 zł.
Ocena: 5/6
Dajcie znać jaki jest wasz ulubiony tusz bez którego nie możecie wyobrazić sobie makijażu :)
Moim nowym odkryciem jest Tusz z Avonu z serii Mark - ten z niebieskiem kolorem przy zakrętce. Serio, robi z rzęs cudo :))
OdpowiedzUsuńDużo osób go poleca jednak mam uczulenie na większość produktów Avon 😞
UsuńPodrzucę recenzję mojej dziewczynie - będzie zadowolona!
OdpowiedzUsuńwygląda dość ciekawie, mi się akurat tusz kończy i szukam kolejnego. :)
OdpowiedzUsuńPolecam wypróbować 😄
UsuńPierwszy raz widzę ten tusz. Twoja recenzja przekonała mnie, aby go poznać. Szkoda, że stacjonarnie nie można go tak szybko kupić. Fajnie, że jesteś z niego zadowolona :)
OdpowiedzUsuńPolecam kupić go online :p
UsuńChyba muszę się unowocześnić :D Te silikonowe szczoteczki wyglądają bardzo ciekawie :-)
OdpowiedzUsuńWypróbuj te cuda, bedziesz zadowolona😄
UsuńUUU nie wiedziałam z Loreal ma taką mascarę :)
OdpowiedzUsuńMój blog
Szczoteczka trochę mnie przeraża, ale już kiedyś miałam tusz Loreala, którego szczoteczka wyglądała strasznie, ale efekt był wow! bardzo możliwe, że kiedyś ją upoluję:)
OdpowiedzUsuńJaki to był tusz?
UsuńNie znam go, mam swoich ulubiencow wśród Miss Sporty lub Essence i to one u mnie dzialaja najlepiej.
OdpowiedzUsuńObserwuje: )
Miałam tusz z essence taki niebieski z grubą szczotką, tez się fajnie sprawdzal 😄
UsuńE também Vigra Master que enorme das chances ocorre é
OdpowiedzUsuńque, na tempo da esses cidadãos tiram conclusões precipitadas quanto
a os eventos como tomam atitudes imediatistas.
Mam już drugie opakowanie tego tuszu i polecam go dosłownie wszystkim, jest świetny :)
OdpowiedzUsuńSuper że i tobie się sprawdza :)
UsuńJa nadal poszukuję tego swojego ulubionego. Jak na razie niestety nie trafiłam na nic godnego polecenia, przynajmniej nie pasuje nic do moich brwi.
OdpowiedzUsuńAle twój post brzmi zachęcająco i chyba wypróbuję ten tusz jako kolejny.
www.oliwia-zofia.blogspot.com
nie lubię takich finezyjnych szczoteczek...
OdpowiedzUsuńObserwuję! 💜💜💜💜💜
A ja lubię takie nowości :D
UsuńNie wiem czy wiesz, ale L'Oreal testuje na zwierzętach. Niestety. :( Szczoteczka jednak fajna.
OdpowiedzUsuńhttp://screatlieve.blogspot.com/
Tak wiem, jak 90% firm drogeryjnych
UsuńO, znowu nowości! Ja lubię testować nowe rzeczy, bo często zdarza mi się trafić na taką jakość, jakiej nawet sie nie spodziewałam. Nie ma co tkwić przy starych produktach. Warto testować próbować nowych kosmetyków, bo można się bardzo miło zaskoczyć :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba to jak piszesz :) Tusz ,ma przeurocze opakowanie!
OdpowiedzUsuń